REKLAMA

Człowiek wraca na Księżyc! Kto wybuduje drugi lądownik księżycowy dla astronautów?

Aktualnie trwa pierwsza, jeszcze bezzałogowa misja programu Artemis. Za dwa lata w podróż dokoła Księżyca wybiorą się ludzie, a potem w końcu staniemy ponownie na Księżycu. Do tego jednak potrzeba lądownika załogowego. Już wiemy, kto wybuduje pierwszy, wkrótce dowiemy się, kto wybuduje drugi.

Księżyc
REKLAMA

Bitwa o możliwość zbudowania lądownika, którym astronauci będą docierać z orbity wokół Księżyca na jego powierzchnię i z powrotem brzmi jak coś, co już przeżywaliśmy. Nic dziwnego, długi proces wyboru lądownika mogliśmy obserwować w latach 2020-2021.

REKLAMA

Pierwotnie NASA planowała spośród oferentów wybrać dwa lądowniki, które miałyby przejść do etapu budowy. Ostatecznie jednak w kwietniu 2021 r. po kilku opóźnieniach, bez ostrzeżenia agencja postanowiła postawić na jeden lądownik. Najlepszym oferentem wtedy okazał się SpaceX, którego pomysł był jednocześnie jednym z najtrudniejszych do zrealizowania. Firma Elona Muska zaproponowała bowiem specjalną wersję swojej wciąż nieprzetestowanej rakiety Starship. To ona miałaby pionowo lądować na powierzchni Księżyca, dostarczając tam astronautów, a następnie ich stamtąd zabierając.

Konkurenci oburzeni wyborem tylko jednego lądownika natychmiast poszli do sądu. Ostatecznie jednak rację przyznano NASA i SpaceX mógł zacząć planować już swój lądownik.

Zwrot akcji nastąpił w październiku 2021 r., kiedy to Senat zobowiązał NASA do wybrania drugiego wykonawcy lądownika. Agencja nie miała już nic do gadania i ponownie rozpisała konkurs na drugi lądownik. Część uczestników pierwszego przetargu postanowiła spróbować szczęścia jeszcze raz. Siłą rzeczy tym razem w konkursie nie ma już SpaceX. Firma Elona Muska musi się skupić na swoim lądowniku, który ma obsłużyć misje Artemis 3 oraz Artemis 4. Firmy wybierane w obecnie trwającym przetargu mają dostarczyć lądownik do późniejszych misji.

Kto zbuduje drugi lądownik księżycowy?

Jak na razie NASA nie ogłosiła pełnej listy uczestników drugiego przetargu. Nie zmienia to jednak faktu, że na czele wyścigu stoją już zespoły, które mają doświadczenie z poprzedniego przetargu. Tym razem jednak zespoły wyglądają nieco inaczej.

W pierwszym przetargu na lądownik jednym z liderów był zespół National Team, który składał się z firm takich jak Blue Origin, Lockheed Martin, Northrop Grumman, Boeing, Astrobotic, Draper czy Honeybee Robotics. Tym razem jednak Northrop Grumman postanowił pójść własną drogą i przygotować propozycję wspólnie z firmą Leidos Dynetics. Warto przypomnieć, że Dynetics także startowało w pierwszym przetargu jako samodzielny oferent.

Teraz walka toczy się zatem między wcześniejszymi współpracownikami. Z jednej strony stoi zatem National Team dowodzony przez Blue Origin, a z drugiej strony Norhtrop Grumman z Dynetics.

REKLAMA

Niezależnie jednak od tego, którą propozycję NASA wybierze, będziemy mieli świadomość, że powstają dwa niezależne lądowniki. Jeżeli jeden z projektów zawiedzie, to będzie szansa na to, że drugi się powiedzie. O tym, że warto zawsze mieć zapas może świadczyć chociażby przetarg na statki załogowe wożące astronautów z Ziemi na orbitę okołoziemską. W tym przypadku NASA wybrała dwa projekty: jednym z nich był przygotowany przez SpaceX statek Crew Dragon, drugim natomiast CST-100 Starliner przygotowany przez Boeinga. O ile Crew Dragon regularnie już wozi ludzi na stację i z powrotem, a nawet zabiera bogatych turystów w podróże kosmiczne na orbitę, o tyle Starliner wciąż nie zabrał żadnego człowieka na orbitę. Gdyby dekadę temu NASA postawiła jedynie na Boeinga, to Amerykanie obecnie nie mieliby czym latać w kosmos.

Zważając na to, że SpaceX notuje ogromne opóźnienia w rozwoju Starshipa, wciąż nie może go oderwać od Ziemi, szansa na to, że na czas powstanie jego wersja księżycowa maleje z miesiąca na miesiąc. Nigdy nie wiadomo, może się okazać, że to ten drugi lądownik, którego wykonawca dopiero zostanie wybrany, jako pierwszy dostarczy ludzi na powierzchnię Księżyca.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA