#Xiaomilepsze! 2018 r. był bardzo dobrym okresem dla chińskiego producenta
Xiaomi w 2018 r. nie próżnowało. Żeby zliczyć na palcach premiery samych tylko smartfonów, trzeba zdejmować skarpetki, a przecież to firma, która produkuje też masę innego sprzętu.
Choć nie obyło się bez problemów, Xiaomi może ten rok zaliczyć do udanych. Urósł jego udział w rynku smartfonów, firma odważniej wkroczyła na rynek europejski i wypuściła kilka naprawdę ciekawych produktów. Rysą na tym obrazku może być niezbyt udany debiut na giełdzie w Hongkongu i kilka sprzętów, które nie przynoszą chwały producentowi.
A imię ich legion. Xiaomi w 2018 r. zaszalało z liczbą premier.
Co by nie powiedzieć o Xiaomi, to z pewnością firma nie każe swoim miłośnikom długo czekać na kolejne premiery sprzętu. Xiaomi próbuje swoich sił w różnego rodzaju produktach, a liczba premier samych tylko smartfonów, może przyprawić o zawroty głowy. Przyjrzyjmy się niektórym.
Xiaomi Redmi Note 5 to bardzo ciekawa propozycja dla osób, które chcą kupić smartfona za około 1000 zł. W drugiej połowie roku pojawił się kolejny telefon z tej linii — Xiaomi Redmi Note 6 Pro.
Rzadko zdarza się, żeby ktoś zarzucił Xiaomi, że za drogo wycenia swoje telefony. Takie głosy krytyki pojawiły się jednak w przypadku Xiaomi Redmi S2. Nie był to najbardziej udany produkt firmy. Na szczęście Xiaomi Redmi 6, Redmi 6A i Redmi 6 Pro, które miały premierę w kolejnym miesiącu, pozwoliły nieco zatrzeć niesmak, który pozostawiło po sobie S2.
Xiaomi kontynuowało współpracę z Google nad projektem Android One. Dzięki temu na półki sklepowe trafiły smartfony Xiaomi Mi A2 i Xiaomi Mi A2 Lite. Oba z czystą wersją Androida, co bardzo ciepło przyjęli wszyscy wrogowie autorskich nakładek producentów w ogólności, a MIUI w szczególności.
Xiaomi Mi 8 wygląda łudząco podobnie do iPhone'a. W wersji Explorer Edition oferuje możliwość odblokowywania twarzą i rozpoznawania siły nacisku przy skanerze linii papilarnych. Ten model spotkał się z zachwytami z jednej i ostrą krytyką z drugiej strony. W listopadzie do Polski weszła wersja Xiaomi Mi 8 Pro, która niespecjalnie różni się specyfikacją od poprzedników, ale za to ma bardzo ładne plecki, które pokazują efektowną atrapę bebechów telefonu.
Przy serii Mi Mix firma zdecydowała się puścić nieco wodze fantazji. I dobrze. Xiaomi Mi Mix 2S to propozycja dla tych, którzy mogą nieco więcej wydać i chcą mieć śliczny telefon z minimalnymi ramkami. Osiągnięto to, przenosząc przedni aparat na dolną belkę telefonu i zostawiając piękną, minimalistyczną górę całą wypełnioną ekranem.
Jeden z najciekawszych telefonów firmy pojawił się dopiero na jesieni. Xiaomi Mi Mix 3 rozwiązał problem notcha, ukrywając przedni aparat i sensory w wysuwanej szufladce. Mimo podobnych nazw nie sposób go pomylić z inną premierą, Xiaomi Mi Max 3. Ten telefon ma wielki ekran o przekątnej 6,9 cali i akumulator o pojemności 5500 mAh.
Bywało też bardziej egzotycznie. Xiaomi stworzyło nową markę i gamingowego smartfona.
Xiaomi stworzyło nową markę – Pocophone. Jej pierwszy przedstawiciel, Pocophone F1, kosztuje około 1600 zł działa na Snapdragonie 845. Koszty udało się obniżyć, między innymi pakując plastik wszędzie tam, gdzie się tylko dało.
Xiaomi próbowało też wkraść się bezpośrednio w serca graczy i spróbować sił w wyścigu o najlepszy smartfon dla tej grupy docelowej. Xiaomi Black Shark nie jest przesadnie urodziwy (i wspinam się tu na wyżyny oględności), ale za to ma naprawdę potężne podzespoły i specjalny, dodawany do smartfona moduł, który pozwala lepiej sterować w grach.
Plotka głosi, że Xiaomi już pracuje nad własnym telefonem ze składanym ekranem, ale na razie jeszcze nie było nam dane zobaczyć nic konkretnego.
Trudno jednym zdaniem podsumować smartfony firmy, gdy na rynek wychodzi ich w ciągu jednego roku tak wiele i to tak zróżnicowanych. Dla mnie polityka Xiaomi przypomina nieco pchli targ - można się na coś nieźle nadziać, ale też znaleźć kilka ciekawych perełek. Firma ma w swoim portfolio kuszące propozycje budżetowe i ciekawe telefony dla tych, którzy mogą wydać nieco więcej. Ma też dwa zupełnie inne oblicza, jeśli chodzi o innowacyjność i kopiowanie. Z jednej strony funduje nam model Mi 8, który wygląda jak podróbka iPhone'a, z drugiej wyskakuje pod koniec roku z oryginalnym Mi Mixem 3, który idzie trendom na przekór. Konia z rzędem temu, kto zepnie to w jednym zgrabnym zdaniu podsumowania, ja się poddaję.
Oczywiście Xiaomi to nie same smartfony, ale także cała masa innej maści elektroniki. Z ciekawych premier w tym roku warto z pewnością odnotować pojawienie się nowej opaski Mi Band 3, którą zachwycał się Dawid Kosiński czy tabletu Xiaomi Mi Pad 4 i 4 Plus.
Mimo nieudanego debiutu na giełdzie szefowie Xiaomi w 2018 roku nie mają na co narzekać.
W ciągu pierwszych trzech miesięcy 2018 r. całkowity przychód firmy wyniósł 28,9 mld yuanów (około 15,74 mld zł). Choć firma przede wszystkim zarobiła znacznie więcej na usługach i reklamie, to za część dobrego wyniku finansowego odpowiadają też smartfony. Xiaomi powoli, ale systematycznie zdobywa coraz mocniejszą pozycję na tym rynku. W trzecim kwartale 2018 r. miało większy procentowy udział w nim, niż rok temu o tej samej porze. Choć różnica nie jest wielka to utrzymująca się tendencja wzrostowa musi cieszyć zarząd. Od dawna wiadomo, że Xiaomi nie ma wysokich marży i to się nie zmieni. CEO firmy zapowiedział w kwietniu, że marża na sprzęcie nie przekroczy 5 proc.
Ten rok był dla chińskiej firmy wyjątkowy nie tylko ze względu na dobre wyniki finansowe, Xiaomi w lipcu zadebiutowało na giełdzie w Hongkongu. Niestety trudno ten debiut zaliczyć do udanych. Nie dość, że wyjściowa cena za akcję była mniejsza, niż tego oczekiwano, to w ciągu pierwszego dnia jeszcze spadła. Nie można jednak winą za to obarczać szefów firmy. W związku z wojną celną między Stanami Zjednoczonymi i Chinami oberwało się całej giełdzie w Hongkongu.
Napięta sytuacja między tymi mocarstwami niewątpliwie wpłynęła na wiele firm pochodzących z Państwa Środka. Amerykanie są niechętni markom z Chin, a ich rząd prowadzi niemal otwartą wojnę z Huawei. Prawdopodobnie dlatego Xiaomi bardzo ostrożnie i powoli próbuje działać na tym rynku. Na razie sprzedaje tam głównie elektronikę domową, odkurzacze, inteligentne kamery czy telewizory.
W 2018 r. Xiaomi ostro inwestowało w Indiach i Europie.
To, jak szybko i dynamicznie Xiaomi rozwija się na Starym Kontynencie widać, chociażby na przykładzie naszego kraju. Firma, którą Polacy kochają, wreszcie zaczęła otwierać u nas swoje sklepy. Pierwszy salon z prawdziwego zdarzenia otwarto w marcu w Krakowie. Fani dopisali, kolejki do sklepu ciągnęły się na korytarzach galerii handlowej. Najbardziej zdeterminowany klient spał w toalecie na kawałku styropianu, żeby móc jako pierwszy wejść do sklepu.