Nieistniejąca osoba upiekła nieistniejącego chałkonia. Obchodzi to 2,5 mln ludzi
W połowie stycznia polski internet żył chałkoniem oraz jego chlebo- wariacjami. Groteskowy wizerunek wypieczonego z ciasta chlebowego konia został wygenerowany przez redakcję serwisu Donald.pl, który w ten sposób chciał sobie zażartować z AI slopów.

Ai slopy to treści generowane przez sztuczną inteligencję, które mają na celu wywołać u odbiorcy emocje i wejść w interakcje z opublikowanym postem.
Chałkoniem chcieli szydzić ze spamu. Obrazek okazał się być hitem
Viralowy trend wymknął się także poza granice polskiego internetu, bo chałkoń został podkradziony przez "twórców" internetowych z globalnego południa - osoby zarządzające stronami i profilami publikującymi kiepskiej jakości grafiki wygenerowane przez AI w celu zarobkowym. Czyli osoby, z których Donald.pl chałkoniem szydził.
Jeden z postów trafił nawet do Marka Zuckerberga, który z jakiegoś powodu dał mu like. Ten sam post trafił także do top 4 najczęściej wyświetlanych postów w pierwszym kwartale 2025 roku w Stanach Zjednoczonych.
Tego dowiadujemy się z cyklicznie publikowanego przez Metę raportu dotyczącego "szeroko wyświetlanych treści". Jak opisuje koncern, raport "ma na celu zapewnienie większej przejrzystości i kontekstu dotyczącego treści wyświetlanych użytkownikom Facebooka poprzez udostępnienie najczęściej oglądanych domen, linków, stron i postów w danym kwartale w sekcji Aktualności w Stanach Zjednoczonych".
Chałkoń opublikowany przez stronę "Faithful" z podpisem "Włożyłem w każdy szczegół mnóstwo serca, ale wygląda na to, że nikogo to nie obchodzi." w 4 miesiące zebrał 49,1 mln wyświetleń, 2,5 mln polubień, 225 tys. komentarzy i 120 tys. udostępnień, co dało mu 4 miejsce na liście postów o największej liczbie wyświetleń.

"Kradziony chałkoń" przegrał z usuniętym postem o bliżej nieokreślonej treści (71,2 mln wyświetleń), żartobliwym wydarzeniem "Konkurs prostych zadań matematycznych" (51 mln wyświetleń) oraz wygenerowanym przez AI zdjęciem baobabu (50,4 mln wyświetleń). To ostatnie jest w zbyt niskiej jakości, by obiektywnie stwierdzić czy zostało wygenerowane przez AI, jednak ku tej tezie skłania nas dziennikarz i bloger Jordan Liles, którzy przeprowadził analizę fotografii.
Co ważne, raport podaje liczbę wyświetleń tylko dla jednego posta, wobec czego chałkoń "repostowany" przez innych użytkowników mógł zaliczyć o kilka-kilkanaście milionów więcej wyświetleń.
Od konia trojańskiego do chałkonia - quo vadis internecie?
Obecność chałkonia w zestawieniu najpopularniejszych postów na Facebooku to nie tyle zabawna ciekawostka, co niepokojący sygnał kondycji współczesnej "społeczności internetowej". Wysokie miejsce tej kuriozalnej, wygenerowanej przez AI grafiki - w dodatku skradzionej i repostowanej w celach zarobkowych - pokazuje zarówno premiowanie przez algorytmy bezrefleksyjnego, emocjonalnego spamu, ale i łatwości, z jaką internauci łapią wirtualną "przynętę". Zamiast wracać "do korzeni", jak jeszcze jakiś czas temu obiecywał sam Mark Zuckerberg, platforma pozwala, by internetowy spam kształtował to, co widzimy, klikamy i udostępniamy. To nie jest ewolucja internetu - to jest jego powolna erozja.
Więcej na temat Mety (nikt jej nie gratuluje):