REKLAMA

Dziwne panele na dachach kościołów. Tak polscy proboszczowie chcą oszczędzać

Zarządzający kościołami stają przed takimi samymi dylematami, jak zwykli Polacy: co zrobić, żeby rachunki za prąd były niższe? Mieszkańcy domów jednorodzinnych, a coraz częściej także bloków, decydują się na panele fotowoltaiczne. Kościoły chcą robić podobnie, ale sprawa nie jest prosta.

kosciol fotowoltaika
REKLAMA

Proboszcz kościoła św. Brygidy w Gdańsku zamontował na dachu świątyni panele fotowoltaiczne – informuje portal trójmiasto.pl. Ksiądz Ludwik Kowalski stwierdził, że postępuje zgodnie z tym, co papież Franciszek napisał w swojej encyklice: należy żyć ekologicznie. A panele fotowoltaiczne to w końcu czysta energia prosto ze słońca, pozwalająca obniżyć przy okazji rachunki. Tymczasem te potrafią wynosić 15 tys. zł miesięcznie, bo zabytkowy kościół znajdujący się na starym mieście jest naprawdę dużą budowlą.

REKLAMA

Sęk w tym, że najpierw potrzebna była zgoda konserwatora zabytków. Tej proboszcz nie uzyskał, bo nawet nie pytał się o zgodę. - Starałem się je zamontować w takim miejscu, żeby nie były widoczne z zewnątrz i nikomu nie psuły widoku – mówił portalowi Zawsze Pomorze ks. Ludwik Kowalski.

Z ziemi instalacji może nie widać, ale z góry jest już ona zauważalna. Interwencję w tej sprawie zapowiedział pomorski konserwator zabytków, który przypomniał, że prawo dotyczy każdego. A zasada jest jasna: historyczne budynki, szczególnie w takich lokalizacjach jak stare miasto, trzeba chronić, zaś wszelkie zmiany konsultować.

Kościół chce iść z duchem czasu. Nie wszystkim się to podoba

Coraz więcej kościołów montuje instalacje fotowoltaiczne, aby zmniejszyć rachunki za energię. W mojej okolicy jest świątynia wybudowana na początku lat 90., więc nikogo panele na dachu aż tak bardzo nie rażą. Mimo że są widoczne. Sprytnie postąpiono w Pleszewie w woj. wielkopolskim. Tam z paneli fotowoltaicznych ułożono... krzyż. Taka nietypowa konstrukcja na elewacji kościoła z daleka wygląda po prostu jak religijny symbol.

Parafianie są ponoć zadowoleni, szczególnie w nocy, gdy krzyż z paneli jest podświetlany i widać go z daleka. Krzysztof Guziałek, proboszcz parafii św. Floriana, pod którą podlega pleszewski kościół, podkreśla ekologiczne znaczenie instalacji. Na pewno zgodziłby się z nim proboszcz gdańskiego kościoła i sam papież Franciszek.

- Trzeba troszczyć się o piękno tego świata, umieć nim gospodarować, by następne pokolenia mogły z niego korzystać. Czysta woda, powietrze, piękna zieleń, zwierzęta - to te czynniki pomogą nam przetrwać miliony lat – stwierdził ks. Guziałek w rozmowie z Polsat News.

Jeszcze więcej krzyży z paneli zamieszczono na dachu świątyni we wsi Łubiana, położonej na Kaszubach. Dokładnie instalacja składała się z trzech symboli chrześcijaństwa, ułożonych z fotowoltaiki.

O ile czysty prąd wpisuje się w ekologiczny przekaz, którego w chrześcijaństwie nie brakuje, tak już trudniej pogodzić się niektórym wiernym z innymi nowoczesnymi decyzjami proboszczów. W Zduńskiej Woli ksiądz chciał sprawić, że w okolicy kościoła będzie lepszy komórkowy zasięg. Aby to zrobić, należałoby zainstalować anteny, a tak się składa, że krzyż na dachu kościoła jest idealnym miejscem. W końcu znajduje się najwyżej.

Sprawą zainteresował się jednak Rafał Górski, prezes Instytutu Spraw Obywatelskich, który walczy nie tylko z lepszym zasięgiem, ale też gotówką. Jak sam napisał na swoim twitterowym profilu, w Zduńskiej Woli mogłoby dojść do profanacji, jak wcześniej na łódzkim Widzewie. To właśnie na dachu znajdującego się na osiedlu kościoła już kilka lat temu zamontowano anteny. Co ciekawe, zwrócono na nie uwagę dopiero w 2020 roku, po tym gdy obawiano się, że chodzi o technologię 5G.

Parafianie oburzyli się i rozwieszali karki domagające się usunięcia nadajników. Ich zdaniem anteny 5G "sprofanowały symbole religijne" i obraziły uczucia wiernych. Parafia odpowiedziała, że nadajniki wiszą od dawna i wszystko odbyło się za zgodą kurii.

W Łodzi nie udało się oprotestować, więc wspomniany Rafał Górski liczył na skuteczną interwencję w Zduńskiej Woli. Póki co sprawa się jeszcze nie wyjaśniła, ale proboszcz parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa ks. Stanisław Dwornik nie wyklucza montażu. W rozmowie z portalem wyborcza.biz nie krył rozbawienia, stwierdzając, że anteny nie zostaną najprawdopodobniej zamontowane na krzyżu, ale nawet gdyby, to nie byłaby to żadna profanacja.

O tym, że mieszanie komórkowych nadajników z religijnymi symbolami może być drażliwym tematem, pokazał przykład Świebodzina. Na koronie gigantycznego pomnika Jezusa zamontowano właśnie anteny. Kiedy sprawa ujrzała światło dzienne, biskup Tadeusz Lityński polecił usunięcie urządzeń.

REKLAMA


Kościół już bywa nowoczesny

Protesty przeciwko masztom nie dziwią, bo skoro ludziom przeszkadzają instalacje na prywatnych działkach, to tym bardziej nie zgadzać się będą na montaż na tak ważnym dla wielu budynku, jakim jest kościół. Rodzi się rzecz jasna pytanie, czy opór jest słuszny. Pewnego postępu zatrzymać i tak się już nie da. Od dawna w kościołach można płacić kartą, niektórzy księża przyjmują nawet zamówienia na msze czy śluby przez internet. Były plany, by automaty paczkowe stawiane były w okolicach parafii. Skoro nabożeństwo może przygotować sztuczna inteligencja, to tym bardziej jej działanie może być zasilane przez prąd z instalacji fotowoltaicznej. A dostęp do internetu zagwarantowany przez nadajniki komórkowe.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA