Sztuczna inteligencja poprowadziła nabożeństwo. Witamy w XXI wieku
Kilkaset osób uczestniczyło w nabożeństwie poprowadzonym przez sztuczną inteligencję. Rzecz działa się w kościele luterańskim w mieście Fürth nieopodal Norymbergi.
Nabożeństwo, które odbyło się w kościele św. Pawła w niemieckim Fürth przyciągnęło setki osób. Pomysłodawcą tego spotkania był Jonas Simmerlein - teolog i filozof z Uniwersytetu Wiedeńskiego, ale jak sam twierdzi, 98 proc. treści wygenerowała sztuczna inteligencja.
W skład celebry wchodziły modlitwy, kazanie i pieśni religijne. Nad ołtarzem wyświetlono cztery awatary - dwa kobiece i dwa męskie, które pełniły rolę przewidzianą zazwyczaj dla pastora. Całość trwała około 40 minut.
Jakie były wrażenia wiernych? Fascynacja mieszała się z poczuciem, że przemawiają do nich wygenerowane za pomocą oprogramowania bezemocjonalne awatary. Wśród opinii znalazły się mówiące o braku "serca i duszy". Zwracano też uwagę na dość ogólny i przesycony frazesami charakter kazania stworzonego przez chatbota.
ChatGPT zastąpi duchownych?
Wydarzenie, które miało miejsce w niemieckiej świątyni należy traktować jako eksperyment. Z całą pewnością ChatGPT jest w stanie poradzić sobie z wygenerowaniem kazania w oparciu o wybrane czytania liturgiczne.
Przykładowo poprosiłem ChatGPT o przygotowanie kazania na podstawie czytań, które pojawiają się 12 czerwca w liturgii rzymsko-katolickiej. Chatbot prawidłowo zidentyfikował fragment poświęcony ośmiu błogosławieństwom i obudował go własną interpretacją. Można mu zarzucić to samo, o czym mówili uczestnicy nabożeństwa luterańskiego - mamy tu do czynienia z bardzo ogólnym, by nie rzec prymitywnym odniesieniem do perykopy ewangelicznej. Krytycy instytucjonalnych form religii zapewne będą ironizować, że poziom homiletyki zaprezentowany przez sztuczną inteligencję nie odbiega zbytnio od przeciętnego kazania głoszonego w kościele. Nawet jeśli mają częściowo rację, to jest to dość daleko idące uogólnienie.
Eksperyment przeprowadzony w Niemczech był możliwy, bo miał miejsce w kościele protestanckim. Raczej nie powinniśmy spodziewać się czegoś podobnego w kościele rzymsko-katolickim. Ma to związek z bardzo sztywnymi ramami przepisów liturgicznych, ale również samą teologię kapłaństwa obecną w katolicyzmie. W kościele tym głoszenie "słowa bożego" odbywa się na mocy specjalnej władzy związanej z sakramentem święceń. Sztuczna inteligencja nie spełnia kryteriów, które umożliwiałyby jej tego typu działania.
Nie zmienia to faktu, że niektórzy duchowni - nie tylko katoliccy - mogli z entuzjazmem powitać chatboty, które są w stanie przygotować przyzwoicie brzmiące (choć pozbawione głębi) treści. Idę o zakład, że wielu księży już z tego typu narzędzi korzysta.