Piotr Szybilski wychodzi na ulicę z teleskopem. Za darmo pokazuje ludziom kosmos
"Chodźcie zobaczyć Księżyc!" - zachęcał John Dobson, propagator chodnikowej astronomii. Podobne hasło przyświeca Piotrowi Szybilskiemu, który na ulicach Łodzi "wystawia" się z teleskopem i wszystkim chętnym pokazuje Księżyc z bliska. To jedna z pierwszych - a może nawet jedyna - z osób, która w Polsce inicjuje takie wypady.
Historia rozmyślań o kosmosie zaczęła się, gdy Piotr miał 5 lat. Na działce niedaleko Jeziorska, gdzie do dziś panują jedne z najlepszych warunków w województwie łódzkim do podziwiania nieba nocą, babcia pokazywała wnukowi gwiazdy. "Tam Wielki Wóz, tu Mały Wóz" – tyle wystarczyło, aby skutecznie zasiać ziarenko pasji. Zainteresowanie kosmosem trwało, jednak dopiero dwa lata temu zapadła decyzja o zakupie teleskopu. Zachwyt obserwacjami nocnego nieba był na tyle duży, że Piotr postanowił przełożyć na polski grunt ideę Sidewalk Astronomy.
Pomysł, aby wyjść z teleskopem na ulicę do ludzi sięga XIX wieku, jednak dopiero w XX wieku na większą skalę spopularyzował astronomię chodnikową John Dobson. Po latach spędzonych w klasztorach, gdzie narodziła się jego pasja do kosmosu i astronomii, zaczął konstruować własne teleskopy, a od 1968 roku rozpoczął popularyzację wiedzy astronomicznej za pośrednictwem założonego przez siebie klubu astronomicznego. Cel był prosty - pokazywać ludziom niebo na ulicy, zamiast w specjalistycznych obserwatoriach, niedostępnych dla przeciętnego obywatela. Sidewalk astronomy to jego spuścizna, podobnie jak teleskopy proste w obsłudze i budowie, nazwane na cześć astronoma Johna – teleskopy Dobsona.
Wyjściom z teleskopem do centrum miasta towarzyszyły pewne wątpliwości, które trzeba było rozwiać.
- Miałem pewne obawy – przyznaje w rozmowie. – Nie wiedziałem, jak zareagują ludzie, czy będą chętni do obserwacji, czy nie pojawią się uszkodzenia sprzętu astronomicznego.
Pierwsza obserwacja w myśl astronomii chodnikowej odbyła się rok temu w sierpniu. Przez 10 miesięcy było ich już ponad 30. Groźne, nieprzyjemne sytuacje? Piotr przypomina sobie o jednej. Jakieś dziecko oparło się o teleskop i sprzęt trzeba było szybko łapać, zanim by upadł. Poza tym same pozytywne reakcje.
- Pierwsze wrażenia ludzi to po prostu krótkie "wow" – opisuje Piotr, który miesiąc po pierwszym wyjściu założył facebookowy profil Gromada Kulista, na którym informuje o kolejnych wypadach. – Dla zdecydowanej większości przechodniów to pierwszy raz, kiedy zaglądają w okular teleskopu i spoglądają na księżyc w tak dużym przybliżeniu. Ogromne wrażenie robią również obserwacje gazowych olbrzymów – Jowisza i Saturna, kiedy można je podziwiać w sezonie ich widoczności. Niezapomniany widok to pierścienie Saturna oraz księżyce Galileuszowe Jowisza. Niektórzy upewniają się nawet, czy w środku nie znajduje się zdjęcie, czy to nie sztuczka lub wyświetlana animacja – śmieje się inicjator sidewalk astronomy w Polsce.
Inicjator, bo jak sam mówi, nie słyszał o podobnej osobie, która działałaby w ten sposób w Polsce
Czyli dając dostęp do teleskopu zupełnie bezpłatnie, będąc motywowanym wyłącznie chęcią dzielenia się pasją i poznaniem nowych osób. Owszem, znajdą się osoby wychodzące z teleskopami na ulice popularnych turystycznych miasteczek, szczególnie nad morzem, ale za taką przyjemność życzą sobie drobnej opłaty. Być może Piotr zapoczątkuje ruch takiej promocji astronomii. Często w komentarzach ludzie piszą, że mieli podobny pomysł, ale nie byli pewni, czy odniesie sukces. Teraz widzą, że to działa, bo przed teleskopem Piotra często tworzą się kolejki.
Inni z kolei piszą, że z chęcią skorzystaliby z okazji obserwacji ciał niebieskich w swoim mieście. Zgłaszają się ludzie z Wrocławia, Szczecina, Gdańska. Niewykluczone, że takie wyjazdy się odbędą, a pierwsza w planach jest póki co Warszawa i punkt nad Wisłą, w okolicach Centrum Nauki Kopernik.
Ci, którzy mieli okazję już spojrzeć przez teleskop, zachwyceni są liczbą szczegółów i detali. Imponuje też sam sprzęt. Niektórzy zgadują, że kosztuje pewnie z 10 tys. zł, ale Piotr ze spokojem odpowiada: używany dobrej klasy kupi się za 1,5 tys. zł. Bo wbrew pozorom próg wejścia w świat astronomii jest niski i do domowych obserwacji znajdzie się coś za 500 zł.
Nie brakuje widzów, którzy są "stałymi gośćmi" i wracają po kilka razy. Niektórzy przychodzą, żeby ponownie spojrzeć na Księżyc, inni, żeby porozmawiać czy wymienić się własnymi obserwacjami. Piotr i jego teleskop to swego rodzaju nowy, mały symbol ul. Piotrkowskiej w Łodzi.
- Tworzą się mikrospołeczności. Kiedy ustawia się kolejka, nieznajomi, obcy sobie ludzie zaczynają ze sobą rozmawiać - połączył ich kosmos. Ostatnio byli u mnie turyści odwiedzający Łódź, którzy stwierdzili, że będzie to dodatkowa pamiątka po wizycie w mieście – mówi Piotr.
Innym ciekawym gościem był Chorwat, którego stowarzyszenie wywalczyło stworzenie parku ciemnego nieba niedaleko Zagrzebia. W Polsce takie parki mamy dwa – Izerski Park Ciemnego Nieba oraz Park Gwiezdnego Nieba Bieszczady. Ale to mało, stanowczo za mało – ubolewa Piotr – zwłaszcza, że takie obszary mimo statusu parku nie są w żadne sposób chronione prawnie. W Polsce brakuje jakichkolwiek przepisów odnoszących się do zanieczyszczenia światłem. Wystarczy wyjechać za miasto, by nagle nie być w stanie poznać obserwowanego nieba.
Jeśli nie zostaną wprowadzone żadne zmiany, dziecko urodzone dzisiaj w miejscu, w którym widocznych jest 250 gwiazd, w wieku 18 lat zobaczy tylko ich tylko 100 – ogłaszali niedawno na alarm astronomowie, Chris Impey i Connie Walker. Dane naukowców wskazują, że nocne niebo stawało się średnio o 10 proc. jaśniejsze każdego roku. Średnio, bowiem dzisiejsze nocne niebo jest dwa razy jaśniejsze niż osiem lat temu.
W całym naszym kraju nie ma już miejsca, nad którym niebo byłoby w 100 procentach wolne od zanieczyszczeń światłem
Ba, połowa mieszkańców naszego kraju w ogóle nie ma szans dostrzec na niebie Drogi Mlecznej. A aż 14 proc. Polaków ma nad sobą niebo tak jasne, że ich oczy w ogóle nie wychodzą z dziennego trybu widzenia.
Dla edukatorów takich Piotr to duże wyzwanie. W końcu wychodzi z teleskopem na niezwykle jasną, nawet późną nocą, ulicę dużego miasta. Pozwala spojrzeć na niebo, a widzowie patrzą na dobrze widoczny Księżyc, czasami uda się dostrzec planetę. Czyli jest wszystko w porządku, skoro w piątkowy wieczór na deptaku można dokonać takich obserwacji, prawda?
Trudno jednak doszukiwać się konstelacji gwiazd, dostrzec można zaledwie pojedyncze, o dużej jasności. Piotr stara się uświadamiać ludzi, że mamy olbrzymi problem i to, co widoczne jest przez teleskop, to raptem niewielki wycinek tego, co moglibyśmy ujrzeć, gdyby tylko problem zanieczyszczenia światłem był poważnie traktowany przez władze miast i kraju. Tak, jak mówi się o zanieczyszczeniu powietrza czy tworzywami sztucznymi, powinno się ostrzegać przed zanieczyszczeniem światłem. Ma ono negatywny wpływ na nasz zegar biologiczny, może być jednym z czynników potęgujących bezsenność. Oddziałuje na zwierzęta i ich naturalne środowisko.
Niewiele trzeba, aby małym krokami wprowadzać zmiany w tym zakresie - podczas remontów przestrzeni publicznej wystarczy montować właściwe lampy uliczne o zerowym współczynniku ULOR (oświetlenie uliczne, którego oprawa oświetleniowa nie pozwala świeć powyżej horyzontu), ograniczyć oświetlenia bilbordów, pomników i innych elementów struktury miejskiej, które świecą przez całą noc.
Powoli problem zanieczyszczenia światłem zaczyna być dostrzegany – zauważa Piotr. Dzięki lokalnym organizacjom astronomicznym, mamy już w Polsce siedem obszarów ciemnego nieba, na których zapoczątkowano wdrażanie rozwiązań zapobiegających lub ograniczających zanieczyszczenie światłem.
Co dalej? Piotr chce kontynuować uliczne obserwacje, ale nie wyklucza, że będzie organizował wspólne wyjazdy poza miasto, gdzie niebo jest ciemniejsze. Do tego jednak potrzebny jest już nieco bardziej zaawansowany sprzęt, który będzie w stanie śledzić wskazany obiekt głębokiego nieba automatycznie. Na razie wystarczy to, co jest, bo satysfakcja z poznawania nowych ludzi i możliwość rozmów na tematy ogromnego wszechświata jak i naszych przyziemnych refleksji to duża siła napędowa. A do teleskopu podchodzą osoby w każdym wieku. Kto wie, być może już na księżyc spojrzał młody człowiek, w którym została zasiana pasja i w przyszłości dokona wielkiego odkrycia astronomicznego? – uśmiecha się z nadzieją Piotr.
zdjęcie główne: Lok Hin Tsang / Instagram: hin29_photograph