REKLAMA

Apple odkrył gamepada w piwnicy Nintendo. Może nie będzie najlepszy, ale za to nie będzie najtańszy

Co prawda Maki nadają się do grania jak widelec do jedzenia zupy, ale Apple wszedł w gaming za sprawą iPhone'a. Za jakiś czas podłączymy do niego nowy gamepad, który trochę przypomina Joycony od Nintendo Switcha. Może nie będzie to najlepszy gamepad, ale za to z pewnością nie będzie tani.

Apple robi swój gamepad. Kontroler na pewno tani nie będzie
REKLAMA

Apple jest producentem, który mało komu kojarzy się z grami, ale rzeczywistość jest przewrotna. W 2019 r. został uruchomiony projekt Apple Arcade, który w tamtym czasie trudno było traktować serio. Ot, taki Game Pass dla gierek mobilnych. W zamian za comiesięczny abonament dostajesz dostęp do kilkudziesięciu wyselekcjonowanych gier, które zadziałają tylko na produktach Apple.

REKLAMA

Już w 2019 r. Apple zarobił na grach więcej niż Sony, Microsoft, Nintendo i Activision Blizzard... razem wzięte.

 class="wp-image-1652277"

Apple Arcade był dużym strumieniem, który zasilił rzekę gotówki płynącą ze sprzedaży gier w App Store. Apple nie zdradza, jak dokładnie wygląda proporcja pomiędzy sprzedażą gier w App Store a abonamentem Apple Arcade, ale oba te strumienie są potężne. W tym roku tylko do czerwca Apple zarobił na usługach 17,49 mld dol., a do usług wlicza się sprzedaż w App Store jak i Apple Arcade. Z wcześniejszych raportów wiemy, że App Store grami stoi, bo przychód z gier to mniej więcej 2/3 wszystkich wpływów ze sklepu Apple’a.

Dodajmy, że Apple nie stworzył żadnej własnej gry. Wszystkie tytuły dostępne w App Store i Apple Arcade są tworzone przez zewnętrzne studia.

Mogłoby się wydawać, że gry mobilne to niewielki biznes w starciu z segmentem multiplatformowych tytułów AAA, ale jest dokładnie na odwrót. Efekt skali robi swoje. Na świecie sprzedano już ponad 2 mld iPhone’ów, z czego ponad 1 mld to urządzenia, które są cały czas w użyciu. Dla porównania, na świecie sprzedało się ok. 572 mln konsol Playstation wliczając w to wszystkie generacje, od PS1 do PS5, a także konsole mobilne PSP i Vita. Urządzeń aktywnych do dziś jest znacznie, znacznie mniej.

Apple na to: czas na własny kontroler. Ma działać niczym Joycony z Nintnedo Switcha.

Skoro gry radzą sobie na mobilnych sprzętach Apple tak dobrze, to nic dziwnego, że producent chce iść za ciosem i wycisnąć z graczy jeszcze więcej gotówki. Właśnie wyciekł patent pokazujący kontroler Apple przeznaczony do współpracy z iPhone’ami i iPadami.

 class="wp-image-2132007"

Nowy kontroler Apple'a w pierwszej chwili może przypominać konstrukcję Razer Kishi, ale po bliższym przyjrzeniu okazuje się, że będzie to raczej coś w stylu Joyconów ze Switcha. Widzimy dwa niezależne urządzenia, które możemy podpiąć (magnetycznie?) zarówno do iPhone’a, jak i do iPada. Co więcej, urządzenia obsługują zarówno tryb horyzontalny jak i wertykalny.

Na obu "Joyconach" znajdują się bliźniacze zestawy przycisków. Na projekcie są to gałki analogowe oraz dwa krzyżaki, co jest niecodziennym zabiegiem. Ciekaw jestem, czy kontrolery Apple będą mogły - wzorem Joyconów - pracować również niezależnie, jako dwa osobne miniaturowe pady, dzięki którym można będzie grać w dwie osoby na kanapie przed (Apple) TV.

Patent pokazuje też drugi kontroler, który wydaje się mieć dotykowy zestaw przycisków. Całość jest umieszczona w płaskim etui na iPhone’a, z możliwością utworzenia podstawki do grania na stole, w pozycji "laptopowej".

Czy takie kontrolery Apple mają szansę wypalić?

REKLAMA

No jasne, że tak! W końcu będą to produkty Apple’a. Jeśli Apple wchodzi w słuchawki, to ich AirPodsy stają się najchętniej kupowanymi słuchawkami na rynku. Jeśli wchodzi w zegarki, to ich Apple Watch wyprzedza każdy inny zegarek, od Swatcha, przez Omegę (a nawet kombinację tych dwóch marek), aż po każdy inny smartwatch na rynku.

Nie mam wątpliwości, że to samo zadzieje się z gamepadem, o ile taki produkt rzeczywiście opuści dział badawczo-rozwojowy i trafi do sprzedaży. Jednocześnie trzeba przypomnieć, że sprzęty Apple jako jedne z nielicznych obsługują wszystkie najważniejsze kontrolery na rynku, w tym nadal problematycznego DualSense’a. Każdy iPhone i iPad bez problemu łączy się poprzez Bluetooth z kontrolerami Xboxa i PlayStation. Dochodzą do tego również rozwiązania firm trzecich, jak np. popularny Razer Kishi. Nie jest więc tak, że gracze muszą czekać na kontroler Apple jak na mesjasza. Jeśli ktoś chce grać dziś na i-sprzętach, wybór padów jest zaskakująco duży.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA