REKLAMA

Pierwsza załogowa misja na Marsa według NASA. Są już pierwsze pomysły

Załóżmy, że już latamy na Księżyc od niechcenia. Rakiety SLS startują z Ziemi co kilka miesięcy, Starship bezustannie wozi ludzi między powierzchnią Księżyca a stacją Gateway niczym Uber. Pora wybrać się na Marsa.

mars
REKLAMA

O tym, że kiedyś, w bliżej nieokreślonej przyszłości NASA chciałaby w końcu wysłać ludzi na Marsa, słyszymy od wielu lat. Ostatnio, wszelkie tego typu pomysły - przynajmniej według opinii publicznej - niejako zawłaszczył Elon Musk. Nie zmienia to jednak faktu, że NASA jak dotąd swoich planów nie zmieniła. Teraz usłyszeliśmy po raz pierwszy jakiś wstępny zarys takiej misji.

REKLAMA

Oczywiście, jak na razie NASA skupiona jest w całości na przygotowaniach do załogowego powrotu na Księżyc. Pomimo 50 lat ogromnego rozwoju, przygotowanie misji księżycowej okazuje się równie trudne - jeżeli nie trudniejsze - co w latach sześćdziesiątych. Pierwotnie człowiek miał wrócić na Księżyc już w 2024 roku. Teraz jednak już wiemy, że do tego nie dojdzie, a start zostanie przesunięty na 2026, a być może na 2027 rok.

 class="wp-image-1547414"
Rakieta księżycowa Space Launch System (SLS)

Rakieta SLS, która ma wynosić astronautów w drogę na Księżyc, jak dotąd nigdy nie oderwała się od powierzchni Ziemi, astronauci nie mają jak na razie żadnych skafandrów księżycowych, a do stworzenia i przetestowania załogowego lądownika księżycowego jeszcze bardzo długa droga. Póki co zatem plany księżycowe wydają się niezwykle ambitne i niezwykle trudne w realizacji. Jednocześnie, jak przyznają eksperci z NASA, zanim rozpoczną się jakiekolwiek przygotowania do załogowej misji marsjańskiej, musimy być już ekspertami w szybkim i bezproblemowym lataniu na Księżyc. Nic zatem dziwnego, że od jakichkolwiek misji marsjańskich dzieli nas co najmniej kilkanaście, jeżeli nie kilkadziesiąt lat.

Nie zmienia to jednak faktu, że planowanie załogowej misji na Marsa należy rozpocząć już teraz. Nic zatem dziwnego, że NASA już teraz zaprasza środowisko naukowe do składania swoich propozycji i komentarzy co do tego, jak należy zaprojektować rozwój od misji księżycowych do misji marsjańskich.

Kurt Vogel, dyrektor architektury lotów kosmicznych w NASA przedstawił właśnie swoje wstępne propozycje pierwszej załogowej misji na Marsa. Trzeba przyznać, że brzmi ona ciekawie.

Według pomysłu Vogela pierwsi astronauci mieliby udać się w wielomiesięczną wyprawę na Marsa na pokładzie statku, który w toku misji służyłby za swoisty habitat kosmiczny dla całej załogi. Sam statek napędzany byłby napędem hybrydowym składającym się z silników konwencjonalnych i elektrycznych.

Kiedy już statek dotrze w otoczenie Marsa, bezpiecznie wejdzie na stabilną orbitę wokół niego, stając się tymczasowym satelitą Czerwonej Planety. Niczym w przypadku misji Apollo, po wejściu na orbitę Marsa od statku miałby się odłączyć lądownik z dwójką astronautów, która miałaby wylądować na powierzchni Marsa. Na pokładzie statku pozostałyby dwie kolejne osoby.

Lądownik musiałby wylądować w pobliżu miejsca, w którym wcześniej wylądowałby 25-tonowy statek towarowy, który dostarczyłby na powierzchnię Marsa źródło zasilania, zapasy wody i pożywienia, ciśnieniowy łazik załogowy oraz przygotowany do lotu moduł wznoszenia, którym astronauci mieliby wrócić na pokład statku orbitującego wokół Marsa.

Warto tutaj zauważyć, że jak na razie najcięższym ładunkiem, który udało się bezpiecznie dostarczyć na powierzchnię Marsa, były łaziki Curiosity i Perseverance, których masa oscyluje w okolicach 1 tony. Dostarczenie 25-tonowego statku będzie wymagało wymyślenia zupełnie nowej technologii lądowania w rzadkiej, marsjańskiej atmosferze.

NASA wystrzeliwuje łazik Perseverance na Marsa

Załóżmy jednak, że uda się taki system wynaleźć, zapasy bezpiecznie czekają na pierwszych astronautów, a statek z załogą właśnie zbliża się do powierzchni. Dopiero tutaj zaczynają się istotne problemy. Przede wszystkim na Marsie nie ma jeszcze żadnych habitatów, w których astronauci mogliby zamieszkać. Według Vogela będą oni na początku musieli mieszkać w łaziku, który jednocześnie będzie stanowił ich źródło transportu na powierzchni Marsa.

Kolejnym problemem jest stan fizyczny załogi, która ostatnie 6-8 miesięcy spędziła w warunkach mikrograwitacji. Wynikające z długiego pobytu w przestrzeni kosmicznej osłabienie z pewnością będzie dawało się we znaki astronautom, którzy wylądują na powierzchni Marsa. Nie będzie zatem tak, że od razu po wylądowaniu astronauci wyjdą na powierzchnię Marsa, aby wygłosić słowa w rodzaju "to mały krok dla człowieka...". Po wylądowaniu załoga będzie musiała przetransportować się do łazika i przez kilka pierwszych dni, z trwającej 30 dni misji na powierzchni, będą raczej jeździć łazikiem po Marsie, jednocześnie przyzwyczajając się do grawitacji marsjańskiej. Dopiero po jakimś czasie będą mogli w miarę bezpiecznie założyć skafandry i wyjść na zewnątrz.

REKLAMA

Pierwsza załogowa misja na Marsa, co widać już po powyższym opisie, będzie wiązała się z astronomicznymi wyzwaniami i iście kosmicznymi kosztami. Zakładając trzydziestodniowy pobyt na powierzchni Marsa, cała misja potrwa niemal dwa lata. Z czasem, wraz z rozwojem technologii, ale także z postępującą budową infrastruktury na Marsie, możliwe byłoby także wydłużenie pobytu astronautów na Marsie do nawet 500 dni. Tego typu misja trwałaby już jednak niemal 1000 dni.

Przyznam szczerze, że chciałbym zobaczyć realizację takiej załogowej misji marsjańskiej, aczkolwiek biorąc pod uwagę skalę trudności realizacji takiego programu, obstawiam, że w pierwszej połowie XXI wieku nie uda się tego dokonać. Obym się mylił.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA