REKLAMA

Jak niepełnosprawny pracownik Twittera po mistrzowsku rozegrał Elona Muska. Gdzie? Na Twitterze oczywiście

sagę obserwowałem na Twitterze z wypiekami na twarzy. I z lubością patrzyłem, jak niepełnosprawny pracownik Twittera rozbija Elona Muska w pył. Zresztą był to najprawdopodobniej doskonale zaplanowany wstęp do przyszłej batalii sądowej.

Jak niepełnosprawny pracownik Twittera po mistrzowsku rozegrał Elona Muska
REKLAMA

Musk chyba nie wiedział z kim ma do czynienia, gdy na tweeta Halli'ego Thorleifssona "Twój szef kadr nie jest w stanie mi odpowiedzieć na pytanie, czy jestem dalej zatrudniony, czy nie", właściciel Twittera odpowiedział: "A czym się zajmowałeś?". I się zaczęło. Z każdym kolejnym tweetem Musk brnął w pułapkę zastawioną przez Thorleifssona. Łyknął każdy haczyk, udowodnił swój absolutny brak empatii, zadziałał na szkodę własnej spółki, a także prawdopodobnie przyznał się do złamania prawa. Praktycznie zwolnił Islandczyka na Twitterze. Dziś przeprasza, ale jestem przekonany, że to dopiero początek sprawy.

REKLAMA

Kim jest Halli Thorleifsson?

Tego na pewno Musk nie wiedział (i nikt mu chyba nie pomógł, by szybko mógł tę wiedzę zdobyć). Otóż Thorleifsson to islandzki inżynier/dizajner, który… sprzedał swój startup agencyjny Ueno Twitterowi w 2021 r. Jak zawsze w przypadku takich transakcji, po przejęciu szef Ueno nie był normalnym pracownikiem Twittera, lecz kontraktowym. W związku z tym zwolnienie go musiałoby się odbyć na zupełnie innych warunkach niż zwykłego pracownika, którego Musk mógł wylać np. via informacja na Twitterze. Rozwiązanie takiego kontraktu musiałoby mieć miejsce na piśmie, notarialnie.

W poniższym tweecie wspaniale wytłumaczone zostało dlaczego Musk de facto złamał prawo zwalniając Islandczyka via Twitter (polecam cały wątek) a także naraził swoją firmę na wypłatę potężnego odszkodowania. Wkrótce zresztą wyszło na jaw, że Thorleifsson był na tajnej liście Twittera "nie do zwolnienia", właśnie ze względu na potężne koszty takiej operacji:

Co więcej, Thorleifsson jest jednym z najsławniejszych aktualnie obywateli Islandii po tym, jak zdecydował się tak poprowadzić transakcję sprzedaży Ueno Twitterowi, by zapłacić najwyższy z możliwych podatek dochodowy.

Zamiast zapłaty w formie akcji lub innych instrumentów finansowych - jak to ma miejsce w zdecydowanej większości przejęć w USA - co daje możliwość zakwalifikowania transakcji jako 'zyski kapitałowe', które podlegają niższemu opodatkowaniu, Thorleifsson wybrał wypłatę normalnie w pensjach. W ten sposób stał się… jednym z największych podatników w Islandii.

Zrobił to z premedytacją. Wyjaśniał, że w ten sposób chciał podziękować islandzkiemu państwu za system edukacyjny i ochrony zdrowia, który pozwolił mu się leczyć i uczyć, dzięki czemu mógł zrobić karierę i dużo zarobić. Halli Thorleifsson jest osobą z poważną niepełnosprawnością - cierpi na dystrofię mięśniową. W dodatku pochodzi z ubogiej robotniczej rodziny.

Nie wiadomo, czy Musk wiedział wiele o chorobie Halli'ego, bo w jednym z tweetów stwierdził:

Rzeczywistość jest taka, że ten facet (który jest niezależnie zamożny) nie wykonywał żadnej pracy, twierdząc, że jest niepełnosprawny, co uniemożliwia mu pisanie na klawiaturze, a jednocześnie wzniecał burzę na Twitterze. Nie mogę powiedzieć, że mam do tego wielki szacunek.

Jeśli nie zaszokował was ten brak empatii, to na pewno będziecie pod wrażeniem spokoju, w jakim odpowiadał mu Islandczyk tłumacząc, że 20 lat temu przestał chodzić, a aktualnie zmaga się z atakiem na ręce i ramiona. W związku z tym, może pracować palcami do 2 godzin w jednym ciągu.

Tłumaczył też:

W przypadku Twittera 1.0 nie stanowiło to problemu, ponieważ byłem starszym dyrektorem, a moja praca polegała głównie na pomaganiu zespołom w posuwaniu się do przodu z pracą, udzielaniu im wskazówek strategicznych i taktycznych. Ale jak powiedziałem kadrom (zakładam, że to poufne informacje zdrowotne, które udostępniasz), nie mogę pracować jako projektant z powodów przedstawionych powyżej.

Zresztą trudno oczekiwać, że szef zespołu, tak doświadczony i renomowany jak Halli będzie po prostu non stop klepał w klawiaturę. Jego praca polega przecież na zupełnie czymś innym - myśleniu strategicznym, planowaniu i odbiorze pracy swoich podwładnych. Zresztą, co ja będę tłumaczył - to przecież oczywiste.

Czytaj też:

W całej tej wyjątkowo żenujacej postawie Muska w rozmowie z Thorleifssonem wyszła cała arogancja, brak zwykłej ludzkiej empatii, bufonada i absolutny egocentryzm właściciela Twittera. Jestem pod wielkim wrażeniem spokoju, jaki zachował Islandczyk. Zresztą to tylko potwierdza, że dobrze się przygotował do tej publicznej wymiany zdań. Wdeptał Muska w ziemię - mówiąc dosłownie

Dziś Musk przeprasza

REKLAMA

Zapewne poinstruowany przez przerażonych prawników Twittera. Pisze nawet, że "Halli rozważa pozostanie w Twitterze". Jednak po tej sprawie ja naprawdę nie wiem, jak można mieć jeszcze jakiekolwiek wątpliwości, kim tak naprawdę jest Elon Musk i czy naprawdę powinniśmy go traktować jak jakiegoś magika biznesu i technologii.

grafika główna pobrana z bloga Thorleifssona

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA