A to dopiero początek zainteresowania UOKiK. Od grudnia prowadzi postępowanie w sprawie scamu dotyczącego proszku z aktywnym węglem do wybielania zębów. – I tu nie wiadomo, czy on w końcu był szkodliwy, bo na to nie ma badań. Ale wiadomo, że znów był to tak naprawdę jakiś tani towar z AliExpress sprzedawany za grubą kasę – mówi menedżer jednej z reklamujących proszek gwiazd. Proszek reklamowały m.in. Wersow, Ola Nowak (TikTok – 1,6 mln, IG – 1,7 mln), Natsu czy Julia Kostera (YT – 916 tys., TikTok – 2,5 mln, IG – 1,9 mln). Influencerki zdążyły już przeprosić za swoje zachowanie, choć tłumaczyły się głównie nieświadomością. Natsu dodatkowo zaproponowała rekompensatę widzom, którzy dali się nabrać na słuchawki lub proszek i jej to zgłoszą. – Łącznie wraz ze Spotlightem dokonaliśmy kilkunastu zwrotów pieniędzy – mówi nam Natsu.
Menadżerka ważnej agencji opowiada, jak wyglądały kulisy jednej z afer. – Zgłosiła się firma, sprawdziliśmy, czy płaci podatki. Płaciła, to zajebiście, jedziemy z tym. A to, że nieznana? Kiedyś mieliśmy tak z pewną nieznaną firmą, która okazała się wkrótce być bardzo rozwojowym studiem gier w Izraelu – mówi kobieta. I dodaje: – Też jesteśmy ofiarami tych scamów. Wystawiliśmy faktury i nic, zero, a podatek trzeba odprowadzić. Ludzie, którzy obsługiwali te kontrakty, potracili prowizje.
Dziś marketerzy zapewniają, że sytuacja się poprawiła: – Są już lepsze mechanizmy weryfikacyjne. Współpracujemy z międzynarodową kancelarią, która pomaga nam sprawdzać historię podatkową, prawną i opinie w różnych językach np. hebrajskim, tureckim, koreańskim. Wszyscy klienci, którzy okazali się scamerami, są oznaczeni czerwonymi flagami, a twórcy dostali opiekę, jak zarządzać takim kryzysem komunikacyjnym.
Czy faktycznie jest lepiej, pokazał eksperyment przeprowadzony przez youtubera OjWojtka, czyli Wojtka Przeździeckiego. Założył on fikcyjną firmę rzekomo produkującą wkładki do butów poprawiające samopoczucie i zaproponował reklamowanie ich stu influencerom. Większość z miejsca odmówiła lub nie odpowiedziała. Niektórzy jednak bez weryfikacji czegokolwiek podali stawki. Cztery osoby zgodziły się na reklamowanie scamu, mimo że OjWojtek uprzedzał, iż wkładki to dopiero prototyp, nie będzie można ich przetestować i nie wiadomo, czy faktycznie działają. – Naprawdę miałem nadzieję, że to będzie niewypał. Że nikt mi nie odpowie albo co najwyżej zrobi to automatycznie z podziękowaniem za ofertę. Niemiło się zaskoczyłem – mówi nam Przeździecki i dodaje, że zgłosił do UOKIK tych, którzy złapali się na scamową ofertę.
Wygląda na to, że internetowi twórcy będą mieli coraz częściej do czynienia z tą instytucją. Jako że wielu z nich unika użycia #współpraca czy wybrania odpowiedniej opcji w systemach portali społecznościowych do opisania postu sponsorowanego, to UOKiK uznał, że przyszła pora uregulować tę branżę (więcej o tym w wywiadzie z Tomaszem Chróstnym).