REKLAMA

Najtańsza muzyka z Internetu - sprawdź, który streaming warto wybrać

Nie ma jednego, jedynego, najlepszego pod każdym względem serwisu oferującego streaming muzyki. Z drugiej jednak strony, żeby nie było tak trudno, nie ma też na rynku serwisu z tej kategorii, który wyraźnie odstawałby od reszty. Cokolwiek wybierzemy, mamy spore szanse wybrać dobrze. Co więc może okazać się kluczowe? Cena. Sprawdźmy więc, kto oferuje dostęp do swojej gigantycznej biblioteki najtaniej. 

Najtańsza muzyka z Internetu – sprawdź, który streaming warto wybrać
REKLAMA
REKLAMA

Oczywiście dróg nabycia abonamentu na usługę jest kilka, więc warto przyjrzeć się i porównać każdą z nich.

Za darmo

Tak, całkowicie za darmo. No, może przez ograniczony czas (Apple Music, etc.), albo w pozostałych przypadkach z reklamami i innymi ograniczeniami, ale jednak można posmakować dobrodziejstw streamingu w jakiejś formie, nie wydając przy tym ani grosza. A potem, cóż, albo godziny się na reklamy, albo zmieniamy dostawcę, albo żegnamy się z tymi kilkoma złotymi miesięcznie.

Kto daje nam szansę za darmo skorzystać ze swoich usług?

Jak więc widać, chociażby chwilowy dostęp do swoich usług za darmo oferują nam wszyscy, łącznie z Apple. Tylko dwóch graczy decyduje się jednak wpuszczać do swojej biblioteki tych, którzy nie chcą płacić, a jedynie godzą się na wysłuchiwanie reklam, czy inne ograniczenia. To, niezmiennie od kilku lat, Deezer i Spotify. Jeśli więc nie chcemy polować na żadne okazje, promocje albo inne opcje tańszego wejścia w świat streamingu, wybierajmy pomiędzy tymi dwoma serwisami.

Albo przetestujmy wszystkie, przez tyle czasu, przez ile pozwalają na to producenci bez jakichkolwiek opłat.

Co tracimy nie płacąc?

Żeby jednak chcieć w końcu zapłacić, trzeba mieć jakiś mocny ku temu powód. Same reklamy sporej części użytkowników (w przypadku samego Spotify jest to kilkadziesiąt milionów osób!) nie przeszkadzają. Co zyskamy poza tym udogodnieniem?

Cóż, to w większości zależy od samego serwisu, choć większość korzyści jest wspólna. Możliwość zapisywania plików w pamięci urządzenia, żeby nie marnować transferu danych, dostęp do plików w wyższej jakości (najwyższą, bezstratną, oferuje wyłącznie Tidal w wersji HiFi).

Większość serwisów łączy przy tym jedna cecha - jeśli przestaniemy opłacać abonament, stracimy dostęp do całej naszej biblioteki (chyba, że istnieje opcja darmowa). Na tym tle wyróżnia się Apple i Google - u tych gigantów możemy, poza abonamentem, kupić sobie dowolny album lub pojedynczą piosenkę i zachować ją na zawsze. Chociażby po to, żeby... wgrać ją do innego serwisu streamingowego, w którym jej brak.

Ceny na dzień dobry

Tu zaczyna się ta mniej przyjemna część, czyli moment, w którym trzeba sięgnąć do kieszeni i wyjąć trochę gotówki. Ile? Na tak dojrzałym rynku nie ma już miejsca na zbyt wielkie manewry cenowe, w związku z czym łatwo spodziewać się, że ceny wszystkich usług będą do siebie bardzo zbliżone.

I tak zresztą jest. Jak widać na powyższym zestawieniu, bloki, które rozmiarami odpowiadają cenie poszczególnych usług, są praktycznie identycznych rozmiarów. Tidal, Spotify, Deezer, Google Music - wszystkie te usługi kosztują 20 zł bez jednego grosza. Wyjątkiem są tu dwie pozycje - Apple Music, które kosztuje kilka złotych więcej oraz Tidal HiFi, który kosztuje aż dwa razy więcej. Osoby, które jednak są w stanie usłyszeć i docenić różnicę w brzmieniu, z całą pewnością zrozumieją, dlaczego wersja HiFi została wyceniona na takim poziomie i dlaczego... jest tego warta. Pozostali prawdopodobnie nie usłyszą różnicy, więc nie mają powodu, żeby przepłacać.

Z rodziną raźniej. I taniej

Jeśli jednak w domu muzyki za pośrednictwem serwisów streamingowych słucha więcej osób, można zdecydować się na nieco bardziej oszczędniejsze rozwiązanie, niż kupowanie dla wszystkich z nich abonamentu podstawowego. Spotify, Tidal Premium i Tidal HiFi, a także Apple Music oferują plany taryfowe umożliwiające nawet 8 osobom (Apple Music) lub maksymalnie 5 (cała reszta) korzystanie z biblioteki bez ograniczeń.

I może w tym przypadku Tidal HiFi wydaje się najdroższy, ale rodzinie fanów dobrego brzmienia na pewno taka oferta opłaci się bardziej, niż 5 osobnych abonamentów. Natomiast w przypadku pozostałych propozycji, średnia cena na osobę (zwłaszcza jeśli użytkowników jest więcej) jest czasami po prostu śmiesznie niska.

Jeszcze taniej? Od operatora!

Na szczęście są jeszcze tańsze sposoby na to, żeby otrzymać pełny, niczym nie ograniczony dostęp do świata streamingu muzyki. Wystarczy posiadać umowę (lub kartę) u odpowiedniego operatora i aktywować odpowiednią usługę lub pakiet. Jak wygląda to w tej chwili?

Jeszcze nie tak dawno temu usługi dedykowane streamingowi muzyki oferowało trzech operatorów - Orange, z darmowym lub płatnym Deezerem (w zależności od planu taryfowego) oraz T-Mobile i Play. Obecnie Orange rozwiązało już współpracę z Deezerem, natomiast Plus oferuje dostęp do serwisu, który nie jest uwzględniony w naszym zestawieniu (czyli Muzodajni).

W efekcie pozostajemy z dwoma operatorami i jednym serwisem streamingowym, choć te dwie propozycje są od siebie zupełnie inne. Z jednej strony mamy nielimitowany transfer od T-Mobile, ale w zamian musimy zapłacić 20 zł, natomiast z drugiej strony mamy Play i całkowicie bezpłatny dostęp do serwisu, jednak bez żadnej taryfy ulgowej na transmisję danych. Jeśli chcemy ją uzyskać, musimy wykupić dedykowany Tidalowi pakiet nielimitowanej transmisji za 5 zł.

Aktualizacja: Słusznie zwrócono uwagę, że w T-Mobile w wybranych taryfach Tidal Premium oferowany jest bezpłatnie przez cały okres trwania umowy, z uwzględnieniem nielimitowanego transferu danych. (Jump! Max). 

Patrząc na moje doświadczenia z Tidalem (ponad miesiąc użytkowania, 1 godzina słuchania na 3G/LTE co dwa dni), jeśli nie "trafiałbym" akurat w odpowiednią taryfę T-Mobile, za atrakcyjniejszą opcję uznałbym tę z darmowym dostępem, ale płatnym transferem (lub nielimitowanym za dodatkowe 5 zł) - przy pakietach danych na poziomie 2 czy 4 GB nawet intensywne słuchanie raczej nie powinno na nas (i naszych finansach) zrobić większego wrażenia.

Mówiąc wprost, w Play otrzymujemy dostęp do Tidala za darmo, a i o transfer danych mało kto powinien się martwić. Szczególnie jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że możemy w urządzeniu zapisać na później tyle utworów, na ile tylko pozwoli nam wbudowana w nie pamięć. A 20 zł miesięcznie, przemnożone np. przez 12 czy 24 miesiące, to już całkiem spore pieniądze.

Podsumowanie

Teoretycznie nie ma nic za darmo. W praktyce jednak, przynajmniej w przypadku serwisów streamingowych, nie zawsze musimy płacić, albo przynajmniej nie musimy płacić tak dużo, jak wydaje się na pierwszy rzut oka. Owszem, jeśli chodzi o podstawowe abonamenty, to przeważnie oferują tyle samo i kosztują tyle samo, więc ponownie potwierdza się teoria, że bardzo trudno wybrać serwis streamingowy źle. Rodzinne plany taryfowe potrafią jednak znacznie obniżyć średnią cenę pojedynczej miesięcznej opłaty.

Nowość w Play to natomiast zupełnie inna bajka i każdy, kto może z tej oferty skorzystać, powinien to zrobić. Niezależnie przecież od tego, jaki inny serwis by wybrał, i tak płaciłby za transmisję, a dodatkowo jeszcze za abonament. Tutaj zostajemy tylko z tą pierwszą opłatą (ewentualnie z 5 zł za nielimitowaną transmisję danych). I mówiąc szczerze, nie zdziwiłbym się, gdyby sporo osób przeszło do Play właśnie z powodu tej właśnie oferty.

REKLAMA

Oczywiście, jeśli wybierzemy odpowiednią taryfę T-Mobile, wtedy ta oferta nie ma konkurencji - tam otrzymujemy i nielimitowany transfer, i dostęp do milionów utworów z Tidala bez jakichkolwiek dodatkowych opłat.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA