REKLAMA

Albo będą ładne, albo nie będzie ich wcale. Wrocław wypowiedziało wojnę paczkomatozie, a InPost wybrał pokój

Wrocław zauważył, że zbyt duża liczba Paczkomatów – i dochodzących do tego innych automatów do odbierania paczek – wpływa na przestrzeń. Dlatego miasto wraz z InPostem postanowiło nieco uporządkować tę kwestię i wprowadzono pierwsze w kraju oficjalne zarządzenie.

paczkomat
REKLAMA

Kiedy wchodzę na stronę InPostu i wklepuję swój adres, serwis pokazuje mi, że w promieniu 0,8 km mam… 50 Paczkomatów. Niby oznacza to wygodę w odbiorze przesyłek, ale patrzę na sytuację nieco inaczej. Spacer po okolicy bez natknięcia się na maszynę do odbioru paczek – i reklam umieszczonych na nich – jest już praktycznie niemożliwy.

REKLAMA

O ile przed pandemią wszystko było w miarę pod kontrolą, tak ostatnie miesiące to prawdziwy zalew automatów do odbiorów paczek. W temacie zapanowała wolna amerykanka – dostawcy nie potrzebowali żadnej zgody budowlanej, więc jeśli znalazł się kawałek terenu, to proszę bardzo, można stawiać. Efekt – widzimy, Paczkomaty stały się negatywnym symbolem polskiego podejścia do przestrzeni. Nawet teren przy kościołach nie będzie wolny od „paczkomatozy”.

Wrocław powiedział: hola, hola, to idzie w złą stronę

A InPost na to: zgoda.

Władze Wrocławia i przedstawiciele InPostu podpisali w czwartek 18 listopada list intencyjny. Porozumienie zakłada, że lokalizacja i wygląd samych Paczkomatów będą bardziej kontrolowane.

InPost ma współpracować z Towarzystwem Budownictwa Społecznego we Wrocławiu, które będzie reprezentować miasto w tej kwestii. Pierwsze sugestie TBS-u już są. Paczkomaty powinny wtapiać się w otoczenie, mają być też porośnięte bluszczem.

Dodatkowo nowe lokalizacje paczkomatów na terenie Wrocławia - zarówno na miejskich gruntach, jak i na terenach prywatnych - będą zatwierdzane przez ratusz. Miasto będzie miało możliwość zweryfikowania już istniejących 311 paczkomatów.

Paradoksalnie im więcej maszyn do odbiorów paczek, tym wreszcie większa nad nimi kontrola

Nietrudno dojść do wniosku, że jest to poniekąd odpowiedź na maszyny od Allegro. Już na samym wstępie Allegro podkreślało, że ich automaty paczkowe One Box wtapiają się w krajobraz.

Firma tłumaczy, że ich lokalizacje i wygląd były konsultowane z ruchami miejskim, lokalnymi władzami, a także ekspertami zajmującymi się ładem przestrzennym. Na automatach nie zobaczymy reklam, a wokół nich pojawią się nasadzenia roślin – pisał Rafał.

– pisał Rafał.

Co więcej, korzystają z odnawialnych źródeł energii, a oświetlenie uruchamiane jest przez czujnik ruchu. Zadbano nawet o system cichego domykania skrytek, tak by nie generować niepotrzebnego hałasu.

InPost nie może zostać w tyle i być postrzeganym jako firma, która „zaśmieca” nasze okolice. Stąd współpraca z Wrocławiem – zdziwiłbym się, jakby tylko na tym mieście stanęło – ale też możliwość oddawania zużytego sprzętu w Paczkomatach (kolejna rzecz inspirowana Allegro) czy pomiar zanieczyszczenia powietrza, którym oddycha się przy odbiorze przesyłki.

Nic, tylko się cieszyć. Automaty do odbioru paczek wreszcie przestają służyć jednemu – wygodnej konsumpcji. Jeśli dodamy do tego dodatkowe funkcje czy choćby ładowarki do samochodów elektrycznych, które mają znaleźć się przy maszynach, to korzyści z nich płynące będą większe. Na dodatek jeżeli faktycznie będą wtapiać się w otoczenie, trudno się będzie do nich przyczepić.

Owszem, kiedy dużo mówi się o ekologii i zaletach związanych z ochroną środowiska może pojawić się ryzyko greenwashingu, ale póki co wszelkie ruchy związane z automatami do odbioru paczek napawają mnie optymizmem.

REKLAMA

Być może jestem naiwny, a być może to dowód na to, że zaczynamy lepiej dbać o naszą przestrzeń. I hasło „wolnoć Tomku w swoim domku” nie powinno dotyczyć terenów, z których korzystamy jednak wszyscy.

zdjęcie główne: MikolajS / Shutterstock.com

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA