REKLAMA

Wypuścili autonomiczne taksówki na ulice. Zamieniły miasto w piekło

Nieliczne, ale problematyczne - tak można podsumować obecność autonomicznych taksówek w chińskim mieście. A ich nieprzystosowanie do ruchu drogowego to niejedyny kłopot.

Wypuścili autonomiczne taksówki na ulice. Zamieniły miasto w piekło
REKLAMA

Z doniesień Bloomberga wynika, że autonomiczne taksówki jeżdżą zbyt… ostrożnie. A to frustruje innych uczestników ruchu, którzy przez powolną jazdę robotaksówek grzęzną w korkach. I choć sam jestem zwolennikiem jak najwolniejszego poruszania się samochodów w mieście, to rozumiem, że w niektórych sytuacjach zbyt przezorne ruchy utrudniają jazdę. Ulica to żywioł, a nienaturalny pojazd bez kierowcy go nie rozumie.

REKLAMA

A pojazdy należące do firmy Baidu obsługują zaledwie część miasta. Flota składa się z 500 pojazdów, zaś według planów do końca roku ma być ich tysiąc. Jeśli już teraz są kłopoty to powiększenie liczby pojazdów powinno mieszkańców chińskiego miasta poważnie martwić.

To nawet szczęście, że auta bez kierowców jeżdżą powoli. Kilka tygodni temu doszło do potrącenia człowieka. Z jego winy – osoba weszła na pasy mając czerwone światło. Takie wypadki się zdarzają, ale to jeszcze jeden dowód na to, że autonomiczne auta gorzej radzą sobie z reakcjami na niespodziewane zdarzenia. Jasne, łatwo powiedzieć, że żywy kierowca miewa te same problemy, ale autonomiczny pojazd jest ciałem obcym w nieznanym, żywym organizmie. Stąd o nieporozumienia prościej.

I chociaż lata mijają, to autonomiczne auta dalej nie mogą pokonać tej bariery

W 2021 r. pisaliśmy o dość komicznym przykładzie pojazdu Waymo. Autonomiczne auto utknęło na skrzyżowaniu, spowodowało korek, a potem… uciekało pomocy drogowej. Z kolei kilka miesięcy temu przyłapano auto na jeździe po złym pasie ruchu w San Francisco.

Cała scena wyglądała jakby żywcem wyjęta z dawnego filmu science-fiction. Pojazd bez kierowcy łamał przepisy, a wokół niego krążyli nagrywający ludzie na elektrycznych deskorolkach. Samochód po prostu oszalał, zatrzymał się na środku ulicy i włączył świata awaryjne. Przyszłość okazała się rozczarowaniem.

Autonomiczne auta to utopia

Gdyby wszyscy poruszali się w tych samochodach systemy być może miałyby mniejszy problem z odczytywaniem zamiarów i przewidywaniem, co może się wydarzyć. Chyba że doszłoby do podobnej wpadki co na ulicach San Francisco – jedno auto nagle wariuje, co pociąga za sobą lawinę zdarzeń. Trudno być entuzjastą tej technologii wyobrażając sobie tego typu czarny scenariusz.

Niektórzy powiedzą, że to kwestie techniczne. Po to samochody się uczą i popełniają błędy, by móc je w przyszłości wyeliminować. Tyle że ich pojawienie się może wywołać znacznie większe konsekwencje. Chińczyków niepokoi również fakt, że przejazd taksówką od Baidu jest nieporównywalnie tańszy od jazdy tradycyjną. Ceny zaczynają się od 4 juanów (ok. 2,2 zł). U kierowcy licznik bije od 18 juanów (niecałe 10 zł). Może i jest wolniej i nieco niebezpieczniej, ale za to taniej. I to może skusić podróżnych.

Przykłady z historii pokazują, że walka niskimi cenami to bardzo często początkowa strategia. Tak pocieszają ludzi niektórzy ekonomiści i faktycznie można wierzyć w to, że prędzej czy później trzeba będzie podnieść ceny. Tylko czy wtedy konkurencja jeszcze będzie obecna? To perspektywa długich lat, ale pewne kroki poczyniono, by stworzyć miasto, w którym auta bez kierowców będą dominować.

Na Spider's Web piszemy więcej o komunikacji publicznej:

REKLAMA

Zdjęcie główne: Sarunyu L / Shutterstock

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA