W truciu i zanieczyszczaniu wyszliśmy daleko poza Ziemię. Naukowcy znaleźli nowe miejsce
O kosmicznych śmieciach mówi się coraz głośniej. Okazuje się, że problemem nie są jedynie obiekty, z którymi mogą się zderzyć satelity czy inne pojazdy kosmiczne. Loty w kosmos ingerują znacznie bardziej i nie wiadomo, jaki będzie miało to wpływ.
Stratosfera zaczyna się od wysokości około 10 km nad powierzchnią Ziemi, a kończy na wysokości około 50 km. Jest to stosunkowo spokojna część atmosfery, wolna od burz, turbulencji i komercyjnego ruchu lotniczego – pisał Bogdan Stech tłumacząc, dlaczego jest to ważne miejsce dla naukowców, którzy wysyłają tam balony, aby badać zjawiska związane choćby z promieniowaniem kosmicznym czy pogodą.
Najnowsze badania pokazują jednak, że ta spokojna część atmosfery jest też coraz bardziej zanieczyszczona
To efekt wysyłania rakiet i satelitów w przestrzeń kosmiczną. Naukowcy w aerozolach 19 km nad ziemią znaleźli dowody obecności aluminium, litu, miedzi i ołowiu, które pochodzą właśnie z obiektów wysyłanych przez ludzi. - Wpływ lotów kosmicznych może być większy niż dotychczas zakładaliśmy – komentuje naukowiec, Dan Cziczo, podkreślając, że zmiany zaszły w "dziewiczej części atmosfery".
Badacze nie wiedzą jeszcze, w jaki sposób te pozostałości wpływają na stratosferę. Są jednak przekonani, że zmiany zachodzą. Biorąc pod uwagę to, że w kosmos wysyła się coraz więcej i więcej, ślady działań człowieka będą w stratosferze bardziej widoczne.
Dlaczego to niepokojące?
Ze względu na dziurę ozonową. W latach 70. i 80. XX w. powszechne stosowanie szkodliwych chlorofluorowęglowodorów w produktach takich jak lodówki i puszki po aerozolach uszkodziło ozon wysoko w naszej atmosferze, co doprowadziło do powstania dziury w warstwie ozonowej obecnej w stratosferze. Dzięki porozumieniu z 1987 r. i rezygnacji ze szkodliwych produktów oraz substancji warstwa ozonowa się odbudowuje. Według szacunków naukowców ok. 2050 r. osiągnie swój normalny stan. Sęk w tym, że obecność szkodliwych substancji w stratosferze może ten proces zakłócić. Czy i jak bardzo – to naukowcy będą analizować, ale pierwszy niepokojący sygnał już mają.
Problem kosmicznych śmieci był poruszany na łamach Spider’s Web wielokrotnie. O tym, że mimo świadomości niewiele się z nim robi, najlepiej świadczy fakt, że dopiero na początku października Amerykanie nałożyli pierwszą w dziejach karę za kosmiczne śmieci. Ruch cieszy i jest ostrzeżeniem dla innych, ale zastanawiające może być to, że doszło do tego tak późno.
Na Spider's Web piszemy o kosmicznych śmieciach:
Według szacunków Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA), na orbicie znajduje się około 29 000 obiektów większych niż 10 cm, 670 000 obiektów od 1 cm do 10 cm i ponad 170 mln obiektów od 1 mm do 1 cm. Każdy z tych obiektów może spowodować szkody dla operacyjnego statku kosmicznego. Dotychczas brano pod uwagę właśnie ten aspekt – że pozostałości doprowadzą do zderzeń. Nowa praca badaczy pokazuje, że problem jest bardziej złożony i trzeba pamiętać również o chemicznych pamiątkach działalności człowieka.