REKLAMA

Obawy polskich operatorów były uzasadnione. Polacy na potęgę korzystają z darmowego roamingu

Mieszkańcy naszego kraju byli największymi beneficjentami zasady roam like at home. Polacy wydzwonili najwięcej minut w roamingu bez dodatkowych opłat spośród mieszkańców Unii Europejskiej.

Do kiedy trzeba zarejestrować kartę SIM?
REKLAMA
REKLAMA

W wyniku zmian w prawie w minionym roku Polacy oraz mieszkańcy innych krajów Unii Europejskiej mogli wreszcie zacząć korzystać bez stresu ze swoich telefonów podczas podróży zagranicznych. Roam like at home (RLAH) zakłada, że podczas okazjonalnych wyjazdów rozmowy i SMS-y będą rozliczane z krajowych pakietów.

W przypadku transferu danych wygląda to nieco inaczej. Klientom przyznawane są paczki transferu do wykorzystania w roamingu uzależnione albo od wielkości paczki krajowej, albo od wysokości kwoty miesięcznego zobowiązania, co wynika ze (zmieniających się) stawek hurtowych za transfer danych w Unii Europejskiej.

Roam like at home nie spodobało się operatorom.

Operatorzy bardzo niechętnie zaktualizowali swoje regulaminy i cenniki, by zaoferować klientom roaming bez dodatkowych opłat. Od samego początku sieci zwracały też uwagę na to, że nowe regulacje mogą znacząco uderzyć w prowadzony przez nich biznes.

Wpływ zasady roam like at home widać było przy okazji publikacji corocznych wyników finansowych polskich sieci. Do tej pory telekomy na roamingu zarabiały, a teraz muszą dopłacać zagranicznym sieciom za swoich podróżujących klientów.

Co prawda polskie sieci zarabiają na klientach zagranicznych odwiedzających Polskę, ale trudno oczekiwać, by wychodziły na zero. Głównie ze względu na dysproporcje pomiędzy cenami za dostęp do usług telekomunikacyjnych, ale nie tylko.

Polacy liderami w wykorzystaniu roamingu bez dodatkowych opłat.

Osiągnęliśmy rekord, jeśli chodzi o wykorzystanie krajowych kart SIM poza granicami. Jak podaje Rzeczpospolita, polskie numery wydzwoniły podczas podróży po Unii Europejskiej ok. 2 mld minut w roamingu - i to tylko w minione wakacje, czyli w okresie od czerwca do września 2017 roku.

Wykorzystanie usług w roamingu zbadało unijne ciało zrzeszające regulatorów rynku usług telekomunikacyjnych, BEREC. Okazuje się, że Polacy częściej dzwonili zza granicy, niż odbierali połączenia. Ponad miliard minut zostało zainicjowane z polskich kart w podróży, a odebranych zanotowano niecały miliard.

Co jednak ciekawe, aż tak nie szalejemy w kwestii wykorzystania mobilnego internetu. Pod tym względem przodują Brytyjczycy, którzy wykorzystali aż 18,7 mln GB w roamingu. Polacy znaleźli się na 6. lokacie z wynikiem 5,07 mln GB. W przypadku rozmów nie mamy sobie jednak równych.

Dzwoniliśmy w roamingu więcej niż będący na podium Brytyjczycy i Niemcy… razem wzięci.

W analizowanym okresie mieszkańcy wysp Brytyjskich wykorzystali łącznie 891 mln minut w roamingu, podczas gdy nasi zachodni sąsiedzi niewiele mniej od nich - 885 mln. Najrzadziej z zasady roam like at home korzystali Szwedzi, którzy wydzwonili zaledwie 150 mln minut.

Nie jesteśmy jednak liderami, jeśli chodzi o wykorzystanie minut w roamingu na podróżującego abonenta. Średnio wydzwanialiśmy 41 minut w miesiącu. Więcej na osobę minut w roamingu zużywali mieszkańcy Bułgarii i Rumunii - odpowiednio 42 minuty i 76 minut.

Jako naród odpowiadamy za 1/5 wydzwonionych minut w roamingu z całej Unii Europejskiej.

REKLAMA

W tym kontekście nic dziwnego, że polskie telekomy biły na alarm. Wykorzystanie w porównaniu do poprzedniego kwartału, czyli przed wprowadzeniem zasady roam like at home, wzrosło u polskich klientów aż 5,5-krotnie.

Nie ma też co się oszukiwać - za utracone przychody operatorów z tytułu roamingu i za ponoszone przez nich teraz koszta abonenci w ten czy inny sposób zapłacą. Dlatego pozostaje kibicować polskim sieciom, by sprawnie wykrywały różnego rodzaju nadużycia - żeby to roamingowe Eldorado się nie skończyło szybciej, niż się zaczęło.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA