REKLAMA

Skąd wiemy, że Ziemia jest okrągła? Oto kilka sposobów, żeby samemu się o tym przekonać

Ziemia jest płaska! Nie wierzycie? I słusznie, nie jest. Żeby to stwierdzić, nie trzeba być astronautą. Wystarczy mieć wiedzę. Ludzkość posiadła ją już tysiące lat temu. O tym, że Ziemia jest kulą, wiedzieli np. starożytni Grecy.

Ziemia jest okrągła
REKLAMA

Oto kilka zupełnie prostych sposobów, w jaki każdy z nas może przekonać się, że wyznawcy płaskiej Ziemi, pomimo tego, że mają swoje grupy dookoła globu, nie mają racji.

REKLAMA

Mądrość starożytnych Greków

Wspomniani starożytni Grecy nie ustawali w swoich intelektualnych poszukiwaniach i dzięki temu doszli do wielu sensownych wniosków. Arystoteles, który fascynował się nieboskłonem ma na koncie wiele obserwacji, z których wysnuł wniosek nt. tego, że Ziemia jest kulą.

To on został zapamiętany jako ten, który zauważył, że podczas zaćmienia Księżyca, czyli wtedy, gdy Ziemia znajduje się bezpośrednio między Słońcem a Księżycem, rzuca cień na naszego satelitę. Sylwetka na powierzchni Srebrnego Globu jest okrągła. Ten cień jest oczywiście cieniem naszej planety i jest doskonałym dowodem na to, że Ziemia jest okrągła.

Przeczytaj także:
- Łazik znalazł na Marsie dziwne sześciokąty. Wiadomo, co kryje się w pradawnym błocie
- Skafander kosmiczny to jednoosobowy statek kosmiczny. Oto jak jest zbudowany
- Mogliśmy zabić życie na Marsie. Nawet nie zauważyliśmy, że je odkryliśmy

Innym sposobem na sprawdzenie, czy Ziemia jest okrągła, jest obserwacja zjawisk nad morzem. Wystarczy przyjrzeć się widocznemu z wybranej plaży horyzontowi. Widać na nim przypływające statki. Co najważniejsze, zdają się one wyłaniać spod powierzchni morza, a nie nazwijmy, to „pojawiać się” zza horyzontu. Dzieje się tak, ponieważ Ziemia jest okrągła.

Taki sam efekt można zaobserwować, śledząc małego owada wędrującego po powierzchni piłki lub jabłka. Gdy popatrzymy na kulisty obiekt wprost, zobaczymy owada, który stopniowo niejako „podnosi się” znad horyzontu, którym jest krawędź piłki. Gdyby owad zbliżał się do nas, podróżując po bardzo długiej i płaskiej powierzchni nie wyłaniałby się „spod” niej, a raczej materializował się w naszym polu widzenia.

Jeśli wbijemy patyk w grunt w słoneczny dzień, będzie on rzucał cień. Gdyby nasza planeta była płaska, każdy patyk o tej samej długości rzucałby taki sam cień wszędzie na świecie. Tak jednak nie jest, ponieważ, cóż, Ziemia jest okrągła. Zjawisko to wykorzystał - jakżeby inaczej - jeden ze starożytnych Greków, Eratostenes, który żył w latach 276-194 p.n.e. i dzięki temu z bardzo dużą dokładnością obliczył obwód Ziemi.

Strefy czasowe i podróże samolotem

Cały świat jest podzielony na strefy czasowe. Nie zaprzeczają temu nawet wyznawcy teorii płaskiej Ziemi. Jeśli w Warszawie jest 12 w południe, w Nowym Jorku w USA jest dopiero 6:00, a w Tokio jest już 19:00. Jeszcze dalej na wschód, w Kiribati na Pacyfiku, jest północ i zaczyna się już następny kalendarzowy dzień. Jedynym wyjaśnieniem tego, że w Polsce jest słoneczne południe, a gdzieś indziej na świecie jest ciemna noc, jest fakt, iż Ziemia jest okrągła. Tylko wtedy możliwe byłoby zjawisko różnic czasowych i różnych pór dnia.

Ktoś mógłby powiedzieć, że Słońce może świecić na Ziemię kierunkowo, niczym reflektor. Wtedy dzień byłby tylko tam, gdzie pada jego strumień światła. Gdyby tak było, Ziemi rzeczywiście była płaska, widzielibyśmy Słońce nawet wtedy, gdy jego światło nie padałoby na nas, trochę tak jak widzimy reflektor rzucający snop światła na scenę podczas koncertu.

Wystarczy odbyć podróż samolotem. Nie tylko dlatego, że z dużej wysokości można zauważyć krzywiznę Ziemi. Jeśli przyjrzeć się wyświetlanej na długich trasach drodze, jaką pokonuje w powietrzu samolot, można zauważyć, że nie jest to linia prosta na mapie. Jest tak dlatego, że najkrótsza trasa z punktu A do B na kuli nie jest linią prostą na płaskiej mapie przedstawiającej powierzchnię tej kuli, w tym przypadku, Ziemi.

Innym, nieco bardziej skomplikowanym przykładem na kulistość Ziemi jest rozkład przyciągania, będącego skutkiem grawitacji. Siła przyciągania grawitacyjnego między dwoma obiektami zależy od ich masy oraz odległości między nimi. Innymi słowy, grawitacja zawsze powoduje przyciąganie kierunku środka masy obiektów.

Gdyby Ziemia była płaska, środek masy jej płaszczyzny znajdowałby się w jej środku. W następstwie tego, siła grawitacji przyciągałaby wszystko, co znajduje się na jej powierzchni, w kierunku środka płaszczyzny. W takim wypadku, gdybyśmy znaleźli się np. na szczycie wysokiego masztu, grawitacja przyciągałaby nas nie w dół, a w bok. W kierunku środka płaszczyzny. Tak się jednak nie dzieje. Bez względu na to, gdzie się znajdujemy, Ziemia przyciąga nas prostopadle w dół. Środek masy kuli znajduje się w jej środku.

REKLAMA

To sprawia, że grawitacja zawsze przyciąga wszystko, co znajduje się na powierzchni kuli, prostopadle w dół, w kierunku środka kuli. Dzieje się tak zawsze, niezależnie od tego, gdzie na powierzchni kuli znajduje się obiekt. Jednocześnie, ze względu na kształt kuli, bez względu na to, gdzie się na niej znajdujemy, od jej środka dzieli nas zawsze ta sama odległość, czego skutkiem jest to, że w każdym jej punkcie na powierzchni przyciąga nas ona z taką samą siłą.

Obawiam się, że żaden z tych argumentów i tak nie przekona nikogo, kto naprawdę wierzy w to, że ziemia jest płaska. Wszyscy pozostali z Was mogą jednak zapamiętać przytoczone przykłady i spróbować przy ich pomocy przekonać kogoś takiego, gdy go spotkacie. Jeśli wszystko zawiedzie, możecie zawsze sięgnąć po ostateczny argument: Gdyby Ziemia była płaska, czy już dawno obecne na niej koty, nie pozrzucałyby wszystkiego z jej krawędzi w kosmos?

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA