Metro w Krakowie będzie prawdziwe, a nie podrabiane. Obiecują lepsze niż w Warszawie
To będzie prawdziwe metro, a nie żadna wydmuszka – deklarują władze Krakowa. Pojawiły się wątpliwości, jednak w dawnej stolicy Polski będzie można poruszać się pod ziemią jak w obecnej. Nie trzeba będzie jeździć do Warszawy.
Kraków o metrze marzy od bardzo dawna. Portal lovekrakow.pl donosił w tym tygodniu, że władze mają planować nie tradycyjne metro, a jednak podziemną linię tramwajową. Czyli niby podobnie, ale trochę inaczej.
Teraz władze odniosły się do tych sugestii. I uspokajają zwolenników metra.
- Budujemy metro, które będzie nowoczesne, będzie jeździć pod ziemią. Metro, które spełni wszystkie standardy zapewniające komfort podróżowania. Cały projekt, łącznie z centralnym odcinkiem pierwszej linii metra, jest w tej chwili przygotowywany do realizacji – mówi zastępca prezydenta Krakowa Stanisław Mazur.
Jak wyjaśnił już niedługo mieszkańcy będą mogli na stronie internetowej sprawdzać informacje związane z postępem prac. Znajdą się tam dokumenty, które „powstają w toku tego procesu” oraz zamieszczone zostaną wyzwania, z którymi miasto będzie się mierzyć.
Już teraz podkreślono, że w Krakowie będzie pełnoprawne metro
Mowa o „bezkolizyjnym środku transportu”, który nie będzie krzyżować się z „żadną inną drogą czy tramwajowymi lub kolejowymi torami”. Krakowskie metro będzie niezależne od „korków, drogowych kolizji czy warunków atmosferycznych”.
- I to właśnie odróżniać je będzie od forsowanej do tej pory koncepcji premetra, które w ramach kolejnych etapów (w kierunku Nowej Huty oraz Bronowic) miało mieć formę kolizyjną – czytamy na stronie miasta.
Dokładny przebieg pierwszej linii metra zostanie wyznaczony w 2025 roku. Miasto jednak teraz deklaruje, że będzie prowadziło przede wszystkim pod ziemią. Co wcale nie oznacza, że nie będzie etapów na powierzchni.
Sam poziom nie definiuje jednak tego, czym jest metro. Przykładów sieci metra, które część odcinków pokonuje w ulokowanym pod ziemią tunelu, a część na powierzchni, jest wiele – na czele z Wiedniem, Porto czy Kopenhagą, które dziś wymieniane są w gronie europejskich liderów bezkolizyjnego transportu. Tym, co definiuje metro jest bezkolizyjny i szybki transport, nie jego ulokowanie pod czy na ziemi
– wyjaśniają władze Krakowa.
Na pierwszej linii kursować będą wysokopojemne pojazdy. Nie będą to tramwaje, choć znajdzie się fragment - od AGH do ronda Młyńskiego – na którym tabor metra będzie mógł korzystać również z infrastruktury budowanej obecnie w ramach tramwaju do Mistrzejowic. „Docelowo jednak, czyli po budowie kolejnych etapów pierwszej linii metra, będzie to niezależny i w pełni bezkolizyjny system” – czytamy na portalu krakow.pl.
Od początku kadencji staraliśmy odpowiedzieć jasno na pytanie – jaki wariant metra chcemy budować i jakie kroki w tym kierunku zostaną wykonane. Za priorytet przyjęliśmy sprawne procedowanie decyzji środowiskowej z wykorzystaniem dokumentów tworzonych wcześniej. Równolegle, w ostatnich tygodniach, podjęliśmy dwie kluczowe decyzje – powołaliśmy w Urzędzie Miasta Krakowa referat ds. metra, a także powołaliśmy Radę Naukowo-Techniczną ds. Budowy Metra. Referat będzie pełnił przede wszystkim funkcję koordynacyjną całego procesu. Zgodnie z nakreślonymi planami zacznie działać pełną parą w styczniu. Obecnie kontynuowany jest proces rekrutacji, a już zatrudnieni pracownicy synchronizują całą wiedzę na temat przygotowywanej inwestycji, która do tej pory była rozproszona pomiędzy różne miejskie jednostki. Czekamy również na efekty zleconych w ostatnim czasie analiz – finansowo-ekonomicznej oraz transportowej, które przybliżą nas do podjęcia kluczowych decyzji.
- opisuje miasto.
To będzie metro, ale nie dokładnie takie, jak w Warszawie
Kraków podkreśla, że ich metro, co naturalne, powstaje nie tylko w innych uwarunkowaniach społecznych czy politycznych, ale przede wszystkim technologicznych. Inspiracją są takie miasta jak Wiedeń, Kopenhaga, Oslo, Porto czy Bruksela.
Krakowskie metro ma mieć „wiele zalet metra warszawskiego”, jednak w planach jest zminimalizowanie jego wad. W Krakowie chcą skorzystać z „dostępnych rozwiązań technologicznych”. Wspomina się o autonomiczności systemu czy ograniczeniu kosztów funkcjonowania metra.
W Krakowie prawdziwe metro, w Łodzi – mini-metro
W Łodzi pociągi będą jeździć pod ziemią, ale właśnie – będą to dobrze już znane pojazdy, a nie osobny system metra. Prace już trwają, co powoduje sporo komplikacji, ale cel jest imponujący. Tunelami jeździć będą pociągi krajowe i regionalne, które szybko połączą podziemne przystanki. Jako że będą przyjeżdżać co pięć minut i zatrzymywać się na stacjach pozwalających wysiadać w różnych miejscach wewnątrz miasta, powstanie coś na wzór metra, choć rzecz jasna o mniejszej skali.
Na Spider's Web piszemy więcej o komunikacji miejskiej: