Tim Cook jak papież. Powiedział, jak długo będzie rządził Apple'em
Tim Cook "nie wyobraża sobie życia poza Apple" i stanowisko szefa firmy będzie pełnił jeszcze przez długie lata - o ile "nie nadepnie na zły krawężnik". A jeżeli tak się stanie, to nie martwcie się, bowiem koncern z Cupertino ma przygotowany "plan sukcesji".
Nie trzeba być entuzjastą marki, by znać historię jej poprzedniego szefa, Steve'a Jobsa. Wtedy zmiana dyrektora generalnego nastąpiła relatywnie prosto, gdyż żyjący jeszcze, ale już śmiertelnie chory Steve Jobs na to stanowisko mianował Tima Cooka.
Jednak Tim Cook nie będzie żył wiecznie, nie tylko ograniczony ludzką smiertelnością i przewrotnością losu. Jak sam mówi "jutro możę nadepnąć na niewłaściwy krawężnik" i "modli, by się tak nie stało". Jeżeli modlitwy nie przyniosą skutku, Apple - niczym brytyjska administracja - ma plan na wypadek śmierci Cooka, a sam Tim Cook iście papieskie plany na pozostanie w Cupertino.
Następny szef Apple? Przygotowany przez Tima Cooka, na scenie dopiero za wiele lat
Kilka dni temu w podcaście BBC Sounds "Dua Lipa: At Your Service, hosted by singer Dua Lipa" Tim Cook wypowiedział się na temat długoterminowych planów wobec swojej pozycji w Apple.
Zapytany, czy może powiedzieć, kto jest w kolejce do przejęcia jego stanowiska w razie najgorszego scenariusza, Cook powiedział, że nie może ujawnić szczegółów, lecz jego zadaniem jest przygotowanie kilku osób do potencjalnego przejęcia jego roli i że "naprawdę chce, aby następny dyrektor generalny pochodził z Apple".
- Jesteśmy firmą, która wierzy w sukcesję. Posiadamy plany sukcesji stanowisk. [...] Powiedziałbym, że moim zadaniem jest przygotowanie kilku kandydatów gotowych do sukcesji i do wyboru przez zarząd
- powiedział Cook.
Kiedy Tim Cook mógłby oddać stanowisko szefa? Otóż nieprędko, bowiem CEO Apple'a "nie wyobraża" sobie życia z dala od Apple Park w Cupertino. Choć Cook "nie wie, jak długo tam zostanie", to "nie planuje on w najbliższym czasie odejścia". Aczkolwiek dyrektor generalny Apple wyraźnie zaznaczył, że pozostanie w firmie do 2050 roku - czyli do roku, w którym Apple zobowiązało się osiągnąć redukcję emisji gazów cieplarnianych na poziomie 90 proc., jest "trochę" wyolbrzymione.
W hipotetycznym 2050 roku Cook miałby 89 lat, co nadal czyniłoby go młodszym niż 93-letni Warren Buffet, amerykański przedsiębiorca i inwestor giełdowy, który nadal pozostaje aktywny na stanowisku dyrektora generalnego holdingu Berkshire Hathaway.
Timowi Cookowi przypisuje się ogromny sukces przywódczy i zwiększenie wartości koncernu. Bowiem pod przywództwem Cooka, Apple odnotowało wzrost z 364,4 mld dolarów kapitalizacji rynkowej do 2,45 bln dolarów. A to oznacza, że Apple stał się pierwszą amerykańską spółką notowaną na giełdzie, która osiągnęła kapitalizację rynkową w wysokości 1 bln dolarów w 2018 roku - następnie osiągając 2 bln dolarów nieco ponad dwa lata później. Mimo to Tim Cook ponownie nawiązał do Steve'a Jobsa, u którego cały koncern "ma dług wdzięczności".
- Steve był jedyny w swoim rodzaju. Myślę, że tylko Steve mógł stworzyć Apple i mamy wobec niego dług wdzięczności. Nie mam wątpliwości, że gdyby nadal żył, firma radziłaby sobie znakomicie, a on nadal byłby dyrektorem generalnym
- podsumował Cook.
Więcej na temat Tima Cooka: