Będą lać ścieki do chronionej laguny. Miliarder nie ma skrupułów
Inwestują miliony dolarów w ratowanie laguny, a Blue Origin chce tam spuszczać ścieki. Konflikt narasta, a firma przekonuje, że chodzi wyłącznie o odnowienie wydanego już wcześniej pozwolenia.

Jedna z najcenniejszych lagun Stanów Zjednoczonych znów znalazła się na krawędzi. Firma Jeffa Bezosa stara się o pozwolenie, które pozwoli na codzienne wylewanie setek tysięcy litrów ścieków do Indian River Lagoon na Florydzie. Dla lokalnych społeczności, które od lat wydają ogromne pieniądze na ratowanie tego ekosystemu, to jak kubeł zimnej, brudnej wody wylany prosto na ich wysiłki.
Blue Origin i laguna na kursie kolizyjnym
Rozciągająca się wzdłuż znaczącej części wschodniego wybrzeża Florydy Indian River Lagoon jest jednym z najbardziej bioróżnorodnych estuariów w całych USA. Żyje tu ponad kilka tys. gatunków, w tym dziesiątki uznanych za zagrożone. Przez lata władze lokalne i mieszkańcy Space Coast próbowali wyciągnąć ten ekosystem z zapaści spowodowanej zanieczyszczeniami, zakwitami glonów i zapaścią łąk trawy morskiej.
W tym samym czasie w regionie rozgościł się wielki biznes kosmiczny, w tym należąca do Jeffa Bezosa firma Blue Origin. To właśnie ona wystąpiła o odnowienie pozwolenia, które pozwoli jej odprowadzać do laguny ogromne ilości ścieków z własnej instalacji przemysłowej. W dokumentach mowa o niemal 1,2 mln litrów oczyszczonych ścieków dziennie oraz nieoczyszczonej wody trafiającej do zbiornika retencyjnego, z którego wszystko i tak spływa ostatecznie do Indian River Lagoon. Firma przekonuje, że chodzi jedynie o przedłużenie obowiązującej od kilku lat zgody oraz że cały proces ma się odbywać zgodnie z rygorystycznymi normami ochrony środowiska.
Miliony na ratowanie laguny kontra ścieki z kosmicznej fabryki
Samorządy wzdłuż Indian River Lagoon od lat inwestują w jej ratowanie. Lokalne podatki, specjalne programy i dodatkowe opłaty pozwoliły zebrać setki milionów dol. na oczyszczanie wód, modernizację kanalizacji i ograniczanie spływu zanieczyszczeń. Politycy i działacze społeczni nie kryją frustracji: z jednej strony mieszkańcy płacą za ratowanie przyrody, z drugiej – wielka firma liczy, że otrzyma zgodę na systematyczny zrzut ścieków do tego samego akwenu.
Jak czytamy na łamach Gizmodo, na planach Blue Origin natychmiast skupiła się uwaga lokalnych społeczności. W serwisach społecznościowych zaczęły krążyć apele, a w sieci pojawiła się petycja w obronie Indian River Lagoon, w której mieszkańcy przypominają historię zanieczyszczeń, zakwitów glonów i rekordowych zgonów manatów z ostatnich lat. W ich ocenie region od lat próbuje odwrócić skutki wcześniejszych zaniedbań, a planowany zrzut ścieków grozi cofnięciem wykonanej pracy o lata.
Przeczytaj także:
Już w najbliższych tygodniach rozstrzygnie się, czy Blue Origin będzie mogło dalej zrzucać ścieki do wód Indian River Lagoon, czy też sprzeciw mieszkańców wymusi zmianę planów. Ddla ekosystemu, który od lat walczy o przetrwanie, decyzja urzędników nie będzie tylko formalnością, ale kwestią dosłownie życia i śmierci.
*Grafika wprowadzająca: indianriver.gov, Blue Origin, Canva







































