iPhone 15 i iPhone 15 Plus z USB-C: pierwsze wrażenia wprost z Cupertino
Cztery telefony z linii iPhone 15 zostały już oficjalnie zaprezentowane. Zaraz po konferencji Apple’a poszedłem się im wszystkim przyjrzeć, a na pierwszy ogień poszły iPhone 15 i iPhone 15 Plus. Jak wypadają na tle swoich poprzedników? Jak poprawiły się ich aparaty? Czego w nich brakuje? No i co z tym całym USB-C?
Konferencja, podczas której Apple zaanonsował cztery nowe telefony z linii iPhone 15, już za nami. Nie obyło się bez kilku niespodzianek oraz potwierdzenia licznych przecieków z ostatnich tygodni i miesięcy.
Po zakończeniu prezentacji ruszyłem do wydzielonej w ramach Steve Jobs Theater przestrzeni, gdzie mogłem przyjrzeć się nowym modelom na żywo. Jak wypadły iPhone 15 i iPhone 15 Plus?
iPhone 15 - pierwsze wrażenia i opinie
Najtańszy z nowych telefonów na pierwszy i nawet drugi rzut oka przypomina poprzednika. Dostępny jest w nowej, pastelowej palecie kolorystycznej i ma podobne gabaryty, ale nieco lepiej leży w dłoni ze względu na nieco bardziej zaokrąglone krawędzie. Wyposażono go znowu w 6,1-calowy wyświetlacz, ale pod maską mamy procesor Apple A16 Bionic (z wycofanych iPhone’ów 14 Pro i 14 Pro Max). Innych nowości również nie zabrakło, a sporej aktualizacji doczekał się aparat.
iPhone 15, podobnie jak iPhone 14, został wyposażony w dwa obiektywy - dobrze znany ultraszerokokątny i ten główny, który robi teraz zdjęcia o wielkości do 48 Mpix (w domyślnym trybie pomniejszane są do 24 Mpix). Cieszy też, że w interfejsie aparatu pojawił się wreszcie guzik pozwalający na szybki dwukrotny zoom - a ponieważ klatka o wielkości 12 megapikseli wycinana jest ze środka 48-megapikselowej matrycy, to obrazek jest nadal bardzo dobrej jakości.
W poprzedniku, który miał jedynie 12-megapikselowy aparat, po ręcznym przybliżeniu paluchami (guzika 2x w aplikacji nie mieliśmy!) z jakością było już krucho; teraz jest lepiej i możemy robić na powiększeniu 2x robić też zdjęcia portretowe z rozmytym tłem. Niestety tym, czego w iPhonie 15 nadal brakuje, jest trzeci obiektyw: telefoto. Takowy dostępny jest od lat wyłącznie w modelach z linii Pro (obiektywy ultraszerokokątne mamy w obu seriach).
Zrobiłem oczywiście na miejscu kilka zdjęć nowym iPhone’em 15 i byłem zadowolony z ich jakości - zwłaszcza w przypadku zoomu po skierowaniu obiektywu na drugi koniec sali i przybliżeniu wykonanej fotki na ekranie. Niestety musicie uwierzyć mi na słowo, że jest nieźle - obsługa nie pozwoliła zgrać zdjęć AirDropem, żebyśmy mogli je pokazać czytelnikom. Z pewnością zrobimy jednak test foto, gdy tylko nowe urządzenia wpadną na dłużej w nasze ręce!
Co jeszcze warto wiedzieć o iPhonie 15 i przejściu na USB-C?
Największe emocje budzi oczywiście odesłanie portu Lightning na emeryturę, co wymogli na Apple’u europejscy urzędnicy. Do tego, tak jak się spodziewaliśmy, port USB-C w tym bazowym modelu telefonu Apple’a nie będzie wcale super-szybki. To było oczywiście do przewidzenia - w końcu w przypadku androidowej konkurencji wyższa szybkość transferu danych (USB 3.0) również jest domeną tych droższych urządzeń, podczas gdy w tańszych mamy wolniejsze porty (USB 2.0).
Szkoda za to, że podstawowy z nowych telefonów Apple’a nadal ma ekran odświeżany jedynie w 60 Hz. Rozumiem, że coś musi różnić iPhone’y 15 od iPhone’ów 15 Pro, ale one nie istnieją w próżni. Kosztujące kilka razy mniej telefony konkurencji mają 120-hercowe panele; do tego nie mamy tutaj obsługi trybu Always On Display z iPhone’ów 14 Pro i 14 Pro Max wyświetlającego godzinę, powiadomienia i inne przydatne informacje cały czas, co potrafiły przedpotopowe smartfony marki Nokia. Szkoda!
Tyle dobrego, że do iPhone’a 15 trafiła Dynamiczna Wyspa z iPhone’ów 14 Pro i 14 Pro Max. Z początku byłem sceptyczny, ale z czasem polubiłem to rozwiązanie - możliwość wchodzenia w interakcje z wybranymi apkami (Muzyka, Telefon, Uber itd.) bez przerywania tego, co aktualnie robię w innych, okazało się trafionym pomysłem. Fakt, iż Dynamic Island trafia w tym roku to wszystkich czterech nowych modeli będzie z kolei dodatkową zachętą dla programistów, aby obsługiwać to API.
Najmilszym zaskoczeniem w tym wszystkim jest jednak… cena. Po zeszłorocznych drakońskich podwyżkach firma z Cupertino zrobiła krok wstecz. iPhone 15 debiutuje w niższej cenie (4699 zł) niż ta ustalona dla iPhone’a 14 na premierę (5199 zł). Nadal nie wróciliśmy jednak do poziomu sprzed dwóch lat, gdy iPhone 13 wyceniony został na 4199 zł (a do tego mieliśmy opcję zakupu iPhone’a 13 mini z tym samym procesorem i aparatem w mniejszej obudowie za 3599 zł).
A jak wypada iPhone 15 Plus?
Drugi z nowych telefonów, czyli iPhone 15 Plus, to kolejny model o 6,7-calowym ekranie z tej niższej półki cenowej po iPhonie 14 Plus (który zastapił w ofercie wspomnianego iPhone’a 13 mini). Dzieli on specyfikację z iPhone’em 15, w tym np. procesor i aparat, ale jest od niego, tak po prostu, wyraźnie większy (i cięższy). Również i tu mamy złącze USB-C zamiast własnościowego Lightning, Dynamiczną Wyspę oraz identyczny aparat z obiektywami 48 Mpix (główny) i 12 Mpix (ultrawide).
iPhone 15 Plus wyceniony został przy tym na 5299 zł (w porównaniu do 5899 zł za iPhone’a 14 Plus rok temu). Z pewnością będzie dobrą propozycją dla osób, które chcą jak najdłuższego czasu pracy na jednym ładowaniu i jak największego ekranu, ale nie chcą dopłacać za funkcje „premium” zarezerwowane dla telefonów z linii iPhone Pro (w tym wyższej częstotliwości odświeżania ekranu, dodatkowego obiektywu w głównym aparacie, szybszego USB-C itd.).
Jeśli z kolei o iPhone’ach „dla profesjonalistów” mowa, to do nich kierowane są pozostałe dwa modele, jakim mogłem się przyjrzeć w Apple Parku, czyli iPhone 15 Pro i iPhone 15 Pro Max. To w nich mamy jeszcze lepsze aparaty z obiektywami telefoto, szybsze USB-C (USB 3.0), nowszy procesor i zupełnie nowy guzik Action Button, a do tego ich obudowa została wykonana z innego niż do tej pory materiału - co ma przełożenie, a jakże, na cenę. iPhonom 15 Pro i 15 Pro Max poświęciłem jednak już osobny wpis.
Czytaj inne teksty relacjonujące jesienny Apple Event: