Biedronka wysyła Polakom dziwne SMS-y. Jest jeden sposób na ucieczkę, ale uderzy po kieszeni
Wojna pomiędzy Biedronką a Lidlem wchodzi na nowy poziom – telefoniczny. Dyskont w reklamach wprost podaje, że jest tańszy niż jego rywal, a teraz tę kampanię przenosi do SMS-owych komunikatów. Furtkę otworzyła nowa wersja aplikacji Moja Biedronka.
Dostałem wiadomość zaraz po włączeniu telefonu rano. Moja redakcyjna koleżanka Malwina dla odmiany ujrzała reklamowy komunikat tuż przed snem, o 22:11. W obu przypadkach chodziło o zareklamowanie produktów, które można kupić od poniedziałku.
Reklamowy SMS można byłoby potraktować jako spam jakich wiele, ale w tym przypadku ciekawe jest to, że Biedronka otwarcie porównuje ceny z konkurencją. I zachwala, że olej z Lidla kosztuje 46 proc. drożej. Z kolei ja dowiedziałem się, że w porównaniu do Biedronki lidlowy papier jest 11 proc. droższy.
Ofensywne nastawienie Biedronki jest nie tylko ciekawostką. Od tego typu komunikatów uciec się nie da, jeżeli chce się dalej korzystać z aplikacji Moja Biedronka, a co za tym idzie mieć dostęp do zniżek. Niedawno pojawiła się nowa wersja programu, która jest naprawdę niezła (i obowiązkowa). Poza zmianami, które chwaliłem, doszło też do istotnych poprawek w regulaminie.
Użytkownicy denerwowali się nie tylko tym, że przez dłuższy czas odświeżona aplikacja nie funkcjonowała poprawnie. W komentarzach na Google Play czytamy, że klientom nie podoba się wymaganie zaznaczenia zgody na telefoniczny marketing. Przedstawiciele sieci odpowiadali:
Jeśli chcesz korzystać z aplikacji, to wymagana jest akceptacja pól oznaczonych gwiazdkami. Zgody dotyczące zezwolenia na przekazywanie informacji o promocjach i ofertach są warunkiem wymaganym, aby korzystać z programu Moja Biedronka, w tym z aplikacji mobilnej.
Czytamy też tym w polityce prywatności akcji Moja Biedronka:
Podanie przez Państwa danych osobowych niezbędnych do uzyskania statusu uczestnika Programu, tj. imię oraz numer telefonu, a w przypadku rejestracji Konta poprzez Sklep Internetowy Biedronka Home również dodatkowo nazwisko ma charakter dobrowolny, przy czym jest warunkiem zawarcia Umowy i przystąpienia do Programu. Brak podania przedmiotowych danych uniemożliwia uczestnictwo w Programie. W pozostałym zakresie określonym w formularzu rejestracji, podanie Państwa danych osobowych jest dobrowolne.
Nie ma znaczenia, czy korzystamy z aplikacji, czy plastiku – warunkiem jest zawarcie umowy „o świadczenie Usługi Marketingowej”. Trzeba też:
udzielić zgody na przesyłanie Korzystającemu telefonicznie oraz w formie wiadomości elektronicznych (e-mail, SMS/MMS, serwisy internetowe, w tym portale społecznościowe, Aplikacja Mobilna, powiadomienia push), Newsletter oraz informacji handlowych i korzystanie z telekomunikacyjnych urządzeń końcowych dla celów marketingu bezpośredniego
– zaznaczono w regulaminie.
Jeżeli przeszkadza nam dość nachalny spam jedynym wyjściem jest zrezygnowanie z Mojej Biedronki, a więc także zniżek i specjalnych promocji.
Jak zrezygnować z udziału w programie Moja Biedronka?
Mając wyłącznie wirtualną kartę Moja Biedronka:
Użytkownik może w każdej chwili zrezygnować z udziału w programie Moja Biedronka w sekcji „Profil”, zakładka „Zarządzaj kontem.” Rezygnacja z programu oznaczać będzie utratę wszystkich zapisanych danych, dostępu do promocji oraz korzyści wynikających z posiadania konta Moja Biedronka.
W przypadku plastikowej karty:
Kartę można dezaktywować po zalogowaniu się do swojego indywidualnego konta na stronie internetowej https://moja.biedronka.pl/, w aplikacji w sekcji „Profil” -> „Zarządzaj kontem” -> „Zrezygnuj z karty Moja Biedronka” lub poprzez kontakt z naszym Biurem Obsługi Klienta.
- tłumaczy sklep.
Jak zaznacza Biedronka usunięcie konta w aplikacji nie sprawi, że traci się dostęp do plastikowej karty Moja Biedronka. Oznacza to również, że numer będzie wciąż powiązany z kartą Moja Biedronka. Mając więc plastik trzeba wejść na stronę i postępować zgodnie z przytoczoną przed chwilą instrukcją.
Więcej o nowościach technologicznych w sklepach przeczytasz na Spider’s Web:
Nie da się ukryć, że aplikacje przez krótką chwilę były pomocnym narzędziem, bo pozwoliły oszczędzać. Teraz ich mnogość, liczba powiadomień i jeszcze telefoniczny spam sprawiają, że korzystanie może odbić się czkawką. Gorzej, że zrezygnować trudno z powodu zachęty w postaci niższych cen. A poza tym spróbujcie się teraz odnaleźć w dyskontach bez posiadania programów – nie da się odczytać ceny, bo coraz więcej cenówek informuje o końcowej kwocie po skorzystaniu z aplikacji. Niby UOKiK się temu przygląda, ale na razie to bardzo dziki zachód w tej kwestii.
Aktualizacja: Lidl w swoim oświadczeniu zaznaczył, że ceny przytoczone przez Biedronkę są nieprawdziwe. "Pragniemy zaznaczyć, że rozpowszechniane informacje o cenach wybranych produktów w sieci Lidl Polska są nieprawdziwe i wprowadzają konsumentów w błąd. Dziś, tj. 05.02.2024 r. od samego rana w naszych sklepach ceny dla klientów używających aplikacji Lidl Plus wynosiły odpowiednio: bukiet tulipanów (15 szt.) - 11,99 zł, masło Pilos gold extra 83% - 2,85 zł za 200 gram, a kilogram mandarynek - 3,39 zł" - podkreślono.
Oświadczenie sieci Biedronka
Sieć Biedronka przesłała Spider's Web oświadczenie w opisywanej sprawie:
Podejmujemy rozmaite działania zmierzające do tego, aby poinformować naszych klientów o cenach najważniejszych produktów w sieci Biedronka, w tym rzetelnie je porównując z cenami u naszych konkurentów. Jesteśmy zdeterminowani, by w praktyce realizować hasło „Codziennie niskie ceny” w interesie naszych klientów. W tym konkretnym przypadku najlepiej widać kto jest liderem cen na polskim rynku, do którego działań dostosowują się konkurenci
- mówi Jan Kołodyński, menedżer ds. komunikacji korporacyjnej w sieci Biedronka