REKLAMA

Apple nie musi tworzyć konsoli do gier. Właśnie wchodzi do sprzedaży

Assassin’s Creed Mirage i Resident Evil Village nie pojawią się na Nintendo Switch - ale za to będą dostępne na telefony iPhone najnowszej generacji. Wiele w tym marketingu i prężenia muskułów, tym niemniej Sony, Microsoft i Nintendo mają nowe i całkiem poważne powody do obaw.

Apple nie musi tworzyć konsoli do gier. Właśnie wchodzi do sprzedaży
REKLAMA

Rynek gier na telefony komórkowe jest ogromny i cieszy się gigantycznym zainteresowaniem ale też niezupełnie przypomina rynek gier na komputery i konsole. Produkcje przeznaczone na smartfony i tablety projektowane są najczęściej z myślą o użytkowniku, który nie ma zbyt wiele czasu na zabawę. Obsługiwane za pomocą ekranu dotykowego produkcje są projektowane na raptem kilka minut frajdy. Rzadko też bywają zaawansowane graficznie, bo typowy telefon nie oferuje zbyt dużej mocy obliczeniowej.

REKLAMA

Nawet świat iPhone’a - telefonu z bardzo sprawnym i wydajnym czipsetem i z usługami typu Apple Arcade zniechęcającymi twórców do wyłudzania pieniędzy od graczy – zdominowany jest głównie przez relatywnie proste gry. Firmy odpowiadające za Switcha, PlayStation i Xboxa patrzą na rynki Apple App Store i Google Sklep Play z dużym zainteresowaniem, ale niezupełnie jak na bezpośrednią konkurencję.

Tylko na Spider’s Web:

Gry z PlayStation 5 na telefonie Apple’a.

Tymczasem na premierze telefonów Apple’a zapowiedziano gry Assassin’s Creed Mirage i Resident Evil Village przeznaczone dla telefonów iPhone 15 Pro. Samo ograniczenie ich dostępności do jednego modelu rodzi podejrzenia, że obie produkcje w jakiś sposób były bezpośrednio lub pośrednio finansowane przez Apple’a, bowiem liczba potencjalnych klientów chętnych na te gry może okazać się niewystarczająca, by konwersje obu gier się zwróciły.

Należy jednak zwrócić uwagę na fakt, że są to nowe produkcje na takie konsole, jak PlayStation 5 czy Xbox Series X. Wiernie przeniesione, a nawet oferujące śledzenie promieni - realistyczną ale bardzo wymagającą od sprzętu technikę generowania grafiki. Nie pojawią się na razie na konsoli Switch z uwagi na zbyt duże wymagania sprzętowe. Jak to możliwe?

Apple A17 Pro wymagałby magii, by móc wydajnością jakkolwiek zbliżyć się do nowych konsol. Dobrze, że Apple w rzeczonej magii akurat się specjalizuje.

A17 Pro jest 64-bitowym systemem na chipie (SoC) zaprojektowanym przez Apple’a i wyprodukowanym przez TSMC. Jest to pierwszy układ mobilny wykonany w 3-nm litografii, co pozwala na zwiększenie liczby tranzystorów z 16 miliardów w poprzednim układzie A16 do 19 miliardów.

Układ Apple A17 Pro składa się z sześciu rdzeni CPU, pięciu rdzeni GPU i szesnastu rdzeni NPU (Neural Processing Unit). CPU ma dwa wydajne i cztery energooszczędne rdzenie, które są o 10 proc. szybsze niż w A16. GPU jest o 20 proc. bardziej energooszczędny niż w A16 i obsługuje sprzętową akcelerację dla śledzenia promieni (ray tracing). NPU jest do dwóch razy wydajniejszy niż w A16 i może wykonywać do 35 bln operacji na sekundę, co umożliwia zaawansowane zadania związane ze sztuczną inteligencją.

Jakkolwiek te wszystkie numerki i dane brzmią co najmniej imponująco, tak naiwnością jest wiara, że taki układ może stanowić odpowiednik czipu GeForce RTX 3000 czy układów AMD RDNA2 z konsol Xbox i PlayStation. To niezwykły układ w kategorii mobilnych procesorów, przeznaczonych do urządzeń energooszczędnych i pozbawionych aktywnego systemu chłodzenia. Apple nie ma jednak tak dużej przewagi technologicznej, by móc takim czipem rywalizować z dużymi konsolami. Jego spodziewana wydajność imponuje i choć zapowiada się na wyjątkowo wysoką - to nadal niewystarczającą. iPhone 15 Pro ma jednak coś, czego nie mają nawet najdroższe konsole.

Wspomniane NPU to coś, co gracze pecetowi mogą też znać pod nazwą tensorów, obecnych w układach GeForce i Arc. Za sprawą tych układów możliwe jest stosowanie technologii DLSS i XeSS, czyli bazujących na sztucznej inteligencji mechanizmów znacząco podnoszących końcową rozdzielczość renderowanej grafiki. Dzięki nim GPU musi renderować znacznie mniej pikseli, a więc wymagana jest od niego znacznie mniejsza wydajność czy zużycie energii. Graficzne braki uzupełnia wyspecjalizowane NPU. Apple nie ma co prawda technologii DLSS i XeSS, ale ma swój co najmniej równie udany (i już sprawdzony) MetalFX.

Patrząc wyłącznie pod kątem technologii iPhone 15 Pro ma idealny zestaw cech do bycia świetną konsolą. Ma bardzo dobry wyświetlacz, (prawdopodobnie) nie nagrzewa się i nie wymaga aktywnego chłodzenia, jest mobilny i oferuje całkiem sporo czasu grania na zasilaniu bateryjnym. Oferuje do tego układ scalony, którego surowa moc obliczeniowa może i nie jest porównywalna z najnowszymi stacjonarnymi konsolami - ale w zamian obchodzi ten problem najnowszymi technologiami, prezentując poziom w praktyce podczas zabawy nieodległy prawdziwym maszynom do grania.

Problemem pozostają interfejs dotykowy i surowa polityka App Store’a. Mając jednak na uwadze liczbę sprzedawanych iPhone’ów rocznie, twórcy gier i z tym sobie poradzą.

Zwłaszcza że za sprawą nowych Assassin’s Creed i Resident Evil wiedzą, jak wiele jest już możliwe.

REKLAMA

Zobacz nasze filmy o Apple'u i nowych iPhone'ach:

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA