REKLAMA

Pamiętacie jeszcze dziurę ozonową? Spadające Starlinki mogą zrobić nam nową

Niemalże co tydzień na orbitę okołoziemską trafiają nowe satelity, które stopniowo budują całe megakonstelacje satelitów. Z czasem będą one w stanie dostarczać internet na całej powierzchni Ziemi. Budowa megakonstelacji od samego początki budzi wątpliwości, ale teraz pojawił się jeszcze jeden argument przeciwko nim.

Pamiętacie jeszcze dziurę ozonową? Spadające Starlinki mogą zrobić nam nową
REKLAMA

Aktualnie na orbicie znajduje się 1500 satelitów konstelacji Starlink. Docelowo ma ich być ponad 12 000. OneWeb wyniósł na orbitę ponad 180 satelitów. Docelowo będzie ich 650. Chiny planują stworzenie konstelacji 13 000 satelitów. Kolejnych zainteresowanych operatorów jest jednak więcej. Wkrótce na orbicie może znaleźć się kilkadziesiąt tysięcy nowych satelitów.

REKLAMA

Z uwagi na to, że satelity te poruszają się po niskich orbitach okołoziemskich mają one swój określony czas życia, po którym wpadają w ziemską atmosferę, gdzie spalają się przed dotarciem do Ziemi. W tym samym czasie na orbitę lecą już ich zamienniki.

Z jednej strony to dobrze, bowiem nieaktywne satelity wpadając w atmosferę, nie pozostają na orbicie jako śmieci kosmiczne, co przy tej liczbie satelitów byłoby bardzo poważnym zagrożeniem.

Z drugiej jednak strony…

Jeżeli na orbicie znajdzie się kilkadziesiąt tysięcy satelitów, to z czasem stare satelity będą na porządku dziennym płonęły w atmosferze. Spalając się, będą one zostawiały w górnych warstwach atmosfery związki chemiczne, które mogą zniszczyć chroniącą nas przed szkodliwym promieniowaniem ultrafioletowym warstwę ozonową.

REKLAMA

Kiedy powstanie cała megakonstelacja Starlink, codziennie w ziemską atmosferę będzie wchodziło ok. 2200 kg satelitów. Zważając na fakt, że są one wykonane z aluminium, to właśnie ten pierwiastek będzie zostawał w górnych warstwach atmosfery. Z czasem może to znacząco zmienić skład chemiczny górnej warstwy atmosfery. Więcej, podczas spalania w atmosferze będzie on wytwarzał tlenek glinu, który może z czasem zmienić ilość światła docierającego do powierzchni Ziemi.

Zważając na to, że słabo znamy procesy zachodzące w górnych warstwach atmosfery, zrzucanie tam potężnych ilości satelitów będzie stanowiło eksperyment z pogranicza geoinżynierii, który może zakończyć się stworzeniem kolejnej dziury ozonowej. Obyśmy (jak zwykle) za późno nie zorientowali się jak bardzo broimy. W walce ze środowiskiem naturalnym naprawdę nie powinniśmy już otwierać kolejnych frontów, bo potem nie będziemy wiedzieli już w naprawianie czego najpierw włożyć ręce.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA