REKLAMA

Pocophone to nowa marka smarfonów Xiaomi. Przyda się, bo Chińczycy mają problem

To najważniejszy czas w historii Xiaomi. Czwarty największy producent smartfonów na świecie rozczarowuje giełdowym debiutem, a zarazem zapowiada ofensywę na rozwiniętych rynkach z marką Pocophone. To może być jasny sygnał, że Xiaomi staje orężem chińskiego rządu w walce o dominację w świecie technologii ze Stanów Zjednoczonych.

Pocophone to nowa marka smarfonów Xiaomi. Przyda im się
REKLAMA
REKLAMA

Chińskie towary zalewają nie tylko Polskę. Już od dawna problem z bilansem handlowym z Państwem Środka mają Amerykanie. W 2016 r. Chińczycy sprzedali im towary za bagatela 462,8 mld dol. W drugą stronę popłynęły zaś dobra warte 135,7 mld dol. W oczach prezydenta Stanów Zjednoczonych, Donalda Trumpa, jest to sytuacja niedopuszczalna.

Amerykanie zaczynają największą wojnę handlową świata.

A przynajmniej tak mówią Chińczycy. W piątek rząd Stanów nałożył na ich eksportowe towary cło warte 34 mld dol. Chiny odpowiedziały tym samym.

W samym środku wojny o dominację gospodarczą nad światem znajdują się chińskie firmy technologiczne podbijające świat – ZTE, Huawei i Xiaomi. Choć spada cała hongkońska giełda, to szczególnie trudne chwile przeżyła ostatni wymieniony producent.

Mówiło się, że wycena sięgnie 100 mld. dol. Mamy tylko 45 mld. dol.

Xiaomi Corp. weszło na giełdę przy cenie 17 HK$ (dolarów hongkońskich) za akcję – grubo poniżej oczekiwań. Dalej też sprawdzał się pesymistyczny scenariusz. Cena akcji spadła z rana o 1 HK$, a później przez cały dzień kurs odrabiał straty, dochodząc do poziomu 16,98 HK$.

Oznacza to, że Chińczycy zebrali z rynku 4,72 mld dol., co wygląda dość skromnie przy wyniku Alibaby z nowojorskiej giełdy – 25 mld dol. Inwestorzy obawiają się nie tylko o sprzedaż Xiaomi w Ameryce, gdzie firma nie ma jeszcze tak ugruntowanej pozycji jak np. w Polsce, ale także o model biznesowy.

W kwietniu CEO Xiaomi, Lei Jun zadeklarował, że jego firma wyznaczyła sobie górną granicę zysków, jeśli chodzi o hardware. Marża ma nie przekraczać 5 proc., co oznacza, że telefony Chińczyków nadal będą bardzo konkurencyjne cenowo. W przyszłości Xiaomi ma czerpać zyski na oprogramowaniu, z czym teraz niestety idzie im bardzo pod górę.

Bo, umówmy się, jeśli kupujemy Xiaomi, to nie po to, aby wydawać juany w ich sklepie.

Zwiększenie marży np. na usługach chmurowych, to jedno z największych wyzwań Xiaomi na przyszłość. Jest nim również podbój „wrogiego” rynku – Stanów Zjednoczonych. Ma w tym pozwolić zupełnie nowa marka - Pocophone

Pocophone to taki Honor od Huawei.

Xiaomi stosuje tu podobną strategię, co Huawei, tworząc nową markę, która w oczach klientów nie ma kojarzyć się Chinami. Pocophone jest już zarejestrowany w Unii Europejskiej, a teraz przyszła kolej na decyzję amerykańskiej FCC.

Nowy smartfon ma być napędzany przez nakładkę MIUI 9, pracującą na Snapdragonie 845 z 6 GB RAM. Ekran ma mieć 6 cali, a konsumenci wolność wyboru pomiędzy wersją 64 GB i 128 GB.

REKLAMA

Czy tym manewrem Chińczycy uśpią czujność Wujka Sama? A może przez cło Trumpa cena Pocophone’a podskoczy do poziomu iPhone’a? Stawiam dolary przeciwko orzechom, że Amerykanie, przyzwyczajeni do iOS, nie będą chcieli przerzucać się na MIUI.

Nie spisuję Pocophone’a na straty, ale zauważam, że podbój Nowego Świata będzie dla Xiaomi wybitnie trudny.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA