REKLAMA

Na rowerze zamontował elektroniczny znicz. Bezpieczeństwo to fikcja

Policja w Sopocie zatrzymała dostawcę jedzenia, który na swoim rowerze zamontował nietypowe oświetlenie w postaci znicza. Przedziwna konstrukcja pokazuje, jak duży mamy problem.

nietypowe oswietlenie w rowerze
REKLAMA

Pojazd 57-letniego mężczyzny przerobiony został na motorower. Jak relacjonuje sopocka policja, dostawca jedzenia zamontował w pojeździe silnik spalinowy o pojemności 50 cm³.

To już wystarczająco szokująca przeróbka jak na zwykły rower, ale na tym właściciel nie poprzestał. Zamontował jeszcze elektroniczny znicz z czerwonym płomieniem. Niby mówi się, że jak coś jest głupie, ale działa, to wcale nie jest głupie, lecz chyba bez przesady.

REKLAMA

Pojazd nie był dopuszczony do ruchu, a jego stan techniczny oraz zastosowane rozwiązania stwarzały zagrożenie dla bezpieczeństwa – zarówno dla kierującego, jak i innych uczestników ruchu – zaznacza sopocka policja, przypominając przy okazji, że przerabianie rowerów na pojazdy mechaniczne bez odpowiednich zezwoleń i homologacji jest niezgodne z przepisami prawa i może prowadzić do poważnych konsekwencji.

fot. KMP w Sopocie

Mamy problem: przerobione pojazdy opanowują polskie ulice

Ta samoróbka jest wyjątkowym okazem, ale wcale nie powinniśmy być zdziwieni, bo temat jest znany od dawna. Od miesięcy po ulicach i chodnikach jeżdżą prawdziwe bestie. Szybkie, ciężkie, niebezpieczne. Poruszają się obok zwykłych rowerzystów i pieszych, stwarzając olbrzymie zagrożenie.

Niby w ostatnich tygodniach nasiliły się kontrole – w wielu polskich miastach policja sprawdzała, czym poruszają się uczestnicy ruchu. Nierzadko udało się przyłapać kierujących na gorącym uczynku. Tyle że dalej widzę, jak po mieście jeżdżą e-rowery, które rowerami są tak naprawdę tylko z nazwy. Zresztą podobnie jest z hulajnogami.

Niedawno policja z Kalisza zatrzymała jednego z użytkowników takiego pojazdu. Pędził z prędkością 57 km/h. Kara? 800 zł za przekroczenie prędkości i 200 zł za to, że sprzęt nie spełniał warunków technicznych dla tego typu pojazdów. Dwie stówki to mimo wszystko śmieszna konsekwencja, biorąc pod uwagę fakt, z jak bardzo zmodyfikowaną hulajnoga funkcjonariusze mieli do czynienia.

Jak widać nie tylko dostawcy jedzenia korzystają z przeróbek, ale w miastach to przede wszystkim oni poruszają się niedozwolonymi demonami prędkości. Prawo jest najczęściej nieegzekwowane, więc właściciele korzystają. Rodzi się pytanie, co z odpowiedzialnością platform, których zamówienia w ten sposób są realizowane.

Choćby Miasto Jest Nasze zwraca uwagę, że należy nałożyć większe obowiązki na właścicieli aplikacji pozwalających zamawiać jedzenie.

To oni powinni brać odpowiedzialność za to, w jaki sposób jedzenie z restauracji trafia na stół ich klientów i dlaczego często tak szybko. Cóż, właśnie dlatego: bo e-rowery dostawców mogą ścigać się z samochodami i motorami.

REKLAMA

Czytaj też:

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-07-31T20:21:54+02:00
Aktualizacja: 2025-07-31T19:34:45+02:00
Aktualizacja: 2025-07-31T19:04:30+02:00
Aktualizacja: 2025-07-31T18:37:12+02:00
Aktualizacja: 2025-07-31T17:40:48+02:00
Aktualizacja: 2025-07-31T17:10:28+02:00
Aktualizacja: 2025-07-31T16:14:37+02:00
Aktualizacja: 2025-07-31T15:02:09+02:00
Aktualizacja: 2025-07-31T10:38:38+02:00
Aktualizacja: 2025-07-31T09:53:39+02:00
Aktualizacja: 2025-07-31T08:51:06+02:00
Aktualizacja: 2025-07-31T07:15:26+02:00
Aktualizacja: 2025-07-31T06:33:00+02:00
Aktualizacja: 2025-07-30T20:21:53+02:00
Aktualizacja: 2025-07-30T18:55:41+02:00
Aktualizacja: 2025-07-30T16:46:57+02:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA