Szybko poszło. Google Stadia umiera. Usługa do gier w chmurze może zostać zamknięta wkrótce
Google Stadia, jedna z najciekawszych usług grania w chmurze, może zostać zamknięta jeszcze tego lata. W ostatnim czasie Stadia miała wiele problemów, a Google przyznał, że dalszy rozwój ma polegać na udostępnianiu technologii streamingu zewnętrznym firmom. Czy to już ostateczny koniec?
Bardzo niepokojące wieści pojawiły się wczorajszego wieczora na twitterowym profilu Killed by Google, który opublikował informację o tym, że Google Stadia ma zostać zamknięta. Informacja nie jest potwierdzona, ale ma pochodzić od jednego z regionalnych menadżerów Google’a, który zdradził plany w prywatnej rozmowie.
Informacje są szokujące, bo wynika z nich, że Google Stadia miałaby być zamknięta "do końca tego lata", czyli niespełna trzy lata po starcie usługi. Użytkownicy Stadii mieliby otrzymać maila o końcu działania usługi na 30 lub 60 dni przed ostatecznym wyciągnięciem wtyczki. Byłby to skandalicznie krótki czas, w którym wielu graczy nie zdążyłoby dokończyć gier, które mają kupione w Stadii.
Czy to naprawdę koniec Stadii?
Informacje są niepotwierdzone, więc czas pokaże, czy były prawdziwe. Niemniej jednak sytuacja wokół Stadii nie jest różowa. Ten serwis boryka się z wieloma problemami, a do tego Google ewidentnie sparzył się na nim finansowo.
Początkowo Google Stadia miała być wielką platformą, na której miały debiutować liczne gry z najwyższej półki. Początki faktycznie dawały na to nadzieje, bo Stadia zaczęła od zaoferowania swoim użytkownikom m.in. Cyberpunka 2077 oraz Red Dead Redemption 2. Plany miały obejmować również gry na wyłączność, które miały być dostępne tylko na platformie Google’a.
Im więcej czasu mijało od startu Stadii, tym bardziej było widać, że plany Google’a nie mają pokrycia w rzeczywistości. W usłudze nie brakuje gier niezależnych czy portów niewielkich tytułów mobilnych, ale jeśli chodzi o nowości klasy AAA, użytkownicy mogli liczyć niemal wyłącznie na gry Ubisoftu, np. Far Cry 6, czy Assassin’s Creed Valhalla. Niestety niewiele studiów było zainteresowanych produkcją gier z myślą o Stadii. Ponadto do dziś są problemy z działaniem aplikacji na platformach Smart TV. Nawet na Google TV aplikacja Stadii jest niezwykle uproszczona.
Do tego usługa miała cieszyć się znacznie mniejszym zainteresowaniem, niż zakładał Google. Początkowe koszty były ogromne, głównie z uwagi na licencje Red Dead Redemption 2 i Cyberpunka 2077, a przychody z planu Stadia Pro miały wypadać dalece poniżej oczekiwań. Miało to przełożenie o wewnętrzną strukturę serwisu, o czym pisałem w lutym:
Na przestrzeni ostatnich miesięcy pojawiło się kilka oficjalnych komunikatów dotyczących Stadii. W jednym z nich Google przyznał, że Stadia nie otrzyma żadnych gier na wyłączność, a zajmie się pozyskiwaniem tytułów dostępnych na innych platformach. Ostatni duży komunikat wzbudził jeszcze więcej wątpliwości, bo Google przyznał, że planem na rozwój jest licencjonowanie całego zaplecza innym podmiotom. W ten sposób powstało już np. demo Resident Evill Village, w które można grać w przeglądarce internetowej. Capcom stworzył taką możliwość właśnie na technologii Google’a.
Będziesz płakał po Stadii? Ja trochę tak.
Google Stadia była pierwszą usługą gamingu w chmurze, z której korzystałem. Debiut w Polsce zbiegł się w czasie z premierą Cyberpunka 2077, a ja przeszedłem tę grę właśnie na Stadii. Stadia była platformą, na której Cyberpunk nie działał idealnie (a na czym działał?), ale problemów było znacznie mniej niż na konsolach.
Od tego czasu regularnie gram na Stadii, dzięki czemu zainteresowałem się też innymi usługami grania w chmurze. Z nadzieją patrzę na rozwój Xbox Cloud, a jednocześnie kibicuję GeForce Now, które w najwyższym planie jest naprawdę drogie (to aż 500 zł za 6 miesięcy w planie RTX 3080), ale jednocześnie zapewnia najwyższą jakość grania i rewelacyjną grafikę.
Stadia leży gdzieś na przecięciu tego konsolowego podejścia Xboxa i pecetowego, spod znaku GeForce’a. Interfejs i prostota Stadii zdecydowanie kojarzyły się z konsolami, natomiast pecetowo wypada model dystrybucji, bo Stadia jest po prostu kolejnym niezależnym sklepem. Chcesz w coś zagrać poprzez chmurę Google Stadia? Kup grę na Stadii. Nie będziesz mógł w nią grać nigdzie indziej, ale w ramach Stadii będzie działać bardzo dobrze.
Prywatnie jestem po prostu wkurzony.
Jeżeli pogłoski o śmierci Stadii okażą się prawdziwe, będzie to oznaczać, że po prostu wyrzuciłem pieniądze w błoto. Na przestrzeni 3 lat kupiłem w tej usłudze kilka gier, które cały czas czekają na przejście. Stadia potrafiła mieć naprawdę świetne promocje, a jako że gram głównie jesienią, wiele tytułów czeka w kolejce na moment, kiedy wieczory się wydłużą, a ja będę miał więcej chęci na granie.
I co? I nagle, do końca lata Stadia ma zniknąć? A wraz z nią moja biblioteka zebranych gier? Będzie to oznaczać, że niepotrzebnie zaufałem Stadii. Oczywiście liczyłem się z możliwością, że Stadia zniknie, ale zawsze zakładałem, że proces wygaszania będzie długi i potrwa np. rok. To dość standardowa praktyka w przypadku wygaszania platform bądź sklepów. W ostatnich miesiącach byliśmy świadkami wygaszania sklepów Sony dla PlayStation 3, czy np. Nintendo dla konsol rodziny 3DS. W obu przypadkach nie było to przyjemne, ale producenci dali użytkownikom mnóstwo czasu.
Jeśli Stadia da użytkownikom tylko 30-60 dni na dokończenie gier, do tego w okresie letnim, kiedy gramy mniej… cóż, będzie to niczym policzek. Do tego wymierzony w najbardziej zaangażowanych użytkowników, którzy wierzyli w Stadię i okazywali to własnym portfelem. Pozostaje czekać na oficjalny ruch Google’a, ale po ostatnich doniesieniach wiem jedno - Stadia nie zobaczy już więcej moich pieniędzy.