Nowy wiceminister edukacji nie odróżnia pogody od klimatu. Poszedł na sanki i pisze głupoty
Nowy wiceminister edukacji już tydzień po objęciu swojego stanowiska postanowił dowieść wszem i wobec, że od zarządzania programem edukacji dzieci i młodzieży powinien trzymać się z daleka.
Poseł Prawa i Sprawiedliwości Tomasz Rzymkowski skorzystał z wyjątkowej w ostatnich latach prawdziwie zimowej aury i w wolnym czasie wybrał się z dziećmi na sanki. I to się chwali, bowiem wskazuje na bardzo zdrowy work-life balance, tj. dowodzi, że poseł mimo natłoku obowiązków potrafi znaleźć czas dla rodziny. Świetnie.
Przy okazji jednak postanowił podzielić się tą radością na swoim koncie w mediach społecznościowych, pisząc:
Piękna zima, jak zapowiadali zwolennicy ocieplenia klimatu. A my poszliśmy na sanki.
I z tym wpisem mam już problem. Po pierwsze, nie ma takiego kogoś jak "zwolennik ocieplenia klimatu". Ocieplenie klimatu nie jest jakimś stronnictwem, które można popierać, albo nie. Chyba że poseł miał na myśli jakieś tajemnicze, globalne grupy przedstawicieli ciężkiego przemysłu, którzy emitując ogromne ilości gazów cieplarnianych realizują podstępny plan zamiany Ziemi w Wenus, na której obecnie panują temperatury rzędu 480 stopni Celsjusza.
Po drugie, fakt, że zimą temperatura na kilka dni spadła „poniżej zera” i spadł śnieg, nie oznacza, że klimat się nie zmienia. Naprawdę nie wiem, jak wiele razy trzeba powtarzać, że pogoda to nie to samo co klimat. Jedno jest jednak pewne, do wiceministra Rzymkowskiego ta informacja jeszcze nie dotarła. Spieszę zatem z wyjaśnieniem.
Pogoda to nie klimat!
Mówiąc najprościej, pogoda to chwilowy stan atmosfery w danym miejscu. Pogoda to to, co obserwujemy na zewnątrz, za oknem. Teraz na przykład są to ujemne temperatury i opady śniegu, z których wielu Polaków korzysta idąc z dziećmi na sanki czy narty. Wróć, na narty nie wolno, bo pandemia. Koronawirus sanek się nie trzyma.
Klimat natomiast - w odróżnieniu od pogody - to przebieg pogody na określonym obszarze, zmieniający się na przestrzeni lat. Zmiany klimatu to wieloletnie zmiany średniej temperatury rocznej.
Zapewne pan minister (ur. 1986) z dzieciństwa doskonale pamięta, że niemal każda zima w dzieciństwie wiązała się z mrozami i z opadami śniegu. Analogicznie, każdy z nas wie, że w ostatnich dziesięciu latach większość zim była całkowicie bezśnieżna i stosunkowo łagodna. Przy czym jednocześnie w każdym roku było coraz więcej ekstremalnie gorących dni. To właśnie stopniowy, ale stały wzrost średniej temperatury rocznej odpowiada za te zmiany i kilka dni śniegu pod koniec stycznia nie zmieni faktu, że mamy obecnie do czynienia z niebezpiecznym długofalowo wzrostem rocznych temperatur.
Klimat zmienia się globalnie
Warto także zauważyć, że zmiany klimatyczne, o których tak często (i jak widać wciąż za rzadko) mówi się we wszystkich środkach przekazu to proces globalny dotyczący powierzchni całej planety. Stopniowy wzrost średnich temperatur prowadzi do cofania się lodowców, do wzrostu średniego poziomu mórz i oceanów, do zmiany prądów oceanicznych, do pojawiania się obszarów wyjątkowego gorąca i susz, a jednocześnie obszarów, na których częściej dochodzi do powodzi.
Wszystkie dane obserwacyjne, zbierane na całej powierzchni Ziemi wskazują, że od kilku lat każdy kolejny rok jest najgorętszym rokiem w historii pomiarów i to, że gdzieś w Polsce na kilka dni czy tygodni spadł śnieg, w żaden sposób tego trendu nie zmieni.
Jestem przekonany, że do wiceministra Tomasza Rzymkowskiego ta informacja także prędzej czy później dotrze. Szkoda tylko, że w Polsce za edukację odpowiadają ludzie, którzy wykazują się tak elementarnymi brakami z zakresie wiedzy o klimacie.
Czy taki wpis wiceministra jest zaskoczeniem?
A skądże znowu! Nie jest to pierwszy problem tego typu. Wystarczy przypomnieć, że niemal rok temu, Ministerstwo Edukacji Narodowej na swojej platformie edukacyjnej opublikowało lekcję dot. skutków ocieplenia klimatu, a w tejże tłumaczyło, że dzięki wyższej temperaturze... płacimy niższe rachunki za ogrzewanie, a topnienie lodowców pozwala armatorom tworzyć nowe szlaki morskie przecinające miejsca, które wcześniej były skute lodem.
Podobał się tekst? Polub go lub udostępnij na Facebooku.