Poczta Polska postawiła automat paczkowy pod ich oknem. Boją się, że kamery będą zaglądały do mieszkań
Fakt, że Polska jest liderem jeżeli chodzi o liczbę automatów służących do odbioru paczek, zaczyna się mieszkańcom polskich miast odbijać czkawką. Firmy mają coraz mniej miejsca na stawianie maszyn, więc zadowolą się nawet najmniejszym skrawkiem przestrzeni. I nie przejmują się, że urządzenie stoi pod czyimś oknem.
O takich sporach już na łamach Spider’s Web pisaliśmy. Historia z Grodziska Wielkopolskiego jest wyjątkowa. Poczta Polska postawiła urządzenie na parkingu jednego z marketów. Sęk w tym, że blisko płotu odgradzającego parking od nowego bloku. W rezultacie niektórzy jego mieszkańcy mają urządzenie niemalże pod oknem.
Nie chodzi tylko o dźwięki, które wydaje, ani o oświetlenie – a przede wszystkim na to narzekają ci, którzy zmuszeni zostali do sąsiedztwa z maszynami. W przypadku jednego z bloków na osiedlu Młodych w Grodzisku chodzi o coś jeszcze: o zamontowane na maszynie kamery.
Nie mamy żadnej pewności, że te kamery nie są skierowane prosto w nasze okna. Jak mamy czuć się swobodnie w naszych domach?
- pytają mieszkańcy cytowani przez grodzisk.naszemiasto.pl.
W oświadczeniu przesłanym serwisowi Poczta Polska zaznacza, że „kamery, znajdujące się na zadaszeniu automatu paczkowego nie są dookólne, rejestrują wyłącznie front urządzenia”. Z kolei ta zamieszczona z przodu „obejmuje wizerunek użytkownika korzystającego z automatu paczkowego”.
Poczta Polska odniosła się też do kwestii oświetlenia i hałasu. Automat świeci jedynie o zmroku i tak, aby „był dostateczny strumień świetlny do obsługi automatu”. Dość zabawne jest tłumaczenie, że „przy automacie słychać jedynie domykanie skrytki”, bo właśnie to mimo wszystko jest problemem takich urządzeń. Jako że korzysta się z nich 24 godziny na dobę to pewnie w cieplejsze dni, gdy w mieszkaniu otwarte jest okno, dźwięk trzaskających drzwi dochodzi do mieszkania.
Najciekawsza jest kwestia ewentualnego podglądania
Nie da się ukryć, że coraz więcej kamer jest w naszym otoczeniu. Kto wie, być może niedługo nawet pracownicy sklepów będą wyposażeni w rejestratory dotychczas kojarzone ze stróżami prawa. Ludziom zaczyna to przeszkadzać. Dwa lata temu serwis prawo.pl donosił o wyroku Sądu Apelacyjnego w Gdańsku, który uznał, że kamera obejmująca zasięgiem posesję sąsiada narusza jego dobro osobiste. W opinii sądu kamery mogły rejestrować aktywność na ich nieruchomości, naruszając w ten sposób ich wizerunek, a także „do prywatności, spokoju i miru domowego”.
W Toruniu zaś kamery zamontowane wewnątrz kamienicy mogły rejestrować drzwi wejściowe do jednego z mieszkań. Szczególnie oburzające było to, że nikt o tej instalacji nie zawiadomił. Sąd ponownie uznał, że kamery należy zdjąć, a argument o podnoszeniu bezpieczeństwa w tej sytuacji nie pasuje, bo wcześniej nie dochodziło do niepokojących zdarzeń.
Oczywiście można zakładać, że kamery przy automacie do odbioru paczek to jednak inne urządzenia niż te służące do monitoringu podwórek – ale z drugiej strony, skąd mieszkańcy mają to wiedzieć? Kiedy pisałem o wątpliwościach dotyczących kamer ustawianych w saunie, przedstawiciele aquaparku argumentowali, że „monitoring w przebieralni objęty jest filtrem”. Sęk w tym, że nikt tak naprawdę nie wie, jak te kamery funkcjonują. I w przypadku automatów do paczek jest poniekąd podobnie.
Na Spider's Web więcej piszemy o prywatności w sieci:
Teraz jak na dłoni widać, jak bardzo odbija nam się brak szacunku do wspólnej przestrzeni
I zgoda na pełną wolność dla właścicieli automatów. Pod płaszczykiem wygody użytkowników zamawiających produkty sprawia się poważne problemy mieszkańcom ulic. O ile można widzieć plusy takich urządzeń, tak nie da się ukryć, że ekspansja wymknęła się spod kontroli.
Stawia się bloki gdzie popadnie. Stawia się automaty gdzie popadnie. Stawia się samochody gdzie popadnie. Czara goryczy musiała się przelać i chaos na ulicach polskich miast w końcu zaczął przeszkadzać. Liczba sporów będzie rosła, pytanie, co z nich wyniknie.
zdjęcie główne: Jan Kaminski / Shutterstock.com