Polacy odchodzą od gotówki. Pierwszy raz płaciliśmy więcej kartami, niż wypłaciliśmy pieniędzy z bankomatów
Nasze portfele są coraz chudsze. Nie chodzi bynajmniej o zarobki, ale o to, jak płacimy. Najnowsze dane NBP mówią jasno: Polacy zastępują gotówkę kartami płatniczymi, a coraz częściej smartfonami.
Właśnie minęły dwa lata odkąd z mojego życia praktycznie wyeliminowałem bilon. Bodźcem była przesiadka na płaski portfel, który po prostu nie ma kieszonki na monety. Ten portfel towarzyszy mi do dziś, ale jak żyje się bez bilonu? Zaskakująco dobrze. Z monet korzystam już chyba tylko w wózkach na zakupy, ale w tym celu nie muszę przecież nosić bilonu zawsze przy sobie. Kilka monet zawsze mam w schowku w samochodzie, bo przecież i tak do sklepu jeżdżę autem.
Nie sądziłem jednak, że w moim portfelu tak rzadko będzie gościć również gotówka. I nie mam tu na myśli stanu konta. Po prostu w portfelu mam 1–2 awaryjne banknoty, które najczęściej leżakują przez całe dni lub wręcz tygodnie. Czasami nie mam przy sobie żadnego banknotu i nie było jeszcze sytuacji, kiedy by mi ich brakowało. Na co dzień wszędzie - i to dosłownie wszędzie - płacę już zbliżeniowo, przeważnie smartfonem.
Oczywiście wszystko jest kwestią dobrej organizacji, w tym efektywnego korzystania z aplikacji na smartfonie. Od czasu do czasu korzystam z plastikowych kart płatniczych, ale tylko w wyjątkowych sytuacjach, a ich liczbę ograniczyłem w portfelu do dwóch sztuk. Z kolei na przestrzeni ostatniego roku korzystałem z bankomatu może dwa lub trzy razy.
Coraz więcej Polaków płaci w ten sposób
Czy da się tak żyć? Jak najbardziej. Polacy co prawda nadal płacą fizycznymi pieniędzmi, ale najnowsze dane Narodowego Banku Polskiego mówią jasno: płatności zbliżeniowe po raz pierwszy wyprzedziły wartością wypłaty z bankomatów.
W ostatnim kwartale ubiegłego roku po raz pierwszy w historii wartość płatności bezgotówkowych była wyższa niż wartość wypłat z bankomatów. Przy pomocy kart wydaliśmy 87,4 mld zł, a z bankomatów pobraliśmy 85,2 mld zł. Nie oznacza to, że tyle samo wydaliśmy płacąc gotówką, bo nie da się tego bezpośrednio sprawdzić.
Jeśli chodzi o dane liczbowe, w czwartym kwartale 2018 r. doszło do 1,455 mld transakcji kartami płatniczymi, a rok wcześniej ta liczba wynosiła 1,218 mld.
Mamy też więcej kart, niż obywateli Polski
Rok 2018 zakończyliśmy z liczbą 41,2 mln kart płatniczych. To o 800 tys. więcej niż jeszcze trzy miesiące wcześniej. Wśród kart dominują te debetowe, których było 32,6 mln sztuk. Z kolei kart kredytowych było w użyciu 5,88 mln.
Co warto podkreślić, z danych Visa wynika, że Polska jest pierwszym krajem na świecie, w którym wszystkie terminale płatnicze są urządzeniami obsługującymi płatności zbliżeniowe. Inne dane mówią o tym, że ten wskaźnik w Polsce wynosi 99,9 proc., bowiem nadal funkcjonuje ok. 100 sztuk urządzeń nieakceptujących płatności zbliżeniowych.
Taka liczba terminali zbliżeniowych nie dziwi. 84,1 proc. kart płatniczych w Polsce to karty zbliżeniowe, a same płatności zbliżeniowe Polacy wręcz pokochali.
Kochamy płatności zbliżeniowe. Pokochamy też płatności mobilne
Dane NBP na razie nie wyszczególniają danych o płatnościach zbliżeniowych przy użyciu smartfonów i zegarków, ale mówią o kartach wirtualnych. Daje nam to pogląd na to, jak płacimy z wykorzystaniem aplikacji Google Pay, Apple Pay, czy rozwiązań HCE w aplikacjach bankowych.
W czwartym kwartale 2018 r. było na rynku 1,05 mln kart wirtualnych. To niewiele na tle plastikowych kart (41,2 mln sztuk), ale jednocześnie aż dwukrotnie więcej, niż rok wcześniej. Widać więc bardzo dynamiczny wzrost zainteresowania takim rozwiązaniem.
Płacenie smartfonem jest dla mnie największą rewolucją w płatnościach na przestrzeni ostatnich lat. Przyzwyczaiłem się do tego rozwiązania na tyle, że często zdarza mi się wyjść na spacer bez portfela, a jednak czasami robię przy okazji małe zakupy. Oczywiście płacę wtedy smartfonem, który zawsze jest przy mnie. Smartfonem płacę też za parking w mieście, za wypożyczenie elektrycznego skutera, za taksówkę, za bilet na tramwaj, czy za paliwo.
Czekam na moment, aż mój płaski portfel zostanie zupełnie wchłonięty przez smartfon. W tym celu musi dojść do wdrożenia elektronicznych dokumentów, ale jestem pewien, że jest to tylko kwestią czasu.