Pokonał gigantyczny dystans bez ładowania. Wodorowy pociąg pobił rekord
Jeśli wodór ma faktycznie być przyszłością transportu, to Stadler pokazał, że jest na co czekać. Ich pociąg pobił rekord Guinnessa pod względem pokonanego dystansu bez tankowania i ładowania.
Jak ogłosiła firma Stadler Flirt H2 na torze testowym pokonał łącznie 2803 km. Na jednym tankowaniu jechał przez 46 godz. To rekord Guinnessa, jeżeli chodzi o dystans przebyty przez pociąg napędzany wodorem.
Stadler Flirt H2 to jak opisuje producent elektryczny pociąg silnikowy z ogniwami wodorowymi. W nich wodór jest przekształcany w elektryczność, która napędza pociąg, ładuje akumulatory trakcyjne i zasila m.in. klimatyzację. Pociąg przyspiesza i hamuje tylko elektrycznie, a energia kinetyczna jest magazynowana w akumulatorach przy hamowaniu.
Ekologiczny wodór jest wytwarzany z wody przez elektrolizę. W ten sposób można zmagazynować chemicznie nadmiar odnawialnej energii elektrycznej. W pociągu jest ona magazynowana w zbiornikach i umożliwia tym samym pokonywanie dużych odcinków bez doładowywania akumulatorów
– wyjaśnia Stadler.
Czas ładowania jest krótszy niż 30 min, a maksymalna prędkość pociągu wynosi 127 km/h. W wersji, która wyjechać ma na tory, przygotowanych ma być 116 miejsc siedzących.
Ci, którzy mieli okazję przejechać się wodorowym pociągiem Stadlera szykowanym na amerykański rynek, zwracają uwagę, że skład jest cichy i jedyne, co w nim słychać, to odgłosy klimatyzacji.
Pociągi wodorowe to przyszłość, ale jeszcze nie bliska
Tak przynajmniej uważa dr hab. inż. Andrzej Massel, dyrektor Instytutu Kolejnictwa.
Mamy pojedyncze przykłady eksploatacji pociągów wodorowych, na przykład w Niemczech, w Dolnej Saksonii, natomiast cały czas jest to rodzaj eksploatacji testowej, tzn. pociągi jeżdżą, aczkolwiek nadal widać, że jest to technologia bardzo droga i póki nie osiągnie pewnej skali, trudno mówić o zmniejszeniu ceny pojazdów wodorowych czy stacji tankowania wodorem
- ocenia w rozmowie z agencją Newseria Innowacje.
Przypomnijmy, że swoją lokomotywę wodorową szykuje Pesa. We wrześniu w testowym przejeździe pojazd pojechał z Gdyni na Hel i z powrotem.
Więcej o nowoczesnych paliwach przeczytasz na Spiders Web:
Chcieliśmy z jednej strony pokazać możliwości naszej lokomotywy wodorowej, ale co równie ważne potwierdzić, że napędy wodorowe w pojazdach szynowych to nie odległa przyszłość, a wprowadzenie na polskie tory nie tylko lokomotyw wodorowych, ale także pojazdów pasażerskich zasilanych z trakcji elektrycznej i ogniw wodorowych nastąpi szybciej niż się spodziewamy
– komentował Maciej Grześkowiak, Dyrektor ds. Projektów Strategicznych i Komunikacji PESA Bydgoszcz.
Lokomotywę nabył Orlen. Docelowo będzie pracowała na bocznicy Zakładu Produkcyjnego w Płocku. Jak wówczas podkreślono pojemność zbiorników lokomotywy jest ponad pięciokrotnie większa niż w autobusach z napędem wodorowym i wynosi 175 kg, co pozwala na możliwość całodobową pracę lokomotywy.