REKLAMA

Gdy nie widać drogi mlecznej

Zawsze zapominam, że w miastach nie ma nocnego nieba. Patrzę w nocy w górę i widzę kilka, maksymalnie kilkanaście gwiazd. Robi mi się smutno gdy myślę o tym, że wielu ludzi nie widzi piękna setek gwiazd i Drogi Mlecznej. Problem w tym, że ma to większe konsekwencje dla nas wszystkich.

Droga mleczna.
REKLAMA
REKLAMA

Czasem bywam u przyjaciela. Ma teleskop, obserwuje księżyc, planety i gwiazdy, zresztą to pasja do kosmosu nas połączyła. Problem w tym, że z jego mieszkania nie widać niemal nic. Księżyc, przelatująca ISS gdy ustawi się dobrze, kilka gwiazd, czasem planety w koniunkcji. Reszta nieba jest… pusta. Dla mnie nienaturalna. Nie lubię patrzeć w takie niebo, odczuwam dyskomfort, coś mi nie gra.

Jedne z najpiękniejszych wspomnień z dzieciństwa to te z nocnych rejsów po jeziorze, gdy można było położyć się na plecach i w niemal idealnych warunkach patrzeć na niesamowitą Drogę Mleczną. Czasem wyobrażałam sobie, że to pęka niebo, że te wszystkie światełka to odpryski pęknięcia. Dziś już wiem na co patrzę i widok ten wydaje mi się jeszcze piękniejszy.

Widziałam ostatnio wideo o tym, że zanieczyszczenie światłem zwiększa się w miarę przechodzenia ze “zwykłych” żarówek na żarówki oszczędniejsze, LED-owe na ulicach miast. Oszczędzamy i rozjaśniamy wymazując niebo.

Teraz czytam artykuł o tym, że jedna trzecia mieszkańców Ziemi nie ma szansy zobaczyć w nocy Drogi Mlecznej, że w Europie nie widzi jej już 60 procent mieszkańców a w Ameryce Północnej nawet 80 procent. W artykule jest też mowa o tym, że nasz zmieniający się od XIX wieku tryb życia - światło w nocy, coraz mocniej oświetlone miasta, ekrany w które wpatrujemy się niemal nieustannie - zaburzają nasz dobowy, powstały w trakcie tysięcy lat ewolucji rytm.

Może prowadzić do to poważnych konsekwencji zdrowotnych, a co za tym idzie społecznych - zaburzenia melatoniny, czyli snu, może też przyczyniać się do otyłości, cukrzycy, niektórych rodzajów raka czy zaburzeń nastroju. Oprócz tego zanieczyszczenie światłem prawdopodobnie wpływa też na przyrodę - zwiększa śmiertelność zwierząt migrujących, takich jak ssaki morskie czy ptaki.

Wiemy o tym

Nie bez powodu używamy aplikacji zmieniających barwy ekranu wieczorem. Nie bez powodu staramy się coraz częściej odkładać urządzenia elektroniczne jakiś czas przed snem. Zdajemy sobie sprawę, że te wszystkie świecące cuda nie są dla nas dobre.

Często zastanawiam się nad tym, jak rozwój, a przede wszystkim rozwój technologii, zmienia człowieka, wpływa na nasze codzienne życie, na nas samych. Social media zmieniają dynamikę stosunków i relacji międzyludzkich, smartfony zmieniają wiele zwykłych aktywności - od transportu przez rozrywkę po handel, gadżety wszelkiego rodzaju zmieniają rynek zdrowia i tak dalej i dalej, tak jak silnik parowy czy samochody zmieniły komunikację, a - co za tym idzie - umożliwiły rozwój niemal wszystkiego.

Intryguje mnie też, czy zmiany w tej codzienności, odsuwanie się od sposobu życia do którego człowiek jako zwierzę przyzwyczaił się od dziesiątek tysięcy lat mają jakichś głębszych konsekwencji w tym, kim i jacy jesteśmy. Wykonujemy bezsensowne prace, których owoce są umowne i nie mają realnego, prawdziwego pożytku. Większość z nas, zgodnie z nowoczesnymi grafami, pracuje w sektorze usług, większość z nas przelewa z pustego w próżne (jak ja pisząc ten tekst), nie ma na co dzień kontaktu z przyrodą, z rutyną prostego życia a w środku wrażenia, choćby podświadomego, że to co robi ma jakiś realny, wymierny sens.

Droga mleczna jest tylko jedną z ofiar.

Rozwój przegania ewolucję, nie daje ludziom, ale też innym zwierzętom czy nawet roślinom, czasu na dostosowanie do głębokich zmian dokonywanych na Ziemi dla naszego komfortu. To musi, po prostu musi mieć konsekwencje, których wciąż nie potrafimy sobie do końca wyobrazić bo nie wiemy wszystkiego.

REKLAMA

Niemożność spojrzenia w górę na Drogę Mleczną, niemożność zobaczenia ogromu naszej galaktyki, kosmosu, jest tylko jedną z konsekwencji. Smutną, bo brak nocnego nieba zabiera perspektywę na to, jak mali i niewiele znaczący jesteśmy.

Poświęcamy piękno kosmosu i naturalnego odbitego światła milionów gwiazd na rzecz sztucznego światła lamp i ekranów.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA