REKLAMA

Microsoft Surface w końcu przestał być ciekawy. I to jest w nim najciekawsze

Z bardzo dużą przyjemnością obejrzałem wczorajszą prezentację sprzętu Microsoftu. Nie wszystko mi się spodobało, ale jedno muszę zauważyć: Surface nie wprowadzi w te święta na rynek nic rewolucyjnie nowego. Trudno o lepsze wieści.

23.09.2021 14.16
surface 2021 opinie
REKLAMA

Pierwotną ideą linii urządzeń Surface było zmotywowanie partnerów sprzętowych Microsoftu do zmiany sposobu myślenia o tym, czym może być komputer. Sam Microsoft był bowiem przerażony rosnącą popularnością innowacyjnych urządzeń Apple’a i był przekonany, że sprzęty pokroju iPada poważnie zagrażają istnieniu całego rynku PC. I chciał, by jego partnerzy zaczęli eksperymentować.

REKLAMA

Od tego czasu niemal każdy Surface próbuje wprowadzić na rynek coś zupełnie nowego. Problem w tym, że udało się to zrobić tylko raz, na samym początku. Surface RT i Surface Pro w istocie zmieniły sposób, w jaki producenci sprzętu myślą o komputerach osobistych. Wszyscy dziś mają w swojej ofercie sprzęt kopiujący pomysł Microsoftu, w tym taki, który nie działa pod kontrolą Windowsa. Hybryda tabletu i laptopa okazała się świetnym pomysłem.

I to by było na tyle.

Żaden z Surface’ów nie powtórzył sukcesu Surface Pro. Mimo bardzo wielu prób.

Surface Laptop cieszy się jeszcze względnie sporym wzięciem – i nawet pewien wpływ na rynek można mu przypisać. W końcu inni producenci notebooków zaczęli kopiować projekt jego wyświetlacza, a konkretniej wymiary w proporcjach 3:2. Takie panele są droższe w produkcji, jednak przy większości zastosowań sprawdzają się dużo lepiej od powszechnie stosowanych 16:9 i 16:10. Pod innymi względami Surface Laptop to jednak zwykły przenośny komputer. Co jeszcze?

  • Surface Pro X. Urządzenie, które można co najwyżej nazwać prototypem. Kusi powierzchownością, jest śliczny, smukły i funkcjonalny. Jest jednak wyposażony w zbyt mało wydajny procesor, by móc być sprzedawany w swojej bardzo wysokiej cenie.
  • Surface Go. Microsoft wymyślił, że świat potrzebuje taniego tabletu z Windowsem do pracy. Uznał, że ma być śliczny i stylowy – zaoszczędzono więc na podzespołach. Efektem jest i tak drogi tablet, który w istocie wykonany jest bardzo dobrze i na którym sprawnie działają tylko podstawowe aplikacje.
  • Surface Book. Padł ofiarą innowacji, co jest ironiczne, bo powstał, by ją stymulować. Dopalony Surface Pro był dobrym pomysłem. Super drogi laptop z komponentami najwyższej klasy i odczepianym ekranem był przez długo moim i wielu innych obiektem pożądania. Tyle że od czasu premiery pierwszego Surface Booka zwiększyły się oczekiwania klientów względem mobilnych wydajnych komputerów. Konstrukcja Surface Booka uniemożliwia umieszczenie w nim najwydajniejszych na dziś komponentów z uwagi na brak możliwości ich efektywnego schłodzenia. Na dziś jest to już pomysł bez sensu. Podobnie zresztą uważa Microsoft – nowych Surface Booków już nie będzie.
  • Surface Duo. Tu może ciut za wcześnie, by mówić o porażce. Koncepcja Surface Duo jest niezmiennie intrygująca – mówię z doświadczenia, do dziś to mój główny telefon. Produkt pierwszej generacji miał zbyt wiele wad i zbyt wysoką cenę, by można było mówić o wpływie na rynek. Tu bym jednak się wstrzymał ze spisaniem tej linii produktowej na straty.
  • Surface Laptop Go. Patrz Surface Go. Ten sam problem.
  • Surface Hub. Większość innowacji planowanych dla Surface Huba zarzucono. Trudno więc tu mówić o możliwościach wpływu na rynek. O samym produkcie trudno mi się wypowiadać z uwagi na brak bliższej styczności i jego specyfikę. To jednak z założenia niszowy sprzęt.
  • Surface Studio. Sam pomysł na ten komputer okazał się nietrafiony – a szkoda. Elegancja wygrała z praktycznością. Przepiękny desktop typu all in one został wyposażony w układy scalone z urządzeń przenośnych i uniemożliwiono jego rozbudowę. A przecież jego forma wręcz zachęca do intensywnej pracy z Premiere Pro czy 3dsmax czy innych, wiele wymagających od sprzętu aplikacji.

HP, Lenovo, Dell i reszta nie mają się nawet czym tu inspirować. Gdziekolwiek Microsoft chciał wprowadzać innowacje, robił to na siłę. Odnoszę wrażenie, że przy projektowaniu kolejnych urządzeń Microsoftu liczył się przede wszystkim Pomysł. Ów Pomysł był święty – i to tak bardzo, że jego praktyczna wartość stawała się sprawą drugorzędną. Niech copywirterzy wymyślą, po co ten nowy wihajster – grunt, że wygląda i działa super. Efekty widać. Poza Surface Laptop i Surface Pro żaden z PC Microsoftu nie wywarł większego wrażenia na kimkolwiek.

A co wydarzyło się wczoraj na Surface Fall 2021 Event? Coś, na co liczyłem od dawna.

Żaden, ale to żaden z komputerów Microsoftu zaprezentowanych na wczorajszej konferencji nie przełamywał nowych barier. Wszystko, co zostało zapowiedziane, to albo dalsze szlifowanie dobrych i ciepło przyjętych przez rynek pomysłów, albo też… usprawnianie cudzych. Zespół inżynierów Surface’a, zamiast pędzić za kolejną mglistą wizją przyszłości, tym razem wyraźnie położył większy nacisk na analizę tego, co zostało już dokonane. Czy to u Surface’a, czy u innych producentów sprzętu.

Najbardziej odmienny produkt z tych zaprezentowanych wczoraj – Surface Laptop Studio – nie jest produktem, którego koncepcja pochodzi z Redmond. Acer i HP od dawna mają w ofercie coś podobnego. Dla przykładu: Spectre Folio z 2018 r. czy tegoroczny Elite Folio. Microsoft co najwyżej usprawnił (pogorszył?) konstrukcję zawiasów. Ale wiecie co? Surface Laptop Studio nie powinien już mieć problemów z chłodzeniem, które ma Surface Book. Podzespoły już nie znajdują się pod wyświetlaczem. Surface Laptop Studio jest beznadziejnym tabletem – ale w efekcie jest dużo ciekawszą mobilną stacją roboczą od Surface Booka.

Surface Pro 8 to jeszcze lepszy Surface Pro. Microsoft wie, że jego hybrydowy tablet to nadal najmocniejszy punkt jego oferty i wiodąca w swojej kategorii linia produktowa na rynku. Surface Pro 8 ma większy i jeszcze lepszy wyświetlacz, najnowsze podzespoły Intela, złącza Thunderbolt, jest smuklejszy i ma jeszcze lepszą klawiaturę. Zapowiada się super i może się okazać, że jest wręcz bezkonkurencyjny.

Surface Pro X… tu się nie dało wymyślić zbyt wiele. Qualcomm nadal nie ma dla Microsoftu stosownego procesora, który by pasował do tego urządzenia. Surface Pro X nadal jest zbyt wolny, a symboliczne wprowadzenie wersji z preinstalowanym Windowsem 11 to jedyne, co można było zrobić. Reszta nie wymaga uaktualnienia – pod każdym innym względem to nadal topowy produkt.

Surface Go 3 pozostaje zagadką. Czy w końcu będzie dostatecznie wydajny, by móc na nim uczestniczyć w lekcji na Microsoft Teams, mając jednocześnie otwarte aplikacje do pracy i nauki? Zobaczymy. Potencjalnie Surface Go 3 może się okazać bardzo fajnym sprzętem dla uczniów, jeżeli nowy układ Core i3 spełni pokładane w nim nadzieje. Moim zdaniem Microsoft powinien do tego komputera dołączyć przynajmniej 90 dni darmowego Xbox Game Pass Ultimate. Płynne działanie apek do szkoły czy na uczelnię w połączeniu z najnowszymi grami ze streamingu Xboxa? Brzmi nieźle.

O Surface Duo 2 miałem pisać bardzo krytycznie. W teorii wszystko brzmi super: Microsoft usunął wszystkie problemy urządzenia pierwszej generacji. Jest już 5G, NFC, sposób na wygodne podejrzenie powiadomień, procesor, który siłowo pokonuje źle zoptymalizowany i lagujący system Microsoftu i aparat do zdjęć.

Tyle że fantastycznym atutem Surface Duo pierwszej generacji była jego smukłość. Byłem przekonany, że wyspa z aparatem i nieco zwiększona grubość urządzenia sprawią, że straci ono cały swój urok, sens i unikalność. Dziennikarze, którzy używali Surface Duo i którzy mieli okazję już obcować z Surface Duo 2 twierdzą jednak, że urządzenie nadal jest smukłe, dobrze leży w dłoni, a garb z aparatem zupełnie nie przeszkadza podczas użytkowania urządzenia w trybie jednoręcznym. Jestem bardzo zaintrygowany.

Brak szczególnych innowacji sprawił, że linia Surface znów jest ciekawa.

Uroczy paradoks. Tym niemniej Surface Pro – po wielu latach stagnacji – znów jest produktem świeżym, ciekawym, praktycznym i funkcjonalnym. Osiągnięto to tylko przez szlifowanie istniejącego pomysłu.

Surface Laptop Studio to wysokowydajny laptop o konstrukcji pozwalającej na użytkowanie go na wiele różnych sposobów, coś jak komputery HP, Acera i iPady Pro z niektórymi etui z klawiaturami. Surface Laptop Go za sprawą szybszego procesora w końcu może okazać się wiernym i lubianym towarzyszem ucznia, a nic innego się w nim istotnie nie zmieniło. Surface Duo 2 to również ta sama koncepcja – tyle że istotnie usprawniona technicznie.

Mam dużą ochotę na zakup któregoś z tych urządzeń i to taką realną – a nie tylko zachciankę, którą zaraz wyrzucę z głowy. Surface Pro w ostatnich latach nie dawał żadnych powodów do przesiadki na nowy model – głównie przez problemy z chłodzeniem, przez co realne korzyści z wymiany podzespołów były znikome, a nic innego się nie zmieniało. Dziwaczny Surface Book stał się ślepą uliczką. Surface Studio od samego początku nią był.

Tymczasem niemal każde z zaprezentowanych urządzeń – no może poza Surface Pro X – ma bardzo duży sens. I każde zapowiada się bardzo dobrze. Te przypuszczenia zweryfikować muszą realne testy, tym niemniej na dziś bardzo mi się podoba to, co się dzieje w dziale sprzętowym w Redmond. Surface’y stały się już wręcz formalnie rywalami dla ThinkPadów, Swiftów, ZenBooków i reszty. To świetnie – wszyscy na tym skorzystają.

Surface wczoraj zmienił świat. Na lepsze i na gorsze.

Są jeszcze dwa w mojej ocenie ważne tematy związane z wczorajszą premierą. Zacznijmy od tego, w którym inżynierów z Microsoftu trzeba pochwalić. W tej firmie od długiego czasu kładziony jest bardzo duży nacisk na cyfrowe ułatwienia dostępu dla osób o różnym stopniu inwalidztwa. Od licznych rozwiązań w Windowsie i usługach Microsoft 365 aż po adaptacyjne kontrolery Xbox, dzięki którym niepełnosprawne dzieci mogą bawić się ze swoimi rówieśnikami w grach wideo. Mało która firma kładzie na tę grupę użytkowników tak duży nacisk.

- Wszyscy będziemy inwalidami. Po prostu niektórzy z nas stali się nimi wcześniej – mówił na scenie jeden z przedstawicieli Microsoftu. To bardzo ważne przesłanie. W istocie proces starzenia utrudnia korzystanie z urządzeń cyfrowych wraz z postępującą niedołężnością. I wszyscy będziemy potrzebować pomocy. To niesamowite i godne pochwały, że Microsoft o tym myśli już od dawna.

Surface Adaptive Kit to zestaw akcesoriów, w które opcjonalnie można wyposażyć Surface’y. Należą do nich przeróżne etykiety i oznaczenia dla portów i przycisków na klawiaturze, które ułatwiają obsługę Surface’ów osobami z przeróżnymi problemami zdrowotnymi, a także dodatkowe uchwyty ułatwiające otwieranie i zamykanie ruchomych elementów, jak stojak Surface Pro czy pokrywa laptopa. Brawo!

Nagana za to należy się za wysiłki Microsoftu związane ze zmniejszaniem wpływu wielkiego przemysłu na planetę. Z jednej strony gigant z Redmond deklaruje, że w przyszłości ma zostawiać ujemny wręcz ślad węglowy. Z drugiej kompromituje się Surface’ami. Większość producentów od lat słusznie trąbi o tym, że ich produkty w coraz większym i większym stopniu produkowane są z surowców recyklingowanych. Nie brakuje w tym greenwashingu, ale sumarycznie trend jest bardzo korzystny. I bardzo potrzebny, biorąc pod uwagę jak mamy przekichane. Dell, Apple, HP, Lenovo – wszyscy zwiększają swoje wysiłki, by ratować nasz świat i to nie od wczoraj. A Microsoft?

No więc Microsoft pokazał myszkę. Ta jedna jedyna myszka wykonana jest z tworzyw sztucznych wyłowionych z oceanu. I to nawet nie w całości, a… w 20 proc. Czyli że 80 proc. myszki nadal pochodzi ze świeżych tworzyw sztucznych. Z jednej strony każdy, nawet najmniejszy wysiłek powinien być chwalony. W mojej ocenie to jednak mimo wszystko kompromitacja. Konkurencja chwali się podzespołami w swoich PC z recyklingu, a Microsoft pokazuje myszkę. Czy tylko ja uważam, że to żałosne?

Dobrze, że urządzenia Surface są (zbyt) drogie. Chroni mnie to przed impulsywnym zakupem.

Jedno co się w Surface’ach nie zmieniło, to ich niekorzystne ceny. To nadal urządzenia klasy premium, dla tych, którzy nie liczą się z wydatkami. Są często bardzo dobre, ale rzadko kiedy opłacalne. Tym niemniej mam ochotę na Surface Laptop Studio, mimo iż go zupełnie nie potrzebuję. Surface Duo 2 wręcz bym kupił impulsywnie, jako jedna z zapewne kilkunastu osób na całym świecie, której podobało się urządzenie pierwszej generacji.

REKLAMA

Ceny tych sprzętów skutecznie mnie z chęci zakupu leczą. Jednak po raz pierwszy od dawna linia Surface znów mnie ciekawi. Patrząc po wstępnych reakcjach w mediach społecznościowych pod #SurfaceEvent, nie mnie jednego. Co samo w sobie jest całkiem wyraźnym sygnałem, że coś w Surface zmieniło się na lepsze.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA