Kosmos naprawdę nie lubi ludzi. Pobyt w przestrzeni kosmicznej grozi uszkodzeniem mózgu
Po raz kolejny naukowcy rzucają kłody pod nogi wszystkim osobom oczekującym na swój pierwszy lot kosmiczny, kiedy to już ludzkość stanie się gatunkiem międzyplanetarnym, który będzie żył nie tylko na powierzchni Ziemi, ale także w stacjach kosmicznych na orbicie, w bazach na Księżycu i na Marsie, bezustannie przemierzając pustkę przestrzeni międzyplanetarnej. Co tym razem stoi nam na drodze?
Od dawna wiadomo, że astronauci przebywający przez długi czas w kosmosie, np. podczas wielomiesięcznych misji na pokładzie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej mierzą się z osłabieniem mięśni, zmniejszeniem gęstości kości, czy też pogorszeniem wzroku. Panujący na stacji kosmicznej stan mikrograwitacji nie wystawia organizmu na warunki, które panują na powierzchni Ziemi, przez co dochodzi do pogorszenia funkcji mięśni. Z tego też powodu astronauci, chcąc zminimalizować negatywny wpływ przestrzeni kosmicznej na organizm, muszą regularnie i intensywnie ćwiczyć na specjalnie zaprojektowanych do tego celu urządzeniach.
Mimo to, wracając z kosmosu astronauci mają zazwyczaj problemy z przystosowaniem się do przyciągania grawitacyjnego panującego na powierzchni Ziemi. To m.in. z tego powodu astronauci wychodzący z kapsuły kosmicznej po powrocie na Ziemię zazwyczaj potrzebują pomocy ze strony personelu naziemnego, a czasami wprost są z kapsuły wynoszeni.
Najnowsze badania przeprowadzone przez międzynarodowy zespół naukowców wskazuje na jeszcze jeden, równie istotny negatywny aspekt przebywania w przestrzeni kosmicznej. Badania krwi pięciu rosyjskich kosmonautów, którzy przebywali na orbicie okołoziemskiej przez ponad pięć miesięcy wykazały obecność biomarkerów wskazujących na uszkodzenia mózgu, do których doszło w kosmosie.
Jak na razie nie wiadomo czy owe biomarkery wskazują na jakieś konkretne zmiany funkcji mózgu, co jednak nie zmienia faktu, że ich obecność jest z pewnością negatywna dla zdrowia astronautów.
Skoro na orbicie jest nieprzyjaźnie, to co będzie dalej?
Warto tutaj pamiętać, że wciąż mowa jest o przebywaniu na pokładzie stacji kosmicznej znajdującej się zaledwie 400 km nad powierzchnią Ziemi wciąż wewnątrz ziemskiego pola magnetycznego, które chroni astronautów przed licznymi zagrożeniami czyhającymi na astronautów poza nim. Co więcej, kosmonauci będący przedmiotem badania spędzili na orbicie 5,5 miesiąca. Jednak astronauci, którzy w pewnym momencie w końcu wybiorą się w podróż na Marsa będą musieli spędzić poza bezpośrednim otoczeniem Ziemi minimum dwa, a najprawdopodobniej nawet trzy lata.
Naukowcy planują teraz dalsze badania, które będą miały na celu określić konkretny czynnik wywołujący uszkodzenia mózgu w kosmosie. Nie wiadomo bowiem czy odpowiedzialnym jest sam stan nieważkości, zmiany w płynie rdzeniowo-mózgowym czy też stres spowodowany startem i lądowaniem.
Zanim astronauci będą mogli wybrać się na Marsa, badacze będą musieli przynajmniej spróbować znaleźć rozwiązanie tego jakże kluczowego problemu. Być może jednak uda się opracować lek, który będzie w stanie zahamować niekorzystne zmiany w mózgu powstające w kosmosie. Jakby nie patrzeć, aby po długiej podróży bezpiecznie wylądować na Marsie i rozpocząć tworzenie pierwszej kolonii ziemskiej na innej planecie, będą potrzebne tęgie umysły, i takimi trzeba je tam dowieźć.