To było wyjątkowe doświadczenie - pełny skład "The Beatles" dał mi prywatny koncert

Lokowanie produktu: Audio Video Show

Co tam sprzęt, co tam artyści, co tam strumieniowanie! Prawdziwą gwiazdą tegorocznej wystawy Audio Video Show okazał się odsłuch taśmy-matki zespołu The Beatles, a konkretnie albumu „Sgt. Pepper’s Lonely Hearts Club Band” z 1967 roku!

08.11.2015 12.27
To było wyjątkowe doświadczenie – pełny skład „The Beatles” dał mi prywatny koncert

Właściciel taśmy i jeden z największych fanów zespołu “The Beatles” w Polsce, Piotr Metz, był bardzo hojny, ponieważ pozwolił na aż trzykrotne odsłuchanie wspomnianej taśmy. Zrobił to, mimo że ostatniego dnia sam imprezy nie mógł być obecny przy odsłuchu.

Do zaprezentowania możliwości taśmy potrzebny był magnetofon Studer A807 i porządny zestaw odsłuchowy. Nie były to co prawda modele za 7 milionów złotych, ale trudno podejrzewać, że na wystawie takiej jak Audio Video Show 2015 do odsłuchu tak ważnej w historii muzyki taśmy zostanie użyty kiepski sprzęt.

Odsłuch „Sgt. Pepper’s Lonely Hearts Club Band” wzbudził ogromne zainteresowanie fanów dobrego brzmienia.

Nawet podczas trzeciej okazji odsłuchu liczba osób obecnych w dosyć małej sali musiała zaskoczyć nawet organizatorów wydarzenia. Wszystkie miejsca siedzące zostały zajęte, a dookoła nich zebrał się mały tłum fanów brytyjskiego zespołu. Sam przyszedłem na salę zaledwie kilka minut przed odsłuchem i musiałem przepychać się, by zająć dobrą pozycję do odsłuchu i, rzecz jasna, do zrobienia zdjęć do tego tekstu.

Sam odsłuch taśmy mogę określić jako prawdziwe przeżycie, podczas którego miałem gęsią skórkę. Mimo że jestem osobą, która do słuchania muzyki używa czysto konsumenckiego sprzętu ze średniej półki cenowej, doskonale zrozumiałem magię analogowej taśmy. Dzięki niej poczułem się, jakby "The Beatles" dali mi prywatny koncert.

Wspomnianej płyty “The Beatles” słuchałem też wcześniej, nawet specjalnie przypomniałem sobie ją przed samym wydarzeniem. Świeżo po odsłuchu tego samego materiału z taśmy muszę przyznać, że tęsknię za czasami analogowej muzyki, mimo że sam załapałem się zaledwie na ich schyłek, a w ostatnich latach szkoły podstawowej towarzyszył mi pierwszy odtwarzacz MP3, a nie kasetowy Walkman.

Bogactwo dźwięków i dynamika, jakie oferowały taśma były niesamowite. Słyszałem instrumenty, o których istnieniu nie miałem pojęcia, a pod koniec nagrania było słychać dźwięk otwieranych drzwi do studia. Doskonale słychać, że wszystkich muzyków i wokalistę nagrywano w czasie rzeczywistym, w postaci setki.

Nagrany w ten sposób album lub piosenka znacznie różni się od swojej wersji studyjnej, ponieważ podczas wykonywania utworu na żywo muzycy wydzielają energię i emocje, których nie słychać w teoretycznie lepszych, nagrywanych w sterylnych warunkach utworach. Są one według mnie cenniejsze od pewnego szumu i warto dla nich przeżyć obecność zakłóceń i szumu, które powstają na nośnikach analogowych.

Po blisko 40-minutowym odsłuchu poważnie zacząłem zastanawiać się, czy muzyka poszła w dobrym kierunku.

Popularność płyt CD, plików MP3, a następnie rosnące zainteresowanie strumienowaniem sprawiły, że praktycznie wszyscy słuchamy muzyki nie tylko sterylnej, ale też bardzo ograniczonej. Z kolei popularyzacja komputerów i programów muzycznych sprawiła, że wybrane fragmenty muzyki można posklejać i w ten sposób tworzyć utwór. Muzykę, która nie ma duszy lub w najlepszym przypadku ma jej znacznie mniej niż jej analogowy odpowiednik. Podczas odsłuchu albumu z 1967 roku mogłem bardzo dobrze to odczuć.

Po dłuższych przemyśleniach doszedłem do wniosku, że rynek muzyczny poszedł w dobrym kierunku. Gorsza jakość muzyki umożliwiła jej popularyzację. To mała waga plików MP3 sprawiła, że każdy, w bardziej lub mniej legalny sposób, mógł je ściągać z sieci i słuchać ich na tanich odtwarzaczach wyposażonych w, z dzisiejszego punktu widzenia, śmieszną ilość pamięci masowej.

Z kolei niska jakość w większości serwisach strumieniujących umożliwia słuchanie ich bez zużywania ogromnych pakietów danych. Muzyka ma sprawiać radość, a dzięki niższej jakości może się z niej cieszyć zdecydowana większa liczba osób. Nie tylko audiofilów, ale też zwykłych ludzi, często młodych, dla których muzyka oznacza tylko i aż zabawę, czas beztroski. To zdecydowana większość odbiorców, sam zresztą się do tej grupy zaliczam

A najbardziej zagorzali fani zawsze znajdą sposób, by posłuchać swoich ulubionych wykonawców w najwyższej jakości. Mogą wydać ogromne pieniądze na sprzęt grający i starsze nagrania. Inną, zdecydowanie tańszą drogą jest posłuchanie ich praktycznie za darmo na takich imprezach jak Audio Video Show.

Warto korzystać z takich okazji, zwłaszcza, że nawet dla takiego muzycznego nooba jak ja odsłuch tego typu kultowych materiałów okazał się przeżyciem wyjątkowym.

Audio Video Show 2015 trwa!

Jeżeli chcecie poznać inne ciekawe sprzęt ze świata muzyki i i zagłębić się w świat najlepszego brzmienia, serdecznie zapraszam do odwiedzenia wystawy Audio Video Show 2015. Cena wejściówki na imprezę nie jest wygórowana, bo wynosi 30 zł za jeden dzień lub 40 zł za trzydniowy karnet.

Osoby do lat 16 wchodzą na teren imprezy za darmo. W cenie każdego biletu można odwiedzić wszystkie trzy lokalizacje targów (Stadion Narodowy, Hotel Golden Tulip oraz Hotel Radisson Blu Sobieski). W miejscach tych znajduje się łącznie 145 sal wystawowych, 135 wystawców i jest prezentowanych 500 marek. Więcej informacji na temat imprezy znajdziecie w moim tekście z otwarcia wystawy oraz na stronie internetowej tego wydarzenia.

Czytaj również:

Lokowanie produktu: Audio Video Show
Najnowsze