REKLAMA

Ghostwire: Tokyo trafia na Xboksy. Od razu do Game Passa

Ghostwire: Tokyo trafia dziś na konsole Microsoftu, czyli Xbox Series X|S. Gra wydana przez Bethesdę, dostępna do tej pory wyłącznie na pecetach i PlayStation 5, wskakuje w dodatku od razu do biblioteki usługi Xbox Game Pass.

12.04.2023 14.34
ghostwire-tokyo-xbox-game-pass-czy-warto
REKLAMA

Posiadacze konsol Xbox czekali na to prawie rok, ale śliczny i niezwykle grywalny horror od Bethesdy trafił wreszcie na Xboksy Series X|S. Posiadacze sprzętów nowej generacji od Microsoftu mogą udać się na wyprawę do stolicy Japonii, którą w Ghostwire: Tokyo opanowały duchy z przerażającymi parasolkami oraz inne demoniczne siły.

Czytaj też: Ghostwire: Tokyo na komputerze za rozsądną cenę. Czy dodanie ray-tracingu odmieniło oprawę wizualną?

REKLAMA

Ghostwire: Tokyo w Xbox Game Pass

Chociaż mówimy o grze Bethesdy (która jest w rękach Microsoftu już od 2020 r.), to Ghostwire: Tokyo wydano w marcu 2022 r. na pecety oraz... na konsole PlayStation 5. Wynika to z faktu, iż korporacja z Redmond musiała uhonorować umowy podpisane z Sony przed przejęciem wydawcy. Z podobną sytuacją mieliśmy do czynienia przy grze Deathloop.

Ghostwire: Tokyo - zwiastun wersji na konsole Xbox Series X|S

Na szczęście dla „zielonych” graczy okres czasowej wyłączności wynoszący w przypadku obu tych tytułów rok od premiery już się skończył. Wydana blisko dwa lata temu fenomenalna strzelanina Deathloop trafiła na Xboksy już we wrześniu 2022 roku, a dziś, czyli 12 kwietnia 2023 r., na konsolach Microsoftu, zadebiutowało zgodnie z planem właśnie Ghostwire: Tokyo.

Co przy tym istotne, Ghostwire: Tokyo dostępne jest w ramach abonamentu Xbox Game Pass. Oznacza to, że grę Bethesdy nie tylko można zakupić w pełnej cenie, ale również pobrać i uruchomić, jeśli tylko jest się subskrybentem usługi abonamentowej firmy z Redmond. No i zdecydowanie warto to zrobić, bo gra daje masę frajdy i zachwyca oprawą audiowizualną.

O co w ogóle chodzi w Ghostwire: Tokyo?

Ghostwire: Tokyo przygodowa gra akcji, w której akcja przedstawiona jest w widoku pierwszoosobowym. Tango Gameworks snuje w niej opowieść o tajemniczym zniknięciu większości populacji tytułowego Tokio. Ludzi zastąpiły demony prosto z japońskiego folkloru. Gracze wciela się w człowieka, który z pewnego powodu pozostał w opanowanym przez duchy mieście…

Porównanie miasta z Ghostwire: Tokyo z prawdziwą stolicą Japonii

Ghostwire: Tokyo wymaga zwiedzania kolejnych obszarów oraz odkrywania tajemnic. Do dyspozycji gracza zostaje oddany otwarty świat, który pieczołowicie oddaje klimat japońskiej stolicy; byłem pod ogromnym wrażeniem, gdy porównałem zrobione samodzielnie zdjęcia z tego miasta z jego wygenerowanym cyfrowo odbiciem.

REKLAMA

Wydanie gier Deathloop i Ghostwire Tokyo na Xboksach kończy przy tym pewną epokę. Kolejne gry Bethesdy nie tylko nie będą już trafiać na konsole Sony w pierwszej kolejności, ale również wybrane produkcje będą omijały sprzęty z rodziny PlayStation całkowicie; dotyczy to choćby kolejnego RPG-a od Microsoftu, czyli Starfielda.

Czytelników zainteresowanych tym, jak pomysł na japoński horror wypadł w praktyce, zachęcam do przeczytania tekstu Ghostwire: Tokyo wzięło moje sumienie na zakładnika, twórcy grają nieczysto. Szymon Radzewicz recenzuje w nim produkcję Bethesdy w wersji na PS5.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA