REKLAMA

Technologiczno-naukowe KITY 2021 roku

Jaka była największa porażka 2021 r. w świecie technologii i nauki? Co nas najbardziej irytowało? Oto technologiczno-naukowe kity 2021 r. wybrane przez redaktorów Spiders' Web.

Technologiczno-naukowe KITY 2021 roku
REKLAMA

Mateusz Nowak - foliarstwo atakuje

REKLAMA

W podsumowaniu roku 2020 jako największą porażkę wskazałem fakt, że foliarstwo wyszło na ulice, a teorie spiskowe o 5G i szczepionkach wygrały z nauką i rozsądkiem. Polacy oblali egzamin z weryfikacji informacji i łykają fake newsy jak pelikany. 

Ostatnio widziałem, jak ktoś wypisywał głupoty o młodym zawodniku, który był silny i zdrowy, ale zabiła go szczepionka. W tej opowieści zgadzało się tylko to, że zawodnik był młody i silny. Facet zginął w wypadku w Tatrach, ale folarz już o tym nie doczytał. Dowiedział się natomiast, że zmarł nagle 35-latek, więc uznał, że to musiało być od szczepionki. Plotka została puszczona w świat.

Rok temu w kontekście niesłychanej popularności teorii spiskowych użyłem stwierdzenia: „W 2020 r. mleko się rozlało. W 2021 r. Stęchnie”. Dzisiaj mogę tylko dodać, że stęchło już dawno i cuchnie tak, że nie da się wytrzymać.

Szymon Radzewicz - uzależnienie od Chin

W Państwie Środka przykręcili wajchę. Przez to nie mogłem kupić w tym roku  wymarzonego roweru, przyjaciel nie mógł znaleźć PlayStation 5 w rozsądnej cenie, a kuzynka odebrać samochodu.

Pierwszy raz od dekad żyjemy w czasach niedoborów. To efekt przesadnego uzależnienia całego świata od chińskich fabryk. Brak naturalnej przeciwwagi dla chińskiej produkcji w Indiach czy Stanach od zawsze był gigantycznym problemem, ale dopiero teraz zaczynamy czuć jego skutki.

Marcin Połowianiuk - social media w dobie pandemii

W tym roku całkowicie wysiadłem z Facebooka i Instagrama. Wyrzuciłem obie aplikacje ze smartfona i nawet nie zauważyłem różnicy. Jestem skrajnie rozczarowany stanem social mediów w 2021 r. Pandemia pokazała, że żaden serwis nie ma pomysłu na walkę z fake newsami. Social media zamykają ludzi w bańkach informacyjnych, a to prowadzi do braku dialogu i jeszcze głębszego rozwarstwienia społeczeństwa.

Na żywo potrafimy z sobą dyskutować, a w SM skaczemy sobie do gardeł. Ja już nie zamierzam w tym uczestniczyć, bo nic mi to nie daje, a jedynie zabiera ostatki prywatności.

Piotr Grabiec - dostępność sprzętu

Tak jak w przypadku gier hołduję zasadzie "(prawie) żadnych preorderów!", tak w przypadku sprzętu jest teraz zgoła inaczej - albo kupimy elektronikę w przedsprzedaży, albo się naczekamy lub przepłacimy. Te najbardziej chodliwe towary w postaci np. konsol nowej generacji lub tegorocznych iPhone’ów, po prostu wymiata z półek.

Związane jest to z globalnym kryzysem logistyczno-produkcyjnym w wyniku pandemii koronawirusa, gdyż fabryki nie są w stanie produkować mikroczipów oraz innych podzespołów w takim tempie, na jakie jest zapotrzebowanie. Popyt w niemalże każdej kategorii przewyższa teraz podaż.

Łukasz Kotkowski – popularyzacja i sposób wykorzystywania NFT

Z początku chciałem, jak Piotr, za technologiczny kit wskazać problemy z dostępnością towarów i paraliż globalnego łańcucha dostaw, ale potem w agregatorze newsów zobaczyłem kolejne doniesienie o absurdalnym NFT. Od twórców, przez piosenkarki, celebrytki, firmy technologiczne, po byłą pierwszą damę USA – każdy chce mieć swoje NFT.

Wielu ludzi zarobi na nich krocie: mowa zarówno o firmach i osobach, które je wystawiają na sprzedaż, jak i o artystach, którzy je tworzą na ich potrzeby. Póki co jednak NFT to nic więcej, jak krzyżówka scamu i pralni pieniędzy, zamkniętych w bańce przepełnionej oparami absurdu.

Dawid Kosiński - nowa generacja konsol-widmo

Mimo że PlayStation 5 oraz Xbox Series S/X trafiły na rynek ponad rok temu, to do tej pory nie są dostępne w sklepach. Na obie konsole trzeba polować, wyczekiwać okazji po to, by kupić je w cenie wyższej niż na premierę.

Sytuacja jest tak słaba, że PlayStation praktycznie nie reklamuje swojej nowej konsoli, zaś Microsoft wszystkie działania marketingowe przeniósł w kierunku taniego Xboksa Series S, który jeszcze jest dostępny w sklepach. Co gorsze, zapowiada się na to, że sytuacja prędko się nie zmieni, a konsole (i ogólnie elektronika) będą towarem deficytowym jeszcze przez kolejne miesiące lub nawet lata.

Maciej Gajewski - Windows 11 mógł być hitem 2022 r., a tak będzie kitem roku mijającego

Dodając swoją propozycję jestem nieco rozdarty. Windows 11, w ogólnym założeniu, jest znacznym krokiem w przód. Ma pewne wady, jak chociażby nowy i mniej funkcjonalny Pasek zadań. Jest jednak ładniejszym, raczej wygodniejszym, wydajniejszym i istotnie bezpieczniejszym systemem od Windowsa 10.

Dlaczego więc się tu znalazł? System ten został wydany zdecydowanie zbyt wcześnie - a ja mam dość takich praktyk. Obiecane zmiany są wprowadzone częściowo i na pół gwizdka, gdzie pozostałe znajdują się nadal w publicznych beta-testach. Trafią w końcu do użytkowników, w przewidzianej na jesień 2022 r. aktualizacji. Wtedy, kto wie, Windowsa 11 może nawet wyróżnię tytułem hitu przyszłego roku. Nie było jednak żadnego powodu, z punktu widzenia interesu użytkowników, by go wydawać już teraz. Pośpiech wygrał z jakością. Szkoda.

Adam Bednarek - Elon Musk mówi

Czego życzę sobie i wam w 2022 roku? Żeby Elon Musk zamilkł. Mijające 12 miesięcy to kolejna seria kompromitujących wpisów i wypowiedzi. Musk zdążył pokazać się jako rubaszny wujek z wesela (wymyślił pomysł na stworzenie uniwersytetu Texas Institute of Technology and Science, czyli TITS – w skrócie cycki; hahahah, wiecie… seks!), zakochał i odkochał się w kryptowalutach, powodując duże zamieszanie na tamtejszych giełdach (co równie źle świadczy o samym biznesie…),

Skompromitował się też mówiąc, że przeznaczy 2 proc. swojego majątku na rozwiązanie problemu głodu, jeśli OZN pokaże twarde dane. Przedstawiciel pokazał, ale czy Musk wywiąże się z obietnicy? Jakoś wątpię. Do tego dochodzi kolejny rewolucyjny projekt jakim jest Neuralink, zaliczający kolejne opóźnienie. Musk dużo mówi, ale czy zawsze dużo z tego wynika? Niekoniecznie, czego mijający rok był dowodem.

Rafał Gdak - AR, VR, metaverse

O tym, że wirtualna i rozszerzona rzeczywistość zrewolucjonizują świat, słyszymy od lat. Metaverse, czyli w dużym uproszczeniu, wirtualna rzeczywistość od Facebooka (który zmienił nawet nazwę na Meta), ma być przełomem i zwiastunem kierunku, w którym pójdzie świat nowych technologii. Może bym w to wierzył, gdyby takich zapowiedzi nie było wcześniej i nie padały z ust tuzów firm Big Tech.

Ba, mam nawet cichą nadzieję, że Markowi Zuckerbergowi przedsięwzięcie się nie powiedzie. Patrząc na szkody, jakie w życiu społecznym wyrządził Facebook, trzymam kciuki, żeby szef Mety odniósł sromotną porażkę. Bo z jego perspektywy metaverse to wyłącznie narzędzie do zarabiania pieniędzy.

Piotr Barycki - odwrót od pracy zdalnej

W części firm pewnie przy okazji pracy zdalnej doceniono to rozwiązanie i zachowano przynajmniej dla chętnych. W innych - potraktowano je wyłącznie jako utrudnienie i po zakończeniu restrykcji przywołano pracowników ponownie do biur, znów generując hordy ludzi, którzy wsiadają do samochodu tylko po to, żeby jechać do biura i klikać w komputer. Niby mamy XXI w., a dalej zachowujemy podejście do miejsca pracy sprzed kilkudziesięciu albo i więcej lat.

REKLAMA

Przemysław Pająk - Apple Watch series 7

Jestem wielkim fanem Apple Watcha, którego uważam dziś za najfajniejszy gadżet w stajni firmy z Cupertino. Jak wielkie było więc moje rozczarowanie, gdy najnowsza wersja smartwatcha od Apple'a - oznaczona jako series 7 - nie przyniosła absolutnie żadnej sensownej nowości. Po raz pierwszy w historii marki Apple Watch nie zdecydowałem się na kupno nowej wersji zegarka stwierdzając, że nie wniosłaby absolutnie niczego względem używanej przeze mnie wersji 6. 

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA