REKLAMA

Bitwa z rynku taksówkarskiego przenosi się do wypożyczalni hulajnóg na minuty. Hive trolluje Lime

Bitwa znana nam z rynku taksówkarskiego przenosi się powoli na system wypożyczalni hulajnóg na minuty. Na razie, chcąc pojeździć jednośladem, musimy skorzystać z usług firmy Lime, wspomaganej m.in. przez Ubera. Teraz do gry wchodzi jednak FREE NOW (dawne myTaxi). I od razu wypala do swojego przeciwnika z grubej rury.

Hive trolluje Lime. Bitwa z rynku taksówkarskiego przenosi się do wypożyczalni hulajnóg
REKLAMA
REKLAMA

Opis rynku wypożyczalni hulajnóg nie jest zbyt skomplikowany. Od kilku miesięcy w Warszawie i Wrocławiu został on de facto dopiero stworzony przez markę Lime. Na początku Polacy patrzyli na cały pomysł nieco nieufnie. Naśmiewali się ze sprzętu, podliczając ile kosztuje przejazd przez centrum Uberem, a ile elektryczną hulajnogą. I okazywało się, że niejednokrotnie ta druga opcja może nas wyjść drożej, nie wspominając już o tym, że niekoniecznie szybciej.

Przez ten czas użytkownicy zdążyli się do hulajnóg nieco przyzwyczaić. Aż za bardzo. Sprzęt zaczął walać się po chodnikach, tarasując przejście mieszkańcom, a przede wszystkim mocno utrudniając życie niewidomym. Doszło nawet do tego, że Straż Miejska w Warszawie zarekwirowała część porzuconych hulajnóg i nakazała Lime'owi zapłacić za ich odbiór. W takim momencie do gry wchodzi nowy brand – Hive. Z jakim hasłem?

Łatwo się domyślić: „Z szacunkiem do miasta”.

Tego po prostu nie można było rozegrać w inny sposób. Im dłużej Lime funkcjonuje w Polsce, tym większy kubeł pomyj leje się na jego głowę. Startupowi dostaje się za kopiowanie „modelu biznesowego” Ubera, czyli w skrócie: „zyski są prywatne, koszty przerzucamy na miasto i mieszkańców”. Nie wiadomo wprawdzie, co Hive rozumie przez „szacunek” i czy nie zostanie tylko na poziomie ładnie brzmiącego sloganu, widać jednak, że wie, w które nuty należy uderzać.

Hive to marka należąca do FREE NOW – globalnej marki, w skład której niedawno weszło myTaxi. Konsorcjum powołane do życia przez BMW i Daimlera postawiło sobie za cel zrewolucjonizowanie miejskiego transportu. Już za niedługo w jednej apce chce pomieścić usługi przewozowe, wypożyczalnie samochodów, hulajnóg i usługi parkingowe.

Na razie Hive zdążył wystartować w Lizbonie, Paryżu i Atenach z cenami 1 euro za start i 15 eurocentów za każdą minutę jazdy (nad Wisłą Lime odpowiednio 3 zł i 50 gr). Aplikacja wymaga, by hulajnogi zostawiać w wyznaczonych do tego miejscach, np. obok stojaków na rowery.

Za moment w stolicy zaroi nam się więc od hulajnóg, a urzędnicy wciąż milczą.

REKLAMA

Gdzie można tak właściwie się nimi poruszać? Ministerstwo Infrastruktury niby pracuje nad odpowiednimi przepisami, ale wciąż nie pokazało nam nawet wstępnego projektu ustawy. Wiemy więc, że nie możemy nimi jeździć po ścieżkach rowerowych, ulicach, a jeżeli damy się przyłapać na pędzeniu hulajnogą po chodniku, możemy dostać mandat za stwarzanie zagrożenia dla pieszych.

I ta luka w przepisach w tej chwili jest chyba nawet większym problemem niż bałagan, który zostawiają po sobie użytkownicy aplikacji.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA