REKLAMA

Belgowie wycofają drobne nominały. To oszczędność, na którą w Polsce się niestety nie zanosi

Parlament w Belgii przyjął ustawę, dzięki której z kraju znikną monety o nominałach 1 i 2 centów. Te pozostaną co prawda w użyciu, ale już tylko wirtualnie.

16.04.2019 15.49
Belgowie wycofają drobne nominały. To oszczędność, na którą w Polsce się nie zanosi
REKLAMA
REKLAMA

Od grudnia 2019 r. Belgia dołączy do całej grupy państw, które wycofały już z użycia drobne monety. Wcześniej na taki ruch zdecydowała się m.in. Dania, Szwecja, Holandia, Czechy, Rosja czy Izrael.

Już niedługo najmniejszym nominałem będzie 5 centów. To właśnie do tej kwoty sprzedawcy będą musieli zaokrąglić wszystkie ceny. W przypadku jednego lub dwóch centów – w dół, od 3 centów – w górę.

Jest tylko jedno zastrzeżenie. W internecie problem bicia centów w mennicy nie istnieje, dlatego w sklepach internetowych być może wciąż będzie można spotkać ceny z końcówką 99 centów. Pod warunkiem, że klient zapłaci za nie kartą lub przelewem oczywiście.

Pomysł na wycofanie najmniejszych nominałów był kilka lat temu rozważany także w Polsce.

Bez większych efektów. Od kilku lat NBP milczy w tej sprawie, choć wcześniej podkreślał, że bicie groszówek jest kompletnie nieopłacalne. W 2013 r. - czyli w czasie debaty nad wycofaniem drobnych – produkcja jednego grosza kosztowała ok. 5 groszy. Od tamtego czasu ten koszt zapewne nieco spadł, bo NBP szuka oszczędności. W ich ramach mosiądz manganowy został zastąpiony stalą, która mosiądzem jest już tylko powlekana.

REKLAMA

Na kilka lat zmienił się również producent. NBP zlecił tę niewdzięczną rolę zewnętrznej firmie – brytyjskiej Royal Mint (ich groszówki można rozpoznać po charakterystycznym orzełku z tyłu, który jest zdecydowanie mniejszy niż we wcześniejszej wersji). Kilkuletni kontrakt kosztował nas w sumie 54 mln zł, podobno aż o połowę mniej niż w czasach, gdy produkcją groszy zajmowała się Mennica Polska.

Ta ostatnia odzyskała zamówienie w 2017 r. Temat likwidacji groszy już jednak nie powrócił. Trochę szkoda, bo mimo lamentów przedsiębiorców o konieczności przestawiania kas fiskalnych i klientów złorzeczących na zaokrąglanie cen, mogłoby to wszystkim wyjść na dobre. Bo w końcu ile razy na pytanie: „czy może być bez grosika?” machnęliście ze zrezygnowaniem ręką, odchodząc od kasy bez reszty? Zakładam, że nie raz. Czasy denominacji (jeden groszy miał odpowiadać setce z Ludwikiem Waryńskim) minęły już tak dawno temu, że pora chyba pomyśleć o dołączeniu do Belgów. Tym bardziej, że Polacy zastępują powoli gotówkę kartami płatniczymi i smartfonami, a w ostatnim kwartale ubiegłego roku po raz pierwszy w historii wartość płatności bezgotówkowych była wyższa niż wartość wypłat z bankomatów.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA