Starlinki nad Ukrainą. Elon Musk jednoznacznie sprzeciwia się Rosjanom
W wyniku rosyjskiej inwazji Ukraina boryka się nie tylko z ogromnym kryzysem humanitarnym, lecz także problemami w działaniu infrastruktury sieciowej. Ukraiński Minister Transformacji Cyfrowej poprosił o pomoc Elona Muska... na Twitterze. Na odpowiedź nie trzeba było długo czekać – Starlinki już latają nad Ukrainą, a kolejne są w drodze.
Poziom jedności i wsparcia okazywanego Ukrainie przez ludzi z całego świata chwyta za gardło; zewsząd płynie jasny sygnał, że nasze społeczeństwo nie godzi się na wojenną agresję, a zarówno zwykli ludzie, jak i wielkie korporacje jednoczą się, by z jednej strony pomóc poszkodowanym, a z drugiej jak najsilniej uderzyć w agresora.
Wojna toczy się jednak nie tylko na ziemi i w powietrzu, ale też w internecie. Podczas gdy rosyjskie wojska usilnie próbują zdobyć Kijów (póki co bezskutecznie), grupa hakerów Anonymous dwoi się i troi, by jak najsilniej uderzyć w rosyjski rząd, oligarchów i samego Władimira Putina. Tylko w ciągu ostatnich 24 godzin „anonimowi” doprowadzili do wyłączenia licznych rządowych stron internetowych, uruchomienia proukraińskiego przekazu w rosyjskich stacjach telewizyjnych i już zapowiedzieli, że ujawnią niewygodne informacje na temat Putina i jego świty.
To wsparcie nie zmienia jednak faktu, iż Ukraina boryka się z problemami z łącznością w regionach ogarniętych walką. Na szczęście najbogatszy człowiek świata stanął na wysokości zadania.
Starlinki nad Ukrainą. Elon Musk jednoznacznie sprzeciwia się rosyjskiej inwazji.
W nocy naszego czasu Mykhailo Fedorov, ukraiński Minister Transformacji Cyfrowej, zwrócił się na Twitterze z apelem do Elona Muska:
Na odpowiedź Elona Muska nie trzeba było długo czekać. Raptem kilka godzin później odpisał on na Twitterze, iż Starlinki już działają w Ukrainie, a kolejne satelity są w drodze. Bez wątpienia ułatwi to mieszkańcom Ukrainy, zwłaszcza w regionach objętych działaniami wojennymi, komunikację z bliskimi i dostęp do informacji, który jest skutecznie ograniczany przez działania Rosjan.
Nie jest to jedyne działanie Elona Muska wbrew interesom Rosji.
W odpowiedzi na amerykańskie sankcje nałożone na Rosję szef rosyjskiego programu kosmicznego Dmitry Rogozin próbował (niebezpośrednio) zagrozić, iż Rosjanie mogą odłączyć swoje komponenty od Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, co mogłoby się skończyć upadkiem ISS na terytorium Stanów Zjednoczonych lub Europy. Rogozin na Twitterze próbował rzucić pytanie retoryczne: „kto powstrzyma ISS przed upadkiem z orbity?”, na co Elon Musk odpisał bardzo prosto, wklejając logo firmy SpaceX.
To jednoznaczny komunikat, że szantaż nie podziałał. I choć rozłączenie ISS zdaje się być w tej chwili bardzo mało prawdopodobnym scenariuszem, tak pocieszający jest fakt, iż najbogatszy człowiek świata gotów jest wykorzystać swoje kosmiczne imperium, by powstrzymać ewentualną katastrofę.