REKLAMA

Ktoś próbował przejąć moje konto na Twitterze

Jakaś niemiła istota chciała wczoraj przejąć moje konto na Twitterze. Na szczęście - i trochę w zaskakujący sposób zważywszy na aktualne problemy kadrowe Twittera - zadziałały mechanizmy bezpieczeństwa serwisu.

Twitter
REKLAMA

Przez prawie 24h nie miałem jednak dostępu do swojego konta i przekonałem się, że wcale nie jest to przyjemna sytuacja. Prawdę mówiąc w oka mgnieniu zmieniła mi się optyka - niefajnie byłoby jednak, gdyby Twitter padł. To jednak dla mnie bardzo ważna usługa internetowa.

REKLAMA

Oto co się zadziało

Wczoraj około 9 rano postanowiłem w końcu zmienić sposób dwustopniowego uwierzytelnienia mojego konta na Twitterze po tym, jak Elon Musk nakazał zmianę osobom niepłacącym za usługę Blue. Wszystko poszło gładko. W paru krokach usunąłem uwierzytelnianie SMS-owe oraz ustawiłem via aplikacja. Było ok.

Po około 2 godzinach nagle wylogowało mnie z Twittera - zarówno na macOS, jak i na iPhonie, czyli z dwóch podstawowych miejsc, gdzie korzystam z usługi Muska. - Dziwne - pomyślałem i przystąpiłem do ponownego logowania. To już nie było możliwe. Wpadałem w jakąś pętlę, gdzie wyrzucało mnie do ekranu resetowania hasła, po czym wyskakiwał błąd i cofało do poprzedniego miejsca.

Na początku myślałem, że jednak wysypało się coś przy nowym sposobie uwierzytelniania konta. Odczekałem chwilę, próbowałem ponownie się zalogować, ale system wciąż wymuszał zmianę hasła i nic się nie działo. Aż w końcu dostałem informację, że moje konto zostało zawieszone ze względu na podejrzaną aktywność.

Podstawiono mi ekran, gdzie mogłem zgłosić problem

Wyjaśniłem o co chodzi, wysłałem zgłoszenie przez oficjalny formularz Twittera i pomyślałem, że na reakcję poczekam zapewne kilka, jak nie kilkanaście dni.

I poczułem pustkę. Nagle zdałem sobie sprawę z tego, jak bardzo brakuje mi ciągle odpalonego Twittera na ekranie mojego Maka. To jednak podstawowa usługa, z której korzystam na co dzień w pracy. Strumień najnowszych tweetów zawsze się odświeża, co kilka chwil rzucam okiem na to, co się dzieje. Dla wydawcy serwisu internetowego Twitter jest najszybszym i najlepszym miejscem do zdobywania wiedzy nt najnowszych wydarzeń. To taka nieustająca w działaniu agencja informacyjna. Must-have w pracy dziennikarza.

Praktycznie przez większość dnia roboczego wczoraj nie miałem dostępu do serwisu. I jakość mojej pracy zdecydowanie spadła. Poczułem nawet lekkie ukłucie FOMO - miałem nieodparte wrażenie, że o czymś nie wiem, z czymś się spóźniam. No, niemiła sytuacja, niemiła.

Rano dostałem maila od Twittera

Dziś około 8 rano dostałem maila od Twittera. - Łał, szybko - pomyślałem. Support prosił o dodatkowe informacje, w tym to, czy łączyłem ostatnio jakąś nową aplikację zewnętrzną z Twitterem. Wyjaśniłem, że na pewno nie miało miejsca nic takiego w ostatnich kilku latach. Szybko dostałem odpowiedź, że była próba przejęcia mojego konta właśnie poprzez zewnętrzną aplikację, która miała dostęp do mojego konta. Zrozumiałem, że ktoś próbował wykorzystać to, że ustawiłem nowy mechanizm dwuskładnikowego uwierzytelnienia Twittera właśnie przez aplikację.

Support Twittera poinformował mnie, że usunął wszystkie powiązania z aplikacjami zewnętrznymi na moim koncie, po czym udostępnił mi system odzyskiwania usługi. Wymagało to podania dodatkowego adresu e-mail, który nie był wcześniej asocjowany z Twitterem, dodanie numeru telefonu komórkowego (brrr…, nie lubię go podawać w internecie) oraz oczywiście zmianę hasła do usługi.

Udało się, wróciłem na Twittera i do swojego normalnego trybu pracy.

Ciekawa sytuacja, prawda?

Dobrze, że zadziałały mechanizmy bezpieczeństwa Twittera. Jednak działają, mimo zalewu medialnych informacji o tym, że Elon Musk wywalił na bruk większość zespołu pracującego przy obsłudze serwisu. Zbudowało mnie także to, że reakcja Twittera na mój apel o odblokowanie zawieszonego konta była tak szybka. Dobrze wiemy, że niekiedy na odpowiedź supportu największych usług społecznościowych trzeba czekać nawet tydzień.

Najważniejsze jest jednak to, że brak dostępu do Twittera uświadomił mi, jak ważna jest to dla mnie usługa. I choć od pewnego czasu jestem tam bardzo mało aktywny pod kątem tworzenia treści, czy uczestniczenia w dyskusjach (jestem niezwykle zmęczony hejtem i złośliwościami), to jednak Twitter wciąż jest dla mnie najważniejszym źródłem informacji. I bardzo ważnym elementem mojej pracy.

REKLAMA

Zdjęcie główne: Primakov / Shutterstock

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA