REKLAMA

Takich wyborów w Polsce jeszcze nie było. Kandydaci zrozumieli, że żyjemy w XXI wieku

Wśród wielu obietnic lokalnych polityków znajdziemy aplikacje, fotowoltaikę oraz straszenie 5G. Zbliżające się wybory samorządowe mogą być dobitnym potwierdzeniem, że żyjemy w e-państwie.

wybory
REKLAMA

„Rzeczpospolita” informuje, że Państwowa Komisja Wyborcze chce zniesienia reliktu przeszłości, jakim jest cisza wyborcza. Ta miałaby obowiązywać jedynie w lokalu wyborczym i jego okolicach. W dobie mediów społecznościowych nie ma już żadnego sensu, tym bardziej że notorycznie jest omijana, by przywołać słynne ceny na bazarku krążące po sieci w dniu wyborów, reprezentujące dane ugrupowanie bądź polityka. Każdy wie o co chodzi, więc zakaz jest fikcją.

REKLAMA

Nie musimy jednak czekać na ten rewolucyjny krok, aby uznać, że technologia odmienia przebieg wyborów. To już się dzieje.

Kandydaci ścigają się na technologie

Pierwszym „zobowiązaniem wyborczym” kandydata na prezydenta Warszawy Tobiasza Bocheńskiego było stworzenie specjalnej aplikacji dla mieszkańców. Obietnica była ciekawa z dwóch powodów. Po pierwsze dlatego, że aplikacja stała się wyborczą zachętą. Po drugie: bo mieszkańcy od razu podkreślili, że tego typu cyfrowe narzędzia już mają, więc wyszło niezręcznie. Znak czasów: na technologicznym poletku można prostować kandydata na prezydenta i przyłapać go na tym, że nie do końca wie, czym żyją mieszkańcy i czego oczekują.

Co jeszcze ważniejsze WAVO – bo tak ma się nazywać aplikacja – nie jest wyjątkiem. Już doczekaliśmy zapowiedzi kolejnego programu. W Krakowie Stanisław Mazur ogłosił KR-appkę.

Pomysł, który dziś przedstawiamy jest wyrazem naszego myślenia o nowoczesnym mieście, które jest technologicznie zaawansowane, a zarazem bardzo przyjazne dla mieszkańców. Ta aplikacja, którą zwiemy „KR-appka” spełnia dwie istotne funkcje. Z jednej strony to ułatwienie dla mieszkańców w pozyskiwaniu informacji o sprawach, które dotyczą miejsca parkingowe, miejsca w szkołach czy szpitali i tego wszystkiego, czego potrzebujemy, aby sprawnie poruszać się po naszym mieście

– cytuje serwis lovekrakow.pl.

Do konkretnej zapowiedzi nie doszło, ale startujący w Gdańsku Andrzej Pecka głosi, że politycy powinni „wprowadzać nowe formy głosowania w wyborach, referendach i ankietach z użyciem technologii informatycznych”. Ma to być sposób na zwiększenie frekwencji i dotarcie do młodych.

O umiejętnym wykorzystaniu nowych technologii mówił też w mediach Łukasz Garczewski, startujący w wyborach na prezydenta Poznania. W jego programie padła zapowiedź stworzenia internetowego portalu konsultacji Planów Miejscowych, Inwestycji miejskich i osiedlowych powiadamiający mieszkańców zainteresowanych obszarem lub tematem. Po ewentualnej wygranej wdrożony ma być „w pełni cyfrowy obieg dokumentów w urzędzie” oraz zwiększona zostanie liczba spraw, w których wydawanie i przyjmowanie dokumentów jest w formie cyfrowej.

Radny przeciwko 5G

Od dłuższego czasu wielu lokalnych polityków występuje przeciwko budowie masztów 5G. Ba, niechętnych tej technologii znajdziemy nawet w Sejmie. Nadchodzące wybory dla wielu mogą być okazją, by wykorzystać poparcie ruchów anty-5G. Np. w Rzeszowie o fotel prezydenta ubiega się Janusz Niemier, który – jak informuje tvn24.pl  - prowadzi wykłady na tematy związane z zagrożeniami płynącymi od nowych technologii bezprzewodowych i 5G.

W sieci zresztą znaleźć można fragmenty wystąpień:

Rafał Foryś, kandydat na prezydenta Radomia, swego czasu przyłączył się do walki z budową masztu 5G. Użytkownik Twittera Nocny Pingwin przypomniał jego materiał, w którym padają słowa o „celowym napromieniowaniu ludności miasta”.

Nocny Pingwin wymienił też Jarsoława Łazorczyka, kandydata do Rady Miasta Gdańska, który na swoim profilu zamieszczał treści związane z walką z 5G czy o spisku Billa Gatesa. Przed „zabójczym 5G” przestrzegali też Beata Adamska (kandydatka do Rady Powiatu Wadowickiego), Danuta Leheńka-Das (kandydatka do sejmiku woj. dolnośląskiego), Bogusław Domański (jedynka na liście do sejmiku woj. lubelskiego) czy Wioletta Famulska (kandydatka do sejmiku woj. łódzkiego).

Zielone obietnice

REKLAMA

Powstanie największej farmy fotowoltaicznej w Polsce zapowiedział Marcin Stępniewski, kandydat na prezydenta Kielc. Z kolei ubiegający się o fotel prezydenta Torunia Piotr Wielgus deklaruje, że każdy nowo wybudowany budynek komunalny będzie mieć na swoim dachu panele. Odbetonowanie miast, stawianie na zieleń, walka ze smogiem – takie postulaty również przewijają się w wyborczych programach. Najczęściej dość ogólnie, ale jako sygnał, że dany kandydat zamierza dbać o środowisko.

Nie nam oceniać, na ile ich obietnice są wiarygodne i mają szansę na realizację, ale jedno jest pewne: w takiej skali szeroko rozumiana technologia prawdopodobnie nie miała dotąd aż tak dużego znaczenia w wyborach samorządowych. Co jak widać ma swoje dobre i złe strony. Stajemy się naprawdę cyfrowym państwem. I niby czemu miałoby inaczej, patrząc choćby po popularności mObywatela czy ogólnie naszego technologicznego entuzjazmu w porównaniu do innych państw, to jednak wejście w lokalną politykę w tak dużym stopniu jest pewnym wydarzeniem.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA