Google kompletnie nieoczekiwanie: ciasteczka zostają. Co to oznacza dla użytkowników Chrome?
Google niespodziewanie zmienił kurs w jednej z najbardziej kontrowersyjnych kwestii w świecie cyfrowej reklamy. Firma ogłosiła, że rezygnuje z planu całkowitego wycofania ciasteczek stron trzecich z przeglądarki Chrome.

Anthony Chavez, wiceprezes odpowiedzialny za projekt Privacy Sandbox, oficjalnie potwierdził, że firma podjęła decyzję o utrzymaniu obecnego podejścia do oferowania użytkownikom wyboru dotyczącego ciasteczek stron trzecich w Chrome i nie będzie wprowadzać nowego, samodzielnego promptu dla ciasteczek stron trzecich. Użytkownicy będą mogli nadal wybierać preferowane opcje w ustawieniach prywatności i bezpieczeństwa Chrome.
Dla wielu obserwatorów branży to prawdziwy szok, zwłaszcza że jeszcze niedawno firma konsekwentnie, choć z opóźnieniami, zmierzała w kierunku wyeliminowania tych niewielkich plików, które są podstawą dla wielu rozwiązań reklamowych w sieci.
Czytaj też:
Historia pełna zwrotów akcji
Pierwotna zapowiedź o wycofaniu ciasteczek z Chrome pojawiła się jeszcze w 2020 r. i była prezentowana jako rewolucyjny krok w kierunku zwiększenia prywatności użytkowników. Według początkowych planów zmiana miała nastąpić już na początku 2022 r.
Google wielokrotnie jednak przekładał ten termin:
- Najpierw przesunięto go o rok;
- Następnie, latem 2022 roku, poinformowano o kolejnym przesunięciu na 2024 rok;
- Pod koniec kwietnia 2024 roku nastąpiło kolejne opóźnienie;
- Teraz firma całkowicie wycofuje się z pierwotnego planu.
Tak częste zmiany terminów i ostateczne porzucenie pomysłu świadczą o tym, jak skomplikowana i pełna wyzwań była to inicjatywa. Wygląda na to, że Google nie znalazł rozwiązania, które zadowoliłoby wszystkich uczestników cyfrowego ekosystemu reklamowego.
Dlaczego Google zmienił zdanie?
Decyzja o pozostawieniu ciasteczek stron trzecich w Chrome była motywowana kilkoma czynnikami. Wprowadzenie zmian wymagałoby znacznego nakładu pracy od wielu podmiotów i miałoby wpływ na wszystkich zaangażowanych w reklamę online, od wydawców po reklamodawców.
Google konsultował swoją decyzję z regulatorami, takimi jak brytyjskie organy ochrony konkurencji i danych osobowych. Jak stwierdził Anthony Chavez, pozostaje jasne, że istnieją rozbieżne perspektywy dotyczące wprowadzania zmian, które mogłyby wpłynąć na dostępność ciasteczek stron trzecich. Mimo kilku lat pracy nad Privacy Sandbox, Google prawdopodobnie nie zdołał stworzyć rozwiązania, które skutecznie zastąpiłoby funkcjonalność ciasteczek przy jednoczesnym zapewnieniu satysfakcjonującego poziomu ochrony prywatności.
Czym właściwie są ciasteczka i dlaczego wywołują tyle kontrowersji?
Dla entuzjastów technologii pojęcie ciasteczek nie jest obce, ale warto przypomnieć ich rolę w ekosystemie internetowym. Third-party cookies to małe pliki tekstowe, które są zapisywane na urządzeniu użytkownika podczas przeglądania stron internetowych. Tworzone są przez inne domeny niż ta, którą aktualnie odwiedzamy (stąd określenie stron trzecich).
Te niepozorne pliki pełnią kluczową funkcję w ekosystemie reklamy cyfrowej:
- Śledzą aktywność użytkownika między różnymi stronami internetowymi;
- Pozwalają na tworzenie szczegółowych profili behawioralnych;
- Umożliwiają personalizację reklam;
- Wspierają pomiar skuteczności kampanii reklamowych.
Z jednej strony ciasteczka pomagają reklamodawcom dotrzeć z odpowiednimi reklamami do zainteresowanych użytkowników, co potencjalnie zwiększa konwersję. Z drugiej strony budzą obawy o prywatność użytkowników - wielu internautów nie ma świadomości, w jakim stopniu ich działania online są śledzone.
Co zamiast całkowitej likwidacji ciasteczek?
Google zapowiada, że zamiast całkowitego wycofania ciasteczek stron trzecich wprowadzi nowe rozwiązania w Chrome, które pozwolą ludziom dokonywać świadomych wyborów dotyczących całości przeglądania sieci i zmieniać te decyzje w dowolnym momencie.
Firma podkreśla, że nie oznacza to całkowitego końca projektu Privacy Sandbox. Niektóre inicjatywy rozwijane w ramach tego projektu będą kontynuowane, na przykład IP Protection dla użytkowników trybu incognito w Chrome, którego wdrożenie planowane jest na trzeci kwartał bieżącego roku.
Google zapowiada również, że będzie angażować się w dialog z branżą, aby zebrać opinie i przedstawić zaktualizowany plan rozwoju technologii Privacy Sandbox w nadchodzących miesiącach.
Co to oznacza dla użytkowników Chrome?
Dla przeciętnego użytkownika przeglądarki Chrome decyzja Google oznacza, że na razie niewiele się zmieni. Ciasteczka stron trzecich będą nadal funkcjonować jak dotychczas, a użytkownicy będą mieli podobne opcje kontroli prywatności jak obecnie.
Google zapowiada jednak wprowadzenie nowych rozwiązań, które mają dać użytkownikom większą kontrolę nad tym, w jaki sposób ich dane są wykorzystywane podczas przeglądania sieci. Szczegóły tych rozwiązań nie są jeszcze znane i prawdopodobnie zostaną ogłoszone w późniejszym terminie.
Przyszłość prywatności w sieci
Decyzja Google o utrzymaniu ciasteczek stron trzecich jest istotnym momentem w toczącej się debacie na temat prywatności w Internecie. Dla wielu obserwatorów jest to krok wstecz w dążeniu do zwiększenia ochrony danych użytkowników.
Z drugiej strony pokazuje to złożoność ekosystemu internetowego i trudności w znalezieniu rozwiązania, które równoważyłoby interesy wszystkich zaangażowanych stron - od użytkowników, przez wydawców, po reklamodawców.
Niektóre przeglądarki, jak Safari czy Firefox, już wcześniej zdecydowały się na blokowanie ciasteczek stron trzecich. Google jako lider rynku miał potencjał, aby wprowadzić fundamentalną zmianę w całej branży. Decyzja o pozostawieniu ciasteczek w Chrome oznacza, że rewolucja w zakresie prywatności w Internecie będzie przebiegać wolniej i mniej radykalnie, niż niektórzy się spodziewali.
*Zdjęcie otwierające: photosince / Shutterstock