REKLAMA

Microsoft wydał nowego Windowsa. To najdziwniejsza premiera systemu od lat

Wczoraj wyszedł Windows 11 23H2, nowy system Microsoftu. Prawie nikt tego nie zauważy - czy w kontekście procesu aktualizacji, czy w kwestii samych nowości. To najdziwniejsza premiera nowego systemu w historii Microsoftu. Nie tylko dlatego, że większość użytkowników nawet nie ma o niej pojęcia.

Microsoft wydał nowego Windowsa. To najdziwniejsza premiera systemu od lat
REKLAMA

Microsoft, by nie plątać użytkownikom w głowie, stosuje proste i oczywiste nazewnictwo swoich systemów operacyjnych. Aktualnie najnowszy system to Windows 11 i tylko taka nazwa jest eksponowana w materiałach marketingowych. Technicznie - w ujęciu zarówno inżynierii oprogramowania wewnątrz Microsoftu, jak i sprzedawanych licencji - właściwa nazwa to Windows 11 21H2. Choć zwykły użytkownik nie musi o tym wiedzieć.

REKLAMA

Windows 11 21H2 został wydany 4 października 2021 r. i jego obsługa serwisowa wygasła 10 października. System ten został zastąpiony Windowsem 11 22H2, który został udostępniony 20 września minionego roku jako darmowa aktualizacja dla Windowsa 11 21H2 - będzie serwisowany do 8 października przyszłego roku. Ten jest właśnie zastępowany przez Windowsa 11 23H2, oferowany jako darmowa aktualizacja, którego obsługa serwisowa będzie świadczona do listopada 2025 r. Spokojnie, już zmierzamy do brzegu.

System operacyjny to serce twojego urządzenia. Co nowego?

Każda nowa wersja Windowsa to zazwyczaj pretekst do obszernego artykułu na Spider’s Web, w którym redakcja przygląda się nowościom. Taki tekst nie ma jednak najmniejszego sensu w przypadku Windowsa 11 23H2, bo zmian... nie ma żadnych. Windows 11 23H2 to bowiem psikus wymierzony w administratorów w firmach. Dość nieładny, czego dodatkowym pokłosiem jest to dziwne zamieszanie u użytkowników indywidualnych.

Windows w domu i w małej firmie - kontra Windows w firmie i w szkole. Jedna z kluczowych różnic to aktualizacje.

Użytkownik indywidualny ma bardzo niewielką kontrolę nad wersją swojego Windowsa. Może przez pewien czas odkładać aktualizacje - w zależności od ich rodzaju od kilku tygodni do kilku miesięcy - docelowo jednak jest zmuszany do instalacji najnowszej wersji, bez łatwej możliwości odmowy. Im więcej użytkowników korzysta z jednej i tej samej, załatanej i aktualnie testowanej wersji Windowsa, tym lepiej dla Microsoftu.

To oznacza, że na komputerach użytkowników indywidualnych co rusz coś się zmienia. Modyfikowane są aplikacje systemowe czy sam interfejs, a ostatni rok należał do rekordowych w kwestii tempa wprowadzanych zmian. W ostatnich czterech kwartałach pojawiły się aż cztery aktualizacje o nazwie Moment, każda na swój sposób istotna i dotykająca fundamentalnych elementów systemu. Dowolny z tych Momentów (tu patrz ostatni) ma znacznie więcej nowości niż zupełnie nowy Windows 11 23H2. Taki galamatias jednak nie przejdzie u klienta firmowego.

Windows 11 23H2

Ten oczekuje maksymalnej możliwej stabilności, bezpieczeństwa, wydajności i... przewidywalności. Zmieniające się co miesiąc układy ikonek i zestawy funkcji są dla typowego działu IT niedopuszczalne. Żaden dział IT nie ma czasu i środków na testowanie co miesiąc zgodności nowych elementów Windowsa z firmowym sprzętem i oprogramowaniem, podobnie jak na przeszkolenie pracowników co się zmieniło i jak teraz mają używać firmowych komputerów. Do tych klientów Microsoft ma inne podejście.

Dla nich cykl wydawniczy Windowsa się nie zmienia. Podobnie jak użytkownicy indywidualni, również i oni są przenoszeni na wersje 21H2, 22H2 i 23H2 (należy przy tym zwrócić uwagę, że firmy mają sporo czasu na przesiadkę - 22H2 ma jeszcze rok życia przed sobą). Mogą jednak wyłączać wszystkie nowości funkcyjne, jakie się pojawią już po wydaniu systemu. By posłużyć się przykładem, komputery firmowe z Windowsem 11 22H2 mogą wyglądać działać tak, jakby nie pojawiły się te wszystkie nowości z aktualizacji Moments. Albo tylko mieć aktywne część z wprowadzonych nowości użytkowych. Będąc przy tym w pełni załatane. Ten luksus jednak się kończy w momencie konieczności przejścia na nowszego Windowsa - Windows 11 23H2 będzie miał wszystkie nowości z Windowsa 11 22H2 już aktywne. Administratorzy będą mogli wyłączać tylko przyszłe.

A tak się składa, że Microsoft nie chce czekać kilku lat, aż firmy zaczną kupować od niego sztuczną inteligencję.

REKLAMA

Jedną z ważniejszych nowości w aktualizacji Moment 4 z zeszłego miesiąca jest wprowadzenie nieaktywnego jeszcze na terenie Unii Europejskiej modułu Copilot. Generatywna sztuczna inteligencja Microsoftu ma znacząco zwiększyć produktywność użytkowników Windowsa, szczególnie gdy oprócz tego korzystają z usług Microsoft 365. To przełomowe rozwiązanie, dające Microsoftowi istotną przewagę nad konkurencją. Przewagę, którą konkurencja może przecież nadrobić.

Gdyby Microsoft odłożył wprowadzenie wszystkich nowości z aktualizacji Moment 4 - w tym tych związanych ze sztuczną inteligencją - do czasu premiery Windowsa 11 23H2, firma ryzykowałaby, że część jej klientów firmowych jak zwykle odłoży aktualizację swojej floty komputerów do najpóźniejszego sensownego terminu. I jak zwykle zamrozi aktualizacje funkcyjne, by nie robić sobie kłopotów. To właśnie dlatego wczoraj wyszedł zupełnie nowy Windows - Windows 11 23H2 - którego, według planu, nie zauważył prawie żaden użytkownik indywidualny. W zasadzie jednym celem tej aktualizacji jest ustalenie nowego terminu wygaśnięcia obsługi serwisowej i nowej bariery dla administratorów w firmach. Oby chociaż rzeczony Copilot faktycznie okazał się wart tego całego zamieszania.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA