Ucierpi nie tylko Apple. Unia Europejska chce również ucywilizować social media, utrudnić szpiegostwo i manipulacje
Władze Unii Europejskiej wyraźnie nie chcą więcej pobłażać potężnym firmom z segmentu Big Tech. Obok Digital Markets Act rozpatrywany jest też Digital Services Act. Ten z kolei ma utemperować firmy takie, jak Meta, Amazon i TikTok.
Niedawno głośno komentowano DMA, czyli formowany przez władze Unii Europejskiej akt prawny wymuszający na dostawcach sprzętu i oprogramowania większą interoperacyjność. Owe komentarze wzięły się między innymi z faktu, że jedną z najbardziej dotkniętych tym aktem firm ma być zarazem jedna z najpotężniejszych. Chodzi o Apple’a, który od dekad buduje swój sukces między innymi przez zapewnianie unikatowych korzyści dla klientów, gdy ci łączą jego rozmaite produkty. DMA miałby taką dyskryminację konkurencji znacząco utrudnić.
Czytaj też:
Teraz The New York Times publikuje informacje o Digital Services Act (DSA), akcie o usługach cyfrowych proponowanym przez Komisję Europejską, mającym na celu modernizację dyrektywy o handlu elektronicznym w zakresie nielegalnych treści, przejrzystej reklamy i dezinformacji.
Digital Services Act. Facebook, YouTube, Twitter i reszta będą musiały się tłumaczyć z fake-newsów.
W myśl proponowanego aktu, dostawcy usług cyfrowych będą musieli działać o wiele bardziej transparentnie. Do ich nowych obowiązków ma należeć publikowanie zasad działania stosowanych przez nich algorytmów rekomendacji treści, jeżeli takowe stosują. Będą też musieli informować regularnie jakie kroki zostały podjęte, by powstrzymać rozpowszechnianie nieprawdziwych informacji za pośrednictwem ich usług.
Będą też musiały dostosować systemy personalizacji reklam do nowych przepisów, co zapewne będzie te firmy bolało najbardziej. Zabroniona ma być bowiem personalizacja reklam w oparciu o rasę, wyznanie, poglądy polityczne czy członkostwa w organizacjach.
Jeżeli wszystko pójdzie po myśli urzędników, Digital Services Act mógłby wejść w życie już w przyszłym roku. Przedstawiciele KE w komentarzu udzielonym dla New York Timesa wyrażają nadzieję, że DSA będzie mógł służyć za przykład dla innych krajów, takich jak Indie czy Japonia.
Faktem jest jednak, że firmy świadczące usługi online będą albo musiały dostosować się do europejskiego prawa, albo płacić coraz wyższe karty, albo zniknąć z rynku europejskiego. Większość nie będzie chciała z niego zrezygnować, a to oznacza - w wielu przypadkach - gruntowne przebudowanie ich modeli biznesowych, na czym skorzystają użytkownicy.
Digital Services Act i Digital Market Act, jeżeli zostaną przyjęte, mają obowiązywać na terenie wszystkich państw Unii Europejskiej. Te będą miały jednak swobodę w definiowaniu treści niepożądanych, nieprawdziwych i mowy nienawiści.