Wiemy, ile rynku wyrwał Apple Vision Pro. Tim Cook może mieć duży problem
Prawie pół roku od rynkowego debiutu, możemy już spojrzeć na Apple Vision Pro z szerszej perspektywy, uwzględniającej wyniki sprzedaży oraz to, jaką część segmentu AR/VR zdobyło to urządzenie. Wyłania się nam obraz sprzętu, który raczej nie zrewolucjonizuje rynku.
To była jedna z najbardziej niezrozumiałych i nietypowych zagrywek Apple'a. Gdy czołowe firmy technologiczne takie jak Microsoft, Nvidia, Google czy Samsung postawiły na AI, spółka Tima Cooka skupiła się na segmencie AR/VR, przedstawiając światu drogie, trudno dostępne gogle Vision Pro. Pół roku później widzimy, że taka strategia przynosi umiarkowane rezultaty, mówiąc delikatnie.
Testowanym przez nas goglom Apple Vision Pro udało się urwać 16 proc. globalnego rynku AR/VR, analizując najnowsze dane.
Nim zaczniemy się rozpisywać nad tym, jak kiepski to wynik, warto zdać sobie sprawę z kwestii fundamentalnej: w okresie, z którego pochodzą dane, gogle Apple Vision Pro były oficjalne dostępne wyłącznie na terenie Stanów Zjednoczonych. Produkt opuścił granice USA dopiero w czerwcu, trafiając do Chin i Japonii, a pod koniec tego miesiąca także do Wielkiej Brytanii, Francji oraz Niemiec.
Co za tym idzie, zestawienie działa na niekorzyść Apple'a, ponieważ klienci na tak istotnych rynkach jak chiński, niemiecki czy brytyjski nie mogli zakupić gogli, nawet jeśliby chcieli. W przypadku globalnej premiery udział Vision Pro w światowym rynku AR/VR na pewno byłby większy. O ile? Moim zdaniem przynajmniej kilka procent, może więcej.
Królem świata AR/VR niezmiennie pozostaje Meta i ich seria gogli Meta Quest.
Z udziałem w rynku na poziomie 64 proc, Oculus Quest / Meta Quest to najpopularniejsza seria urządzeń wirtualnej i rozszerzonej rzeczywistości na świecie. Mnie to nie dziwi. Gogle Oculus Quest 2 do teraz pozostają kawałkiem świetnego sprzętu, do tego w pełni bezprzewodowego i z biblioteką kapitalnych gier, mimo ograniczonej mocy urządzenia. Te można jednak podłączyć do PC (przewodowo lub przez domową sieć), co drastycznie zwiększa potencjał urządzenia.
Największym przegranym na rynku AR/VR jest natomiast Sony, ze swoimi goglami PSVR2 dla konsoli PlayStation 5. Piszę to ze smutkiem, bo Japończycy stworzyli naprawdę niezły sprzęt do gier. Niestety, przy okazji bardzo hermetyczny, bo wymagający konsoli do działania. Dopiero teraz Sony wdraża kompatybilność gogli z PC, a tego typu funkcja powinna być obecna już na premierę.
Tim Cook może mieć poważny, personalny problem przez Apple Vision Pro.
Gogle rozszerzonej rzeczywistości to projekt który był forsowany właśnie przez Cooka. Tim widział w nim gigantyczny potencjał, zwłaszcza w obszarze nawigacji dłońmi, bez żadnych dodatkowych akcesoriów. Miało to być jego „next big thing” - rewolucyjny sposób sterowania, pierwszy tak istotny przełom od czasów myszki i klawiatury.
Cóż, biorąc pod uwagę, że jedną z najcieplej przyjętych nowości w VisionOS 2 jest wsparcie dla fizycznego gryzonia, wizja Tima Cooka raczej się nie ziszcza. Co prawda Vision Pro już teraz, z premierą wyłącznie w USA, jest drugim największym graczem na rynku AR/VR, ale Apple potrzebuje tańszego i szerzej dostępnego wariantu urządzenia, by na poważnie propagować swoje środowisko rzeczywistości rozszerzonej.
Tymczasem inwestorzy nie zapomną Cookowi, że ten przespał czas boomu AI w 2023 r. Przez to firmy takie jak Microsoft czy Nvidia zepchnęły Apple na giełdowym podium. Dodając do tego takie fiaska jak Apple Car, nie dziwi mnie, że coraz głośniej mówi się o następcy Tima Cooka.
Zdjęcie główne: Ron Adar, Shutterstock