Dziura w kosmosie. Wcześniej nie było jej widać
Jeżeli widząc tytuł pomyśleliście o czarnej dziurze, to akurat w tym przypadku się pomyliliście. Chodzi bowiem o zupełnie inny rodzaj dziury.
Do odkrycia dziury w kosmosie doszło zupełnie przypadkiem podczas badania kształtu i rozmiarów pobliskich obłoków molekularnych Perseusza i Byka. Wcześniej naukowcy mieli problem z określeniem odległości tychże od Ziemi, przez co nie można było stworzyć dokładnej mapy przestrzeni między tymi obłokami. Teraz kiedy precyzja pomiarów pozwoliła ustalić odległości z dokładnością do 1 proc. okazało się, że między obłokiem Perseusza a obłokiem Byka jest…
No właśnie nie ma nic. Dziura jest.
Wiele wskazuje na to, że oba obłoki oddzielone są od siebie kosmiczną dziurą - sferyczną pustką o średnicy prawie 500 lat świetlnych. Naukowcy z Centrum Astrofizyki na Harvardzie podejrzewają, że owa luka w pyle i gazie została wyżłobiona przez jedną lub kilka eksplozji supernowych, do których mogło dojść około dziesięciu milionów lat temu.
Co ciekawe, na zewnętrznych krawędziach tego obszaru pustki zachodzą właśnie bardzo intensywne procesy formowania nowych gwiazd, w których wciąż powstają lub już świecą setki nowych gwiazd.
To tylko potwierdza jedną z wiodących teorii dotyczących supernowych. O ile sama eksplozja jest spektakularnym końcem życia gwiazdy o masie większej niż 8 mas Słońca, to jednocześnie bardzo często jest też ona początkiem życia nowych gwiazd.
Fala uderzeniowa z takiej eksplozji rozpycha otaczający umierającą gwiazdę gaz i pył. Na krawędzi tejże fali uderzeniowej dochodzi zatem do kompresji gazu i pyłu. Jeżeli obłok jest wystarczająco zimny, to w tym momencie, przy wzroście jego gęstości wskutek odpychania przez falę uderzeniową z supernowej, mogą się rozpocząć procesy fragmentacji obłoku i kolapsu poszczególnych jego fragmentów w nowe protogwiazdy.
Taki proces można obserwować właśnie na krawędziach obłoku molekularnego Perseusza oraz obłoku molekularnego Byka przylegających do sferycznej pustki.
Odkrycie było możliwe dzięki nowym danym zebranym przez kosmiczny teleskop Gaia, który mierzy położenie, prędkości i odległości ponad miliarda gwiazd w naszym bezpośrednim otoczeniu galaktycznym.
Precyzyjne dane z Gai po raz pierwszy pozwoliły dokładnie ustalić kształt oraz odległość od Ziemi obu obłoków opisywanych powyżej. Po co komu informacja o kształcie obłoku gazu w kosmosie? Dotychczas naukowcy badający procesy gwiazdotwórcze zmuszeni byli do korzystania z symulacji różnych obłoków gazowych, które stanowiły punkt wyjściowy dla procesów gwiazdotwórczych.
Teraz, dzięki nowym danym mogą oglądać faktyczny, fizyczny obiekt zamiast symulacji. Co więcej, precyzyjne pomiary pozwoliły także odtworzyć trójwymiarowy kształt obłoku, który teraz każdy może obejrzeć sobie dzięki technikom rozszerzonej rzeczywistości.