Najważniejszy producent procesorów leży na deskach. Co dalej ze smartfonami?
Qualcomm może stracić możliwość produkcji chipów Snapdragon. Czy to oznacza, że wkrótce będziemy musieli pożegnać się z naszymi ulubionymi smartfonami?
ARM (skrót od Acorn RISC Machine) to architektura zestawów instrukcji procesora, która jest licencjonowana przez firmę Arm Holdings. Architektura ARM jest znana z energooszczędności, co czyni ją idealnym rozwiązaniem dla urządzeń mobilnych, takich jak smartfony i tablety. W przeciwieństwie do firm takich jak Intel czy AMD, Arm Holdings nie projektował (do 2023 r.) ani nie produkował własnych procesorów, ale udostępniał licencję na swoją architekturę innym firmom, które następnie projektują i produkują własne chipy oparte na ARM.
Naturalnie, myśląc "Qualcomm", masz pewnie w głowie chip, który napędza twój telefon, wszak Snapdragony są sercem większości urządzeń z systemem Android. Czy to tych tanich, przeznaczonych dla masowego klienta, czy też tych najmocniejszych, jak Snapdragon 8 w kolejnych generacjach.
Ale dzięki ARM mogliśmy dostać takie sprzęty, jak Snapdragon X, który skradł serce mojego redakcyjnego kolegi, Maćka, w najnowszych komputerach na Windowsie, które wspierają Copilot+. Ba, określił je nawet tak, że już są porównywalne ze swoimi odpowiednikami w świecie MacBooków z czipami Apple Silicon, co jest ogromną zmianą. I to miało być szansą również dla Windowsa, aby ten dogonił Apple’a w świecie ARM-ów.
Problem w tym, że jest opcja, że będziemy musieli się pożegnać z Snapdragonem. Bo Arm pokłócił się z Qualcommem.
Qualcomm odcięty od ARM
Jak przekazuje Bloomberg, Arm Holdings Plc chce wypowiedzieć umowę licencyjną z Qualcomm Inc., która pozwalała Qualcommowi na projektowanie własnych chipów na podstawie standardów Arm, w tym popularnych procesorów Snapdragon, wykorzystywanych w większości smartfonów z systemem Android, czy komputerów Copilot+. W skrócie? W zasadzie topowy producent czipów, których używa się w większości urządzeń mobilnych, wkrótce może stracić licencję do ich wytwarzania.
Qualcomm, podobnie jak wiele innych firm w branży chipów, korzysta z zestawu instrukcji od Arm, która stworzyła znaczną część podstawowej technologii dla elektroniki mobilnej. Zestaw instrukcji to podstawowy kod komputerowy, którego używają chipy do uruchamiania oprogramowania, takiego jak systemy operacyjne.
Podstawa sporu? Przejęcie firmy
Wiadomo, o co poszło: o pieniądze. A raczej o nowe technologie, które mogłyby uniezależnić w części Qualcomma od Arm. Ale po kolei: spór sądowy pomiędzy firmami rozpoczął się w 2022 roku, gdy Arm pozwał Qualcomma o naruszenie umowy i znaku towarowego.
Bezpośrednią przyczyną konfliktu jest przejęcie w 2021 roku, przez firmę odpowiedzialną za Snapdragona, startupu Nuvia, zajmującego się projektowaniem układów scalonych, które stały się podstawą dla Qualcomm Qryon. Arm twierdzi, że Qualcomm nie wywiązał się z obowiązku renegocjacji warunków ich umowy po tym przejęciu.
Jesienią 2022 roku Arm pozwał Qualcomma, domagając się nakazu sądowego, który zmusiłby Qualcomma do zniszczenia projektów chipów opracowanych przez firmę Nuvia. Arm argumentował, że powinien mieć możliwość zatwierdzenia tej transakcji i w 2023 roku anulował licencje Nuvia - donosi Bloomberg. Od tego czasu spór toczył się po cichu, bez żadnych konkretnych działań ani oświadczeń z żadnej ze stron, mimo że obie strony ustaliły datę rozprawy sądowej na grudzień 2024 r.
Qualcomm argumentuje, że istniejąca umowa z Arm obejmuje również działalność Nuvia, a wypowiedzenie licencji jest bezzasadne. Firma jest przekonana, że sąd potwierdzi jej prawa wynikające z umowy.
"To kolejne tego typu działanie ze strony Arm – kolejne bezpodstawne groźby mające na celu wymuszenie ustępstw od długoletniego partnera, zakłócenie rozwoju naszych procesorów i podniesienie stawek licencyjnych, niezależnie od szerokich praw wynikających z naszej licencji" – przekazał Qualcomm w oświadczeniu przesłanym do PCWorld przez przedstawiciela firmy. "W obliczu zbliżającej się rozprawy w grudniu, ten desperacki ruch Arm wydaje się próbą zakłócenia postępowania sądowego, a jego żądanie rozwiązania umowy jest całkowicie bezzasadne. Jesteśmy przekonani, że prawa Qualcomma wynikające z umowy z Arm zostaną potwierdzone. Antykonkurencyjne zachowanie Arm nie będzie tolerowane".
Przeczytaj więcej o ARM:
60 dni na reakcje
Qualcomm ma 60 dni na dostosowanie się do decyzji Arm, co sugeruje, że może to być taktyka mająca na celu wymuszenie ugody pozasądowej. Stawką w tym sporze są miliardy dolarów, ponieważ prawie 40 miliardów dolarów rocznych przychodów Qualcomma pochodzi ze sprzedaży chipów opartych na architekturze ARM. Nieprzypadkowo, po 60 dniach dobijemy też do grudnia, kiedy to ma się odbyć rozprawa sądowa.
Jeśli Arm zdecyduje się na ostateczne zerwanie umowy licencyjnej, Qualcomm straci możliwość tworzenia własnych projektów z wykorzystaniem zestawu instrukcji Arm. Będzie mógł najpewniej nadal licencjonować gotowe projekty Arm na podstawie oddzielnych umów produktowych, ale takie rozwiązanie wiązałoby się ze znacznymi opóźnieniami i zmarnowaniem pracy, którą Qualcomm już wykonał. Czyli Snapdragon mógłby żyć, ale jego rozwój byłby w pełni zależny od Arm - więc taki Snapdragon 8 Elite (czy jego następcy) oparci o technologię od Nuviy, byliby martwi.
Najlepsze jest to, że Arm zdecydował się na ogłoszenie swojej decyzji podczas trwania Snapdragon Summit w Maui, gdzie ogłoszono kolejną generację ich najnowszych i najmocniejszych chipów Oryon w Snapdragonie 8 Elite. To jakby podczas wrześniowej konferencji Apple’a o iPhone’ach dowiedzieliśmy się, że firma z Cupertino nie może korzystać ze swoich ekranów w dopiero co zaprezentowanych telefonach.