REKLAMA

Znaleźli sposób na klientów, którzy kupują cyfrowe usługi w Turcji. To może być koniec tanich zakupów przez VPN

Tajemnicą poliszynela jest fakt, że najtaniej Polakowi kupić abonament na Netflixa rejestrując się jako osoba z innego kraju, jak Turcja. Koszt miesięcznego abonamentu spada wówczas kilkukrotnie. Nikt z tym nic nie robi, nikt tego nie sprawdza. Twórcy treści sami więc zaczynają brać sprawy w swoje ręce.

23.08.2022 05.56
zakupy w sieci
REKLAMA

Geofencing, geoblocking i geoblokady. Są to pojęcia Polakom akurat całkiem dobrze znane. Odkąd internet stał się nie tylko siecią do wymiany informacji, ale też cyfrowym targowiskiem - sprzedawcy i dostawcy usług stanęli pod zupełnie nowym wyzwaniem. W erze tradycyjnego handlu, kiedy to klient musiał pofatygować się do sklepu bądź punktu usługowego by wydać pieniądze, łatwo było dostosowywać ofertę do specyfiki danego rynku.

REKLAMA

Czytaj też:

Jednak wraz z popularyzacją Internetu i e-biznesu, granice państw mają dużo mniejsze znaczenie. Obywatel Rwandy bez żadnej fatygi może połączyć się z witryną kanadyjskiego sklepu i nabyć tam cokolwiek. Jakiekolwiek trudności po drodze mogą wynikać wyłącznie ze sztucznych blokad. A więc mechanizmów cyfrowych, jak wspomniane geoblokady.

Twórcy popularnego Dead Cells podnoszą ceny. Publikują ważne oświadczenie na Steam.

Dead Cells to jedna z najpopularniejszych gier niezależnych na PC na Steamie. Ogłosili właśnie, że podnoszą cenę swojej gry w Turcji i w Argentynie. Przepraszają przy tym graczy znajdujących się w tych krajach, ale - jak twierdzą - nie widzą innej drogi. Według ich danych większość ich klientów to gracze-oszuści, którzy nigdy w tych krajach nie byli i którzy rejestrują się jako Turcy czy Argentyńczycy tylko po to, by zapłacić ułamek ceny za grę.

- We wszystkich krajach w jakich działamy, liczba sprzedanych kopii gry w danym kraju jest mniej więcej równa liczbie graczy grających w naszą grę w tym kraju. Tymczasem w przypadku Argentyny i Turcji sprzedało się trzy- bądź czterokrotnie więcej gier, niż jest tam graczy. Nieprzypadkowo w tych krajach nasza gra i DLC do niej jest tańsza o 70-90 proc. niż na innych rynkach

- można przeczytać w oświadczeniu.

Twórcy dodają też, że rozumieją co to oznacza dla graczy faktycznie pochodzących z tego kraju - ale też Dead Cells, mimo komercyjnego sukcesu, jest dziełem niewielkiego studia. Na dziś kosztuje niecałe 90 zł, często też trafia do przecen Steam. Twórcy twierdzą, że to jedyna droga, by studio mogło zebrać budżet na kolejną grę.

Geoblokady, czyli segregacja internautów na tych lepszych i tych gorszych. Zniesienie sztucznych podziałów rodzi jednak oczywisty problem.

Praktyka geoblokad i ograniczania dostępu do treści jest postrzegana jako antykonsumencka. W większości rozpatrywanych przypadków ta diagnoza ma sens. Wynika bowiem często z archaicznego, niedostosowanego do technologii XXI wieku prawa.

W szczególności prawa autorskiego, które choć wydaje się nadal słuszne w swojej istocie, na dziś nadal nie wydaje się w pełni dostosowane do potrzeb nowoczesnego konsumenta i faktu, że replikacja dowolnego dzieła w technice cyfrowej nie stanowi żadnej trudności czy fatygi. W skrócie: często służy wyłącznie ochronie absurdalnych zysków wytwórni muzycznych, filmowych czy gamingowych.

Przypadek Dead Cells naświetla jednak drugą stronę medalu. Geoblokady ominąć na dziś dziecinnie łatwo. Wystarczy dobra usługa VPN, czasem też potrzebna będzie wirtualna karta płatnicza od nowoczesnej usługi bankowości elektronicznej. I Steam - a także PlayStaton, Spotify, Netflix czy dowolne inne miejsce w Internecie - nie ma już łatwego sposobu na weryfikację kraju pochodzenia internauty.

REKLAMA

Polacy jako zaradny i przedsiębiorczy naród, wiedzą o tym doskonale. Wystarczy przejrzeć popularne social media zorientowane wokół promocji i rabatów, takie jak Pepper.pl. Co najmniej co piąta oferta wymaga od klienta udawania obywatela Turcji, Argentyny czy innego kraju.

Gra Dead Cells jest popularna, więc manifest jej twórców na Steamie odbija się coraz szerszym echem w mediach. Trudno przewidzieć czy będzie miał jakiś skutek, a jeżeli tak - to jakiej będzie on natury. Bo z jednej strony konsumenci zachodniego świata domagają się zniesienia ograniczeń w handlu cyfrowym, a ich presja przynosi efekty - już dziś na terenie Unii Europejskiej obchodzenie geoblokad jest legalne, a i sam geofencing ma zostać zniesiony. Z drugiej jednak to oznacza, że obywatele krajów o znacznie niższych przeciętnych zarobkach staną się cyfrowo wykluczeni. Na dziś nie jest jasne jak ten problem rozwiązać.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA