REKLAMA

Życie na Ziemi wzięło się z kosmosu i to dosłownie. Naukowcy mają nowe wyjaśnienie

Dużych, ciemnych planetoid w Pasie Głównym rozciągającym się między orbitami Marsa i Jowisza jest całkiem sporo. Powszechnie przyjmuje się, że krążą one wokół Słońca od samego początku istnienia Układu Słonecznego cztery i pół miliarda lat temu. Kiedy wewnętrzne planety skaliste i zewnętrzne planety gazowe powstawały, planetoidy już tam były. Mimo tego, że obiekty te są obserwowane od dziesięcioleci, to wciąż skrywają one sporo tajemnic. Jedna z nich właśnie została odkryta i z pewnością w najbliższym czasie zapewni im sporo uwagi.

planetoidy
REKLAMA

Jak donoszą badacze w artykule naukowym opublikowanym na łamach periodyku Nature Astronomy, obserwacje ciemnych planetoid dowodzą, że są one bogate w lód wodny. Więcej, może się okazać, że trzeba będzie nawet wyodrębnić osobną klasę planetoid. Pod wieloma względami planetoidy te przypominają Ceres, jedyną planetę karłowatą w wewnętrznej części Układu Słonecznego

REKLAMA

Ceres, czyli co?

Choć artykuł nie dotyczy Ceres to jest to doskonała okazja do szybkiego odświeżenia wiedzy o tym fascynującym obiekcie. Ceres jest największym obiektem krążącym między orbitą Marsa i Jowisza. Kiedy została odkryta przez Giuseppe Piazziego w Nowy Rok 1 stycznia 1801 roku, została uznana za planetę. Przez kilkadziesiąt kolejnych lat uważana była za brakującą planetę poszukiwaną bezskutecznie przez grupę astronomów zwącą się policją planetarną (Himmelspolizei), którzy byli przekonani, że przerwa między Marsem i Jowiszem jest za duża, i musi się w niej znajdować nieodkryta jeszcze planeta.

Początkowo nie było żadnych wątpliwości, nawet mimo tego, że do 1807 roku odkryto jeszcze trzy inne obiekty na orbicie podobnej do orbity Ceres. Kiedy jednak w latach czterdziestych i pięćdziesiątych tempo podobnych odkryć przyspieszyło, astronomowie wiedzieli, że nie ma sensu wszystkich tych obiektów wliczać do spisu planet Układu Słonecznego. Z tego też powodu postanowiono obiekty te nazywać planetoidami. Ceres zmieniła zatem swoją przynależność. To jednak nie był jeszcze koniec.

W sierpniu 2006 roku Międzynarodowa Unia Astronomiczna postanowiła stworzyć jeszcze jedną kategorię: planety karłowate. Najgłośniej było wtedy o tym, że do owej kategorii trafił Pluton. Powszechnie uznaje się, że Pluton został „zdegradowany” z pełnoprawnej planety do planety karłowatej. Niewiele osób jednak wie, że w tym czasie planetoida Ceres została awansowana do „planety karłowatej”. Od 2014 do 2018 roku badania Ceres z orbity prowadziła sonda Dawn, która po zakończeniu misji pozostała na orbicie i aktualnie stanowi stałego sztucznego satelitę jedynej planety karłowatej w naszej okolicy.

Wracając jednak do wodnych planetoid…

REKLAMA

Sonda Dawn potwierdziła naukowcom, że pod powierzchnią planety karłowatej znajdują się ogromne ilości lodu wodnego. Teraz, przy pomocy należącego do NASA teleskopu Infrared Telescope Facility astronomowie potwierdzili, że ciemne planetoidy Pasa Głównego także zawierają spore ilości wody. Co więcej, większość z nich charakteryzuje się porowatą strukturą. To z kolei oznacza, że na etapie formowania nie były one na tyle silnie ogrzewane przez Słońce, aby uformować się w zbite bryły skalne. To może oznaczać, że powstały one znacznie dalej od Słońca, a dopiero potem zostały ściągnięte w obecną lokalizację najprawdopodobniej przez grawitację Jowisza.

Naukowcy zwracają uwagę na jeszcze jeden ciekawy aspekt. Skoro planetoidy powstałe w zewnętrznej części naszego układu planetarnego, bogate w wodę migrowały z czasem do wnętrza Układu Słonecznego, to teza mówiąca o tym, że to właśnie takie obiekty mogły dostarczyć wodę oraz materię organiczną na powierzchnię Ziemi staje się coraz bardziej prawdopodobna. Jeżeli tak było, to taki sam los mógł być udziałem Marsa. Skoro takie kosmiczne prezenty zapoczątkowały życie na Ziemi, mogły to samo zrobić na Marsie. Czy tak faktycznie było dowiemy się zapewne dopiero wtedy, kiedy człowiek sam stanie na powierzchni Marsa. Wszak jak donoszą naukowcy, łaziki poszukujące życia na Marsie tak naprawdę miałyby problem z jego znalezieniem nawet w niektórych miejscach na Ziemi.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA