Minęliśmy punkt bez powrotu. Katastrofa ekologiczna w oceanach jest faktem
Jeszcze do niedawna mogliśmy zastanawiać się jak szybko zbliża się do nas punkt, po przekroczeniu którego nie unikniemy już katastrofy ekologicznej. Te czasy - jak przekonują naukowcy - już minęły. Nie teraz, a kilka lat temu.
Klimatolodzy sprawę stawiają nad wyraz jasno. Jeżeli chodzi o oceany, punkt bez powrotu przekroczyliśmy już w 2014 roku. Pomiary temperatur prowadzone za pomocą statków w różnych rejonach globu wskazują, że wysokie temperatury, które zwykle występują przez 2 proc. czasu na stulecie, w 2014 r. występowały przez ponad 50 proc. czasu. W niektórych miejscach ekstremalne temperatury utrzymują się przez 90 proc. czasu, co ma ogromny wpływ na występujące w nich życie. Wzrost temperatur znacząco odbija się na populacji rekinów, wydr, ryb, czy raf koralowych. Badacze wskazują, że znaczący wzrost temperatur w oceanach działa na życie oceaniczne tak, jak potężne pożary działają na życie w lasach Kalifornii.
Nie jest zatem tak, że oceanom grozi katastrofa klimatyczna. My już żyjemy w czasach katastrofy, która dzieje się na naszych oczach. W niektórych punktach pomiarowych na oceanach, takich jak chociażby na Południowym Atlantyku, punkt bez powrotu został już przekroczony w 1998 roku, czyli aż 24 lata temu. Mimo to, człowiek nadal udaje, że zasadniczo nic się nie dzieje. Warto zauważyć tutaj, że to nie jest tak, że nas to nie dotyczy, bo my żyjemy na lądzie. Wysokie temperatury oceanów są zwiastunem tego, co czeka nas na lądzie.
Katastrofa ekologiczna w oceanach
Gdyby na Ziemi nie było oceanów, już dawno nasza planeta nie nadawałaby się do zamieszkania. Większość wygenerowanego przez człowieka ocieplenia klimatu przyjęły na siebie właśnie oceany, naukowcy szacują, że to, co dotknęło atmosferę, to zaledwie 10 proc. tego ocieplenia, które wygenerowaliśmy. Reszta poszła w wodę.
Teraz jednak gdy oceany już się ogrzały, nie będą mogły dalej tak skutecznie chronić atmosfery przed dalszym ogrzewaniem. Jeżeli zatem człowiek - na co wszystko wskazuje - dalej będzie emitował tyle dwutlenku węgla co dotychczas, jedynie deklarując jakieś przyszłe mgliste działania, na rzecz ograniczenia emisji - tempo zmian klimatycznych na Ziemi tylko przyspieszy. Bez pomocy oceanów dostaniemy po głowie szybciej, niż się tego spodziewamy.